Strony

piątek, 24 marca 2023

Czeski Raj - 22.10.2022

 Tym razem zapraszam na relację z wypadu w Czeski Raj 😀 Ale żeby tam trochę pośmigać rowerem najpierw muszę dostać się przeszło 200 km na miejsce. Za punkt startu obieram sobie miasteczko Mnichovo Hradiště.

Dość sporo czasu zajmuje mi dotarcie na miejsce. A i prognozy są niezbyt ciekawe. Według różnych stron z prognozą wychodzi jedno.... Będzie dziś padać !

Mimo iż wyjeżdżam długo przed wschodem słońca to na miejscu jestem dopiero przed dziewiątą..... A po drodze zastaje mnie ładny świt z podświetlonymi na czerwono chmurami. Nie omieszkałem tego wykorzystać. 

Na zdjęciach kościół Piotra i Pawła w Bernarticach.


Niestety opuszczając ziemię kłodzką zmienia mi się już pogoda. Robi się szaro i buro. Choć jeszcze nie pada....

Gdy wypakowuję rower z samochodu spadają pierwsze krople deszczu .... Na razie tylko tak odrobinę, więc decyduję się od razu polatać dronem bo miejsce gdzie stoję znajduje się bezpośrednio przy renesansowym pałacu. Nie powiem, ale ładnie obiekt wygląda. 

Początkowo obiekt był renesansowy jednak po przejęciu przez ważny arystokratyczny ród von Wallenstein pałac zostaje przebudowany w styl barokowy. W latach 1709 – 1710 ukończono prace nad rozbudową całego zespołu pałacowego, który uzupełniono o stajnie, ujeżdżalnie, wozownie i pawilony ogrodowe. W taki oto sposób powstał najwyższej próby, wyjątkowo cenny zespół architektury barokowej w Republice Czeskiej.




Nad samym pałacem i przynależącym do niego terenie nie wolno latać dronem bo nie życzy sobie tego właściciel. Jednak nikt mi nie zabroni robić zdjęć spoza terenów objętych zakazem 😉 

Obok znajduje się też niewielki klasztor kapucynów z rodzinnym grobowcem Wallensteinów.






Mnichovo Hradiště choć mniej popularne wśród turystów jak sąsiednie miasto Mlada Boleslav to warto wybrać to miasto jako punkt wypadowy w Czeski Raj.




Pakuję się na rower i ruszam w końcu w trasę. Niestety rozpadało się na dobre.... Na początek kieruję się na wschód od autostrady D10. Pierwszym punktem jest miejscowość Zasadka i znajdujące się tam ruiny zamku Valečov. 





My mamy Zakopane, a Czesi mają swoją miejscowość Zakopana 😉



Aura nie chce się poprawić. W siąpiącym deszczu docieram pod jeden z najpotężniejszych zamków gotyckich północnych Czech czyli pod zamek Kost. 



Jesień mamy w pełnej krasie. Wszędzie cała paleta kolorów. Do szczęścia brakuje tylko słonecznej pogody....




Następnie kieruję się już na północ do miejscowości Svijany. Miejscowość znana przede wszystkim z marki piwa 😉

Właścicielem tamtejszego pałacu jest miejscowy browar. Dzięki temu obiekt jest odremontowany.


Kolejnym w dniu dzisiejszym punktem na trasie są odwiedziny miasta Český Dub.

Z racji ciągle padającego deszczu nie robię za wiele zdjęć. Nawet w samym mieście.


W mieście zobaczymy pałac, pseudorenesansowy ratusz czy też pozostałości obwarowań miejskich. 






Osečnej robię ostatnie dzisiaj zakupy i jadę dalej genialną ścieżką rowerową na Stráž pod Ralskem. Szkoda tylko, że złapała mnie porządna ulewa.....




W pewnym momencie jakby ręką odjął. Deszcz zupełnie ustaje. Nawet w dali pokazał się szczyt Jeszted !



Zrobiło się już bardzo późno. Niestety tak to jest gdy się ma do pokonania wiele kilometrów samochodem i zaczyna się wycieczkę późno... Widzę jednak momentami prześwitujące kawałki nieba. Postanawiam wzbić w powietrze drona bo wydaje się, że pułap chmur jest niski. I w rzeczy samej ! Bardzo szybko dron wylatuje ponad morze mgieł. Moim oczom ukazuje się oszałamiający widok na szczyt Ralsko !



Ralsko jest dominantą okolicy. Od niedawna udostępniony turystom. W przeszłości nie cieszyło się to miejsce zbyt dobrą sławą bo wydobywano w okolicy uran, a cała okolica  była terenem wojskowym. Na wierzchołku znajdują się ruiny niewielkiej twierdzy. która w przeszłości chroniła szlaku na Łużyce. Dzisiaj stamtąd muszą być genialne widoki. Mi musi wystarczyć widok z drona 😉






Wyczekuję zachodu słońca i jadę dalej na  Mimoň i Ralsko


Już jakiś czas temu wypatrzyłem sobie miejscówkę na spędzenie nadchodzącej nocy. W między czasie zapada zmrok, a ja muszę jeszcze dojechać do 
Mnichovo Hradiště. 



Po spakowaniu sprzętu wracam pod Bezdez na spory kompleks rekreacyjny w 
Vrchbělá. Długo się zastanawiałem gdzie uderzyć następnego dnia. Był jeszcze plan zdobycia o świcie szczytu Bezdez, ale pułap chmur znacznie się podniósł. W niedzielny poranek robię sobie kilkukilometrowy spacer na wieżę widokową. Nie było sensu tam wchodzić bo i tak bym nic nie zobaczył 😉





Następnego dnia przemieściłem się na Morawy w poszukiwaniu lepszej pogody i tam pokręciłem się trochę na dwóch kółkach. Ale to już materiał na kolejną relację....

2 komentarze:

  1. "Widzę jednak momentami prześwitujące kawałki nieba. Postanawiam wzbić w powietrze drona bo wydaje się, że pułap chmur jest niski. I w rzeczy samej !"
    I kuźwa dobrze Ci wydało się - dzięki za przepiękny dodatek do naszych wspomnień z tego miejsca :)
    Pozdrawiamy
    Ula i Jacek

    OdpowiedzUsuń