Strony

poniedziałek, 1 czerwca 2015

Dlouhe strane i okolice - 10.05.2015

Na dziś w planach jest zdobycie elektrowni szczytowo-pompowej Dlouhé Stráně oraz pokręcenie się trochę w jej okolicy.


Dzień zapowiada się pogodny. Bardzo szybko docieram do początku podjazdu na Červenohorské sedlo. Przed rozpoczęciem podjazdu robię przerwę na piwo. Tutaj nad górami zdecydowanie więcej chmur choć czasami wyjrzało na chwilę słońce.



Na ČHS chwilę się zastanawiałem którędy jechać dalej. Droga asfaltowa na Kouty jest nieprzejezdna ze względu na remont. Najszybszy byłby zjazd szlakiem żółtym, ale postanawiam jechać zielonym pod Šindelnou. Droga jest fajna, szutrowa, ale ze względu na spore nachylenie i strome zbocza bardzo niebezpieczna. Przy zjeździe należy zachować szczególną ostrożność. Świeża zieleń buczyny przykuwa wzrok.





Po dotarciu do miejscowości Kouty nad Desnou muszę kawałek wrócić w kierunku ČHS. Po około 2 kilometrach odbijam w kierunku dolnego zbiornika elektrowni szczytowo-pompowej. Wypogadza się na dobre. Dodatkowo na niebie są ładne obłoczki dzięki czemu zdjęcia wychodzą ciekawiej.


Rozpoczynam powolną wspinaczkę ku górnemu zbiornikowi wodnemu. Cały podjazd drogą asfaltową liczy 14,2 km. Mniej więcej w połowie tego dystansu jest ładny widok na dolny zbiornik.



Pomyślałem, że warto odbić trochę od głównej drogi. Podjeżdżam odrobinę po południowym stoku szczytu Tupý vrch 1122m. Kiedyś z tego miejsca był chyba najładniejszy widok na dolną część elektrowni. Teraz jednak drzewa sporo podrosły i muszę się nieźle nagimnastykować by zrobić znośne zdjęcie. Tuż przy tej bocznej drodze ustawiono małą chatkę dla strudzonych turystów. Miejsca w środku niewiele, ale ze 2-3 osoby na noc się zmieszczą. Chatki tej od głównej drogi w ogóle nie widać.




Pozostało mi do pokonania ostatni odcinek podjazdu. Im wyżej tym bardziej daje o sobie znać silny wiatr. Po drodze znajduje się jeszcze jedna, zdecydowanie bardziej przestronna chatka dla turystów. Jest tutaj nawet poddasze gdzie spokojnie da radę przekimać kilka osób.



Docieram na parking pod górnym zbiornikiem. Bardzo się zdziwiłem gdy okazało się iż bufet jest otwarty. Na całej trasie spotkałem zaledwie kilku turystów. Wiatr wieje z taką siłą, że zwiewa mi kask ze stolika. Wypijam szybko piwo i jadę nad górny zbiornik.



Objeżdżam zbiornik dookoła i robię popas w najwyższym punkcie. Ładny jest stąd widok na tą największa czeską elektrownię szczytowo-pompową. Elektrownia ta jest również jedną z większych tego typu w Europie(biorąc pod uwagę jej moc). Jest zaliczana do tzw. siedmiu cudów Republiki Czeskiej i jednym z częściej odwiedzanych przez turystów miejsc w Wysokim Jesioniku.





Tutaj robię dłuższą sesję foto i przyglądam się mapie. Zastanawiam się jak jechać dalej. Jakoś nie widzi mi się wracać tą samą trasą. Wybieram opcję zjazdu na południe do Vernířovic po przyjemnej szutrowej drodze. Jej nachylenie jest miejscami bardzo duże. Po drodze jest punkt widokowy.




Od przełęczy Branka(960 m) zaczyna się leśny asfalt. Niby świeci słońce, ale nadciągają ciężkie deszczowe chmury. Udaje mi się jeszcze przejechać przez część Vernířovic zanim zaczyna padać.




Vernířovice to niewielka wieś rekreacyjna. Sporo tu odnowionych lub wystawionych nowych chat. Rośnie tutaj około 500 letnia lipa nadgryziona już zębem czasu. W centrum wsi stoi kościół św. Mateusza z 1776 roku. Tuż obok pomniczek upamiętniający ofiary procesów czarownic w XVII wieku.






Tutaj przez chwilę pada deszcz. Na szczęście jest on niewielki i niema potrzeby by się gdzieś schować i przeczekać.  Jadę, więc dalej w dół, a następnie odbijam na Maršíkov. W lesie stoi sobie kaplica św. Trójcy. z 1855 r. Wybudowano ją w miejsce wcześniejszej drewnianej obok źródełka, którego woda ma ponoć działania lecznicze.




