Strony

piątek, 22 maja 2015

15-17.05.2015 - Zlot rowerowy w Pokrzywnej

Jak to u mnie ostatnio bywa plan miałem zupełnie inny na ten weekend. Byłem spakowany i nawet wyruszyłem w trasę, ale po kilku kilometrach zawróciłem i postanowiłem dołączyć do ekipy bawiącej w Pokrzywnej :p

Na początek wyskakuję z Kubą do Czech na piwo i zdobywamy wieczorową porą Biskupią.W planach jest zachód słońca z wieży..., pan Mirek o tej porze roku już nocuje na szczycie i niema problemu by wpuścił chętnych na wieżę. Jest tylko jeden warunek. Musi być ładna pogoda, a taką właśnie trafiliśmy.




Na wieży spędzamy dużo czasu z piwkiem w ręce i aparatem. Warunki trafiliśmy całkiem dobre. Im bliżej zachodu słońca tym lepiej były widoczne Karkonosze. Wszyscy docierają na szczyt w podgrupach o różnej porze, ale najważniejsze że zdążyli na sam zachód słońca :)

Na Kopie wita nas miejscowy ;)

zdrówko !

Karkonosze - do Śnieżki 131,2 km, do Luční hory 134,6 km

Ładny zachód słońca za Górami Kamiennymi.

Po zachodzie słońca całą ekipą zjeżdżamy do Pokrzywnej. Jeden z kolegów zalicza wywrotkę na najbardziej podmokłym odcinku na trasie. Na szczęście poza kilkoma otarciami skóry i zmianą koloru ciuchów i plecaka na brązowy nic poważniejszego się nie stało.

Na noc wracam do domu. Następnego dnia jesteśmy umówieni na 08:30. Jednak zanim wszyscy się zebrali mija 9-ta. Ruszamy w siedem osób na Rejviz(pozostali postanowili podjechać na miejsce samochodami). U celu naszą uwagę zwracają tumany pyłku unoszącego się nad lasem.

Sobotni poranek wita nas ładną pogodą :)




Część rowerowa dociera w umówione miejsce przed tymi zmotoryzowanymi. Mamy więc chwilę czasu by spokojnie wypić piwo.



Po dotarciu reszty ruszamy już w kilkanaście osób szlakiem czerwonym na Zlatý Chlum. Mamy do pokonania kilka bardziej wymagających odcinków. Grupa znacznie nam się rozciąga. Wykorzystuję to by porobić zdjęcia.




Pod wieżą na Zlatým Chlumie tłoczno i gwarnie. Nasza ekipa spędza tam sporo czasu. Jedni piją zimnego Złotego Bażanta inni kofolę. Na pogawędkach miło mija nam czas, ale zachodzi obawa iż możemy nie zrealizować dzisiejszego planu. Zjeżdżamy więc niebieskim na Čertovy kameny. Odcinek bardzo trudny. Część ekipy dla bezpieczeństwa po prostu sprowadza rowery.

Zlatý Chlum





Przy chacie Čertovy kameny robimy krótką przerwę by część osób mogła wejść na skały znajdujące się tuż obok. Miejsce to jest bardzo dobrym punktem widokowym. 

Widok z Čertovy kameny


Jesenik - Lazne


Rozpoczynamy szybki i łatwy zjazd drogą asfaltową. Ostrzegam znajomych przed ostrymi zakrętami i drobnymi kamyczkami, którymi wysypywana jest droga zimą. Zjeżdżamy do Jesenika... Kuba dostaje telefon, że jedna ze znajomych miała wypadek :/ Wracamy więc szybko do góry. Okazuje się iż Kasia straciła panowanie nad rowerem po tym jak jakiś owad wpadł jej do ucha i miała wywrotkę przy dość dużej prędkości na zupełnie prostym odcinku jezdni. Uczynni Czesi wezwali już karetkę i policję. Karetka zabiera naszą znajomą do szpitala w Jeseniku. Efekt wywrotki to wybity ząb, zwichnięty bark i wiele obtarć na całym ciele :(

Jeszcze zanim odjeżdża karetka jadę z Marcinem przez  Čertovy kameny na Rejviz po samochód by można było zapakować rower Kasi.
Marcin jedzie samochodem, a zjeżdżam do Jesenika rowerem. Pakujemy rower na samochodzie i jedziemy do centrum na obiad. 



Po obiedzie ekipa nam się dzieli. Raz, że straciliśmy sporo czasu, a dwa, że humory nam się popsuły tym wypadkiem. Większość postanawia pokręcić się w okolicy części zdrojowej Jesenika i wracać na bazę, a pięciu śmiałków postanawia mimo wszystko zrealizować dzisiejszy plan i jechać na Šeráka.

Szybko jedziemy do Bělej pod Pradědem skąd rozpoczynamy podjazd wzdłuż Keprnickiego potoku. Jest dość późno, więc nie robimy zupełnie postojów. Dopiero po około 7 km podjazdu gdzie kończy się asfalt i zaczyna droga szutrowa zatrzymujemy się na chwilę oddechu.



W drodze na Šerák

Docieramy na szczyt pod jedną z ładniej położonych w Jesionikach chatę. Daje tutaj o sobie znać silny wiatr i dość niska temperatura. Wypijamy po piwku i robimy kilka zdjęć. Jarek postanawia pozostać na szczycie jeszcze przez jakiś czas. Reszta rusza na dół po stoku narciarskim w kierunku Ramzovej.




Co prawda stokiem narciarskim nie powinno się zjeżdżać, ale trasa ta jest o wiele bezpieczniejsza od równolegle biegnącego szlaku rowerowego w lesie ;)

Z Ramzovej jedziemy rowerówką do Horni Lipovej. Po kilku kilometrach odłącza się od grupy Grzesiek, który postanawia jechać jeszcze dzisiejszego dnia na Górę Świętej Anny i do Opola ;)



My kontynuujemy jazdę z Horni Lipowej w okolice kamieniołomów pod Smrčníkiem i zjazd asfaltem do głównej drogi. Skrótem docieramy do Jesenika - Lazni. Tam na polanie krótki odpoczynek i jedziemy leśnymi asfaltami do miejscowości Česká Ves. Później główną drogą do Mikulovic i na Zlate Hory. Odprowadzam chłopaków do bazy w Pokrzywnej i po pierwszej w nocy wracam do domu.


Widok z części zdrojowej w Jeseniku
Na niedzielę zaplanowaliśmy lajtową trasę. Startujemy o 09:30. Na początek singiel przez Olszaka i Karolinki. Zapewne większości trasa się podobała choć co niektórzy napomknęli, że jak na początek to trochę za ostro ;)


Na Karolinkach

Następnie tradycyjne już zakupy w sklepie w Jarnołtówku i jedziemy przez Skowronków i Konradów do części zdrojowej w Głuchołazach. Po drodze oczywiście znalazła się chwila czasu by się polansować :)





W Głuchołazach rozpoczynamy podjazd na Przednią Kopę. Na szczycie pod opuszczonym obiektem gastronomicznym i wieżą widokową mamy przerwę. Wchodzimy na górę. Tam wspólne zdjęcie i jedziemy ze 200 metrów do znajdującej się poniżej kaplicy św. Anny.




Szlakiem biegnącym grzbietem jedziemy w kierunku Podlesia. Zjazd na dół i przez Gęstwinę docieramy do granicy państwa. Tutaj żegnamy się z częścią ekipy, która musi wcześniej wracać. Przekraczamy mostek nad potokiem Olešnice i rozpoczynamy podjazd w górę Ondřejovic w kierunku Rejvizu.
W Ondřejovicach widoczne są jeszcze zniszczenia po ubiegłorocznych oberwaniach chmury.


Ondřejovice


Dla przypomnienia jak to wyglądało po polskiej stronie odsyłam do galerii:

Oberwanie chmury - 27.05.2014


Dzień drugi powtórka z rozrywki - 28.05.2014

Docieramy na Rejviz. W planach był jeszcze przejazd do Heřmanovic i zjazd do Zlatych Hor. Jednak wszyscy decydują o zakończeniu wycieczki i zjechaniu najkrótszą trasą do miasta na obiad. Jako jedyny kontynuuję zaplanowaną trasę. Jako, że mi jeszcze mało to na koniec wjeżdżam na Biskupią Kopę na piwo ;)






Zjeżdżam do Zlatych Hor i tam się okazuje, że udaje mi się jeszcze złapać część znajomych w knajpie :)

Weekend bardzo udany(taki luzacki). Udało się w sumie ukręcić 292 kilometry oraz pokonać łącznie  4770 metrów podjazdów :p


Cała galeria : LINK

2 komentarze:

  1. jak to jest, że masz zawsze ładną pogodę? :>

    a w tych Ondrejovicach to nieźle oberwało ten dom!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zawsze jest ładna pogoda. Ja po prostu dokonuję selekcji materiału na relacje ;p

      Ja też byłem zdziwiony jak wielkie szkody wyrządził tamtejszy strumyk. Tamtego dnia gdy robiłem te zdjęcia to koryto było niemal zupełnie wyschnięte !

      W Ondrejovicach w zeszłym roku woda zabrała spory kawałek drogi i podmyła zabytkowy most do kościoła. Aż się zdziwiłem, że on nadal stoi...

      Usuń