Tradycyjnie drugą część urlopu spędzamy od kilku lat w Szczawnicy. Mam wówczas 2-3 dni dla siebie kiedy mogę wyskoczyć na rower 😉💪 Mam tam wiele pomysłów na wycieczki rowerowe po bliższej i dalszej okolicy. Na pierwszy wypad postanowiłem pokręcić zarówno po polskiej jak i słowackiej stronie granicy. Na początek przejazd przez całą Szczawnicę w kierunku Jaworek i dalej aż do końca asfaltu w Białej Wodzie.
Kończy się asfalt i zaczyna szeroka droga szutrowa doliną Białej Wody. W początkowej części przybiera ona formę malowniczego wąwozu. Po jednej stronie wznosi się Bazaltowa skała, a po drugiej Smolegowa skała. Ta druga robi znacznie większe wrażenie. Wrócę tu jeszcze za kilka dni by porobić zdjęcia z drona to opiszę ten wąwóz trochę dokładniej.
Mijam jedną bacówkę. Potem drugą. obok której wznosi się kolejna skała. Rozpoczynam bardziej ekstremalny podjazd na przełęcz Rozdziela.
Przełęcz jest bardzo widokowym miejscem. Chwila odpoczynku i zjeżdżam na słowacką stronę.
Tak zjeżdżam do Litmanovej gdzie odbijam na już kiedyś upatrzone miejsce zwące się Zvir. Jest to polana wśród gęstych lasów na zboczach Eliaszówki. Znajduje się tutaj bardzo młode sanktuarium. Ponoć dalej w budowie. W 1990 roku dwóm dziewczynkom, które się schroniły w drewnianym szałasie przed burzą objawiła się Matka Boska.
Obok znajduje się źródełko z dobrą wodą pitną. Akurat trafiłem na mszę.
![]() |
Gdzieś w dolinie otoczonej lesistymi grzbietami Spiskiej Magury jest ukryta wieś Vyšné Ružbachy. Miejscowość z XIV wiecznym rodowodem. Wokół barokowego kościoła zachowały się tutaj wiejskie chałupy kryte gontem.
Dziś miejscowość to przede wszystkim uzdrowisko. Park zdrojowy znajduje się w zachodniej części. Znane już w XV wieku bazuje na tutejszych wodach termalnych. Leczy się tu choroby układu nerwowego oraz układu krążenia.
Do miejscowości ściągnęło mnie tutejsze kąpielisko termalne w kraterze. I choć jego powierzchnia to zaledwie 0,03 ha jest ono największym naturalnym jeziorem z wodami termalnymi na Słowacji. Bardzo fajnie prezentuje się z lotu ptaka. Wstęp jest darmowy.
Kolejny etap to przejazd na Podoliniec. Osada jest jedną z najstarszych na Spiszu. Powstała prawdopodobnie na początku XIII wieku. Pod koniec tamtego stulecia uzyskała prawa miejskie. Z racji, że znajdowała się na pograniczu polsko-węgierskim została otoczona murami oraz fosą zasilaną wodami z Popradu. Do dziś niewiele się zachowało z dawnych 1000 metrów umocnień....
Na wschód od rynku znajduje się kościół i klasztor Pijarów. Kompleks wzniesiono w latach 1642-51. Ufundowany przez Stanisława Lubomirskiego.
Z Podolinca odpijam na Przełęcz Toporzecką. Przyjemny i niezbyt wymagający był to podjazd.
Po drugiej stronie czeka mnie zjazd na Haligovce.
Mając spory zapas czasu postanawiam objechać jezioro czorsztyńskie dookoła. Kieruję się na Czerwony Klasztor.
Na chwilę podjeżdżam jeszcze na szczyt Tabor górujący nad Niedzicą. Znajduje się tam nadajnik telefonii komórkowej i są nawet ładne widoki.
Zjeżdżam nad jezioro i kieruję się po trasie rowerowej Velo Czorsztyn będący częścią Velo Dunajec. Ta dość młoda trasa rowerowa jest jedną z najbardziej widokowych w kraju ! Polecam ją każdemu zagorzałemu cykliście. Tylko nie wybierajcie się tam w weekend bo "niedzielni" rowerzyści po prostu obrzydzą Wam jazdę i nie będziecie mieć wiele przyjemności 😉 Na trasie są dwa konkretne podjazdy. Pierwszy niedaleko od zamku w Niedzicy.
Niestety okolica jest coraz bardziej skomercjalizowana. I miejsca gdzie kiedyś mieliśmy ładne widoki dziś coraz częściej zasłaniane są przez nowe budynki.
Szybko docieram do miejscowości Frydman. Przejeżdżam nad Białką i w Dębnie przeprawiam się nowym mostem na drugą stronę Dunajca, a jednocześnie jeziora Czorsztyńskiego.
Gdzieś tak w połowie trasy północnym wybrzeżem jeziora zastaje mnie zachód słońca.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz