Strony

środa, 29 kwietnia 2015

Po sopkách Bruntalská 25.04.2015

Rajd "Po sopkách Bruntálska 2015" to impreza organizowana przez Klub Czeskich Turystów już po raz 15-ty.


Do wyboru mamy trasy: 7 km, 17 km, 25 km oraz najdłuższa 50 km. Trasy przebiegają po wygasłych wulkanach Niskiego Jesionika w okolicach miasta Bruntal.

Start w tym długodystansowym pieszym rajdzie chodził mi po głowie już od dość dawna. To czy wezmę udział było uzależnione od pogody ponieważ na miejsce startu planowałem dojazd rowerem. Pogoda na szczęście bardzo dopisała tego dnia, więc o 04:30 ruszam do Bruntalu. Na Bruntalski rynek docieram po niespełna 2 godzinach. Na miejscu spotykam kilka znajomych twarzy. Zapisujemy się dokonując opłaty startowej w wysokości 30 koron czeskich i niezwłocznie ruszamy na trasę.




Uhlířský vrch

Pierwszy etap rajdu to zielony szlak na Uhlířský vrch 672 m n.p.m. Szczyt jest jednym z najmłodszych szczytów pochodzenia wulkanicznego w Czechach. Na górze znajduje się barokowy kościół Najświętszej Marii Panny. Postawiony w latach 1755 - 1765 w miejsce wcześniejszej drewnianej kaplicy.

Tutaj jest pierwszy punkt kontrolny. Robimy sobie krótką przerwę na zdjęcia i schodzimy do nieczynnego wyrobiska. 





Przemierzając dawne wyrobiska gdzieś nad naszymi głowami słychać silniki dużego samolotu. Początkowo myślałem, że to 747, ale po obejrzeniu zdjęć w oryginalnej wielkości okazało się iż to An - 124.


Schodzimy do Moravskoslezskeho Kočova. Teraz mamy do pokonania bardzo długi odcinek asfaltowy, którym w dalszym ciągu wiedzie szlak zielony. Przemierzamy tak Moravskoslezský Kočov, Valšov i docieramy do miejscowości Nová Pláň.






We wsi znajduje się mały kościół z 1905 roku, który został przerobiony na pensjonat i restaurację. Opuszczając miejscowość odpoczywamy w końcu od tego cholernego asfaltu. Widoki są znacznie ciekawsze. Widać już w dali  Velkeho Roudnego. Gdzieś przy szlaku w lesie jest miejsce odpoczynku. Korzystamy z okazji i robimy sobie pierwszą przerwę na posiłek. Tuż obok znajduje się jubileuszowy pomnik postawiony na 40 lat panowania Jana II Dobrego (księcia Liechtensteinu).








Odpoczynku chwil kilka i idziemy do wsi Volárna. Odtąd do Roudna mamy do pokonanie kolejny odcinek asfaltowy. Za miejscowością rozpoczynamy strome podejście na najwyższy wulkan Niskiego Jesionika - Velký Roudný 780 m n.p.m. Po raz ostatni był aktywny 1-2 milionów lat temu.






Na szczycie znajduje się drewniana wieża widokowa o wysokości 17 metrów. Pod lasem mała kamienna kaplica z 1933 roku oraz ruiny dawnej gospody. W lesie pod samym szczytem leży Čertův kámen –  Boží kámen, wiązany z lokalną legendą. Legenda mówi, że na tym głazie stoczyła się bitwa boga z diabłem, a pęknięcie to efekt tej walki. W rzeczywistości jest to bazaltowy głaz wyrzucony z wulkanu.





Na szczycie dłuższa przerwa na podziwianie widoków i robienie zdjęć.




Velký Roudný był najdalej na południowy wschód wysuniętym punktem rajdu. Tutaj też znajdował się drugi punkt kontrolny. Teraz przyszła pora na drogę powrotną. Według mapy powinniśmy wracać tą samą trasą aż do skrzyżowania szlaków "Černý Most". Wybieramy jednak odrobinę inny wariant, ale tylko na początku. Schodzimy leśną ścieżką do Roudna przy której ustawione jest 15 obrazków drogi krzyżowej. Przy ścieżce znajdują się również głazy z wykutymi lub zamontowanymi jakimiś tablicami. Dzięki tej modyfikacji trasy nadkładamy kilkaset metrów drogi, ale za to ze stoków Roudnego mamy świetne widoki. No i oczywiście lans musiał być :)








Oczywiście modyfikując trasę miałem nadzieję, że przemierzając wieś Roudno natrafimy na jakiś sklep ewentualnie knajpę gdzie będzie można napić się piwa. Niestety ku mojemu rozczarowaniu sklepu nie było żadnego, a jedyna knajpa czynna dopiero od 16-tej. Właściciel mówił coś, że jak poczekamy 15-20 minut to otworzy. Nie mieliśmy jednak czasy by czekać. Idziemy więc dalej. Niestety ponownie główną drogą.






Od skrzyżowania szlaków "Černý Most". Odbijamy na szlak niebieski. I co najważniejsze w końcu trasa opuszcza asfalt i przyjemną leśną drogą podążamy do wsi Mezina. Gdzieś po drodze odbijam na chwilę ze szlaku w celu uzupełnienia wody w nieodległym źródełku. Później gonię resztę ekipy. Udaje mi się to przed samą Meziną.






Tuż nad wsią mamy trzeci i ostatni punkt kontrolny. Znajduje się on na wulkanie Wenus(Venušina sopka 643 m). Możemy uzupełnić zapasy wody, napić się ciepłej herbaty. Każdy uczestnik dostaje wafelka.





Idę zajrzeć do "krateru". Popełniam mały błąd przy schodzeniu i zjeżdżam na tyłku na samo dno. Podczas upadku ratowałem aparat przez co rozwaliłem sobie trochę łokieć :/
Zrobiłem ze dwa zdjęcia i obszedłem teren dookoła zapominając, że chciałem się rozejrzeć w poszukiwaniu oliwinów. Przez glebę wyleciało mi to zupełnie z głowy :(




Ruszamy na ostatnią część trasy. Pozostało nam około 8 km do celu. Jako, że czas nas już trochę zaczyna gonić staramy się nie robić przerw. Na miłych pogawędkach trasa szybko mija. Przemierzamy wieś Mezina, przekraczamy Černý potok i leśną drogą docieramy do przedmieść Bruntalu.




W pierwszym czynnym sklepie robię zapasy złocistego trunku i szybko idziemy na metę rajdu, która znajduje się w miejscu startu czyli na rynku. Wyrobiliśmy się w czasie. Limit był do 17-tej, a byliśmy na mecie kilkanaście minut przed czasem :)





W czasie 10 godzin pokonaliśmy około 45 km, a więc odrobinę mniej jak te tytułowe "50". Co ciekawe nie miałem żadnych odcisków na stopach, a zmęczenia też jakoś szczególnie nie czułem tym razem.

Oczywiście po odebraniu pamiątkowego dyplomu i wypiciu upragnionego piwa, przychodzi pora wsiąść na rower i wrócić do domu...




Galeria pod adresem: LINK



2 komentarze:

  1. Relacja i zdjęcia super. Ogólnie fajnie się wędrowalo, piękne widoki i miłe towarzystwo :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wędrówka pierwsza klasa... zdjęcia jeszcze lepsze :)

    OdpowiedzUsuń