Strony

czwartek, 16 listopada 2017

Rowerowy Eurotrip 2017 - Dzień 18 - 08.08.2017 - Chorwacka monotonia...

<-- Poprzednia część relacji...

W nocy czasami się budzę bo nade mną ciągle przelatują samoloty walczące z pożarem, który opanował sąsiednie wzgórza. O świcie pożar ma już znacznie mniejszą skalę.
Jest zdecydowanie zimniej niż wcześniejsze noce. O poranku bardzo wzmaga się wiatr potęgujący odczucie chłodu. Ruszając w trasę ubieram długie gacie bo telepię się z zimna. Jednak szybko się rozgrzewam bo mam przecież pod górę ;)




Męczę się pod wiatr przez kilka kilometrów. W końcu przychodzi jednak zjazd, jest stromo, szybko i zimno bo niemal całość zjazdu skryte jest jeszcze w cieniu. Na dole w jakiejś bocznej drodze przerwa na śniadanie. Nie wiem jak to się stało, ale nachylając się wypadły mi z plecaka wszystkie klepaki, a było tego dość sporo. Pech chciał, że miało to miejsce w wysokiej, uschniętej trawie. Poniosło mnie i z moich ust poleciała niezła wiązanka.... Jak na złość okazało się, że nie jestem sam(a byłem o tym przekonany na tym zadupiu ! ). Na moje przekleństwa jakiś gościu wychodzi z krzaków i pyta się czy coś się stało bo usłyszał jak rzucam mięsem.... Tuż obok rozłożyła się na noc rodzinka z polski :D

Jadąc tędy ostatnim razem była ciemna noc. Teraz przynajmniej coś widać za dnia. Krajobrazy też są całkiem ładne. Jednak im dłużej tak jechałem tym droga stawała się coraz bardziej monotonna.




Gdzieś tam w dali majaczy pasmo Velebit.



O ile z rana było trochę za zimno to teraz z biegiem czasu robi się aż zbyt ciepło. Wody ubywa bardzo szybko. Muszę odbić do dużej wsi Udbina by uzupełnić zapasy. Podjazd do miasta jest bardzo męczący. Po zakupach udaję się na punkt widokowy skąd roztacza się widok na Krbavsko polje. Jest to rozległy obszar gdzie miało miejsce starcie zbrojne dnia 9 września 1493 r. pomiędzy wojskami chorwackimi i osmańskimi.


Bitwa zakończyła się zwycięstwem wojsk tureckich. Po stronie Chorwatów padło wielu żołnierzy. Wiadomo, że na Krbavskim Polu padł kwiat rycerstwa chorwackiego. Po klęsce armia chorwacka przestała praktycznie istnieć. W historii Chorwacji bitwa na Krbavskim Polu uznawana jest za ostatnią próbę szlachty chorwackiej wyzwolenia się bez pomocy innych mocarstw spod panowania tureckiego....



Wracam na drogę krajową. Przejeżdżam obok rozległego obszaru wojskowego. Znajduje się tu poligon Ośrodka Szkolenia Specjalnych Sił Lądowych Chorwacji. Przy dwóch bramach wjazdowych stoją czołgi T-55 jako pomniki. Przy branie od strony Udbiny wykonuję kilka zdjęć. Przy głównej bramie od drogi krajowej widnieją tabliczki zabraniające fotografowania, a przy czołgach stoją wartownicy.




Kawałek dalej przerwa na moje ulubione chorwackie piwo ;)



Bardzo wzmaga się ruch na drodze. Na szczęście jezdnia dość szeroka i można śmigać bez obaw o swoje bezpieczeństwo. Nawet wiatr zmienił swój kierunek i teraz pomaga w dalszej jeździe ;)



W Korenicy kolejna przerwa.


Teraz przejazd przez jedne z bardziej obleganych turystycznie miejsc w Chorwacji - Park Narodowy Plitvickich Jezior. Nawet się nie zatrzymywałem. Chciałem jak najszybciej minąć to miejsce. Korek na drodze miał wiele kilometrów. Rowerem przecisnąć się nie było większego problemu. Jeziora odwiedziłem podczas tegorocznej majówki. Teraz podchodzę tylko na chwilę na punkt widokowy, z którego i tak niewiele widać ;)


Kolejne kilometry mijają mi dość szybko bo teren opada ciągle w dół. Gdzieś w przydrożnej knajpie zjadam obiad i podładowuję sprzęt elektroniczny. W Slunj zahaczam o skansen Rastoke gdzie rzeka Slunjčica wpada do Korany tworząc ciekawe kaskady. Wody jednak niewiele.




Jadę w kierunku miasta Karlovac. W ogóle to mam cichą nadzieję, że uda mi się jeszcze dzisiaj dotrzeć do Słowenii. Na kilkanaście kilometrów przed miastem decyduję się odbić na jakieś bardzo podrzędne drogi bo na głównej przybywa bardzo wiele tirów. Główną drogą do Karlovaca dotarłbym w mgnieniu oka, a przejazd trasą którą wybrałem bardzo mi się dłuży. Ciągle mam do pokonania bardzo strome podjazdy, ale nie muszę się ciągle oglądać ;)



W miejscowości Barilovic ponownie przekraczam rzekę Korana. Na przeciwległym wysokim brzegu widoczne ruiny średniowiecznej fortyfikacji.



W Karlovacu jestem już sporo po zachodzie słońca. Miasto zasłynęło z ciężkich walk między Serbami i Chorwatami podczas Wojny Ojczyźnianej w 1991 r. oraz podczas odbijania Krajiny w 1995 r.Podjeżdżam do centrum. Jest tutaj bardzo dobrze rozwinięta sieć ścieżek rowerowych. Miasto jest już takie bardziej przypominające te nasze ;)





Odbijam w kierunku granicy. Za daleko jednak nie ujechałem bo uznałem, że mi się dzisiaj już nie chce :D

Wynajduję miejscówkę w okolicy miejscowości Ozalj. Mogę rozwiesić hamak, szybko kładę się spać.

Statystyki dzień 18
Album ze zdjęciami pod adresem: https://photos.app.goo.gl/ggqbhlP6Tj6uJsU53

cdn

... i kolejna część relacji -->

2 komentarze:

  1. Postawić czołgi jako pomniki i zakazać fotografowania - ktoś był genialny :D Już nie mówiąc o tym, jakie to ważne strategiczne tajemnice udałoby się uwiecznić na takiej bramie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, dziwne... Tym bardziej, że przy drugiej bramie wjazdowej nie było żadnych tabliczek z zakazem ;)

      Usuń