Docieram do Maršíkova. Właściwie zanim dotarłem do tej miejscowości to łapie mnie niezła ulewa i jestem zmuszony przeczekać ją w gęstym lesie. W Maršíkovie znajduje się bardzo ciekawy obiekt. Jest nim drewniany kościół pod wezwaniem Michała Archanioła. Kościół został wybudowany w 1609 roku przez miejscowych ewangelików.




Zjeżdżam do Velkich Losin. Jest to jedna najstarszych miejscowości w okolicach Šumperku. W 1592 zaczęła się historia wsi jako uzdrowiska - wówczas wybudowano łaźnie i pierwsze budynki uzdrowiskowe.


Ciekawym obiektem jest miejscowa papiernia. Wytwarza się tu papier ręcznie czerpany. Zakład działa nieprzerwanie od 1596 r. Jest jedną z najstarszych w Europie Wschodniej. Współcześnie jest to także Muzeum Papieru, mieszczące się w barokowych budynkach z końca XVIII wieku.


Johann von Žerotín wybudował w latach 1580-1589 wspaniały, renesansowy pałac w miejscu gotyckiej twierdzy wodnej. W latach 1678-1692 wieś i sam pałac zasłużyły się niechlubnie w procesach czarownic. Działał tutaj habsburski inkwizytor Heinrich Franz Boblig von Edelstadt. Szacuje się, że wyroki śmierci wykonano na 56 osobach....




Jadę dalej do Rapotina. Przy tamtejszym kościele Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny jest kolejny pomnik upamiętniający procesy czarownic.




Jadę przez Vikýřovice. Gdzieś nad górami kotłują się czarne chmury. Odbijam na polną drogę. Ponad wsią robię sobie przerwę.




Za żółtymi znakami docieram do rozstaju dróg "Anenský Dvůr" i czerwonym do niewielkiego zbiornika retencyjnego "Krásné". Od tego miejsca rozpoczynam podjazd na przełęcz Traťovka. Jadę przez Hraběšice. Droga pnie się dość stromo.




Na przełęczy chwila przerwy i szybki zjazd do Rudoltic. Docieram do głównej drogi i rozpoczynam podjazd na przełęcz Skřítek. By trasa niebyła nudna odbijam na Klepáčov. Znajduje się tu duża drewniana kaplica św. Jana Nepomucena, którą wybudowano w 1783 r.






Zdobywam przełęcz ponad miejscowością i następnie bardzo szybki zjazd do Rýmařova. Z racji, że jest już dość późno od razu jadę na Malą Moravkę. Moją uwagę zwróciło zupełnie nowe ledowe oświetlenie wsi. Jest ono zdecydowanie bardziej przyjemne dla oka aniżeli powszechnie stosowane "sodówki".





Dalsza trasa bez historii...Karlova Studanka--> Vrbno p.Pradziadem--> Zlate Hory.  

Dystans dnia: 191,7 km oraz 2740 metrów podjazdów.


Galeria z wycieczki :  LINK 

7 komentarzy:

  1. nie wiesz co oni tam ciągle "remontują" na Czerwonohorskim? Od kiedy pamiętam ta droga regularnie jest zamykana, bo jakiś remont i końca nie widać... co najciekawsze - w grudniu, według czeskich stron, też już była zamknięta, a ja przejechałem nią normalnie i wyglądała, że jest tam nowa nawierzchnia, barierki itp. Więc ciekawe co tam teraz dłubią, skoro ma być zamknięta jeszcze długo?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz przeprowadzają generalny remont od strony Koutów, ale tylko poza sezonem narciarskim. Zimą droga jest otwierana dla samochodów by narciarze mogli dotrzeć pod wyciągi narciarskie. Od strony Jesenika już dawno temu zrobili drogę, ale w tym przypadku była ona zamknięta na stałe przez 3 lata.

      Niedługo zrobię wpis w którym będą zdjęcia jak obecnie wyglądają prace na tym remontowanym odcinku.

      Usuń
    2. a na mapy.cz jest informacja, że droga jest zamknięta od listopada już ;)

      kiedy pierwszy raz jechałem tamtędy, chyba w 2008 roku, to tez było zamknięte... to chyba najdłuższy remont w tej części Europy ;) rozumiem, że to górski teren, ale bez przesady

      Usuń
    3. Tak było w 2008. Remont drogi od północnej strony trwał coś koło 3 lat. Później nic nie robili przez 5 lat bo brakło funduszy na drugą stronę. Od zeszłego roku zabrali się za południową stronę ;p

      A i jeszcze jedno..., to nie Polska gdzie remont drogi to wylanie kilkucentymetrowej warstwy bitumicznej. Tam wybierali skałę na kilka metrów w głąb i robili specjalne fundamenty by się zbocze nie osunęło(widziałem na własne oczy) ;)

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. możesz mi podać konkretną lokalizację tej wypasionej chatki ze strychem? Bo na mapy.cz nie umiem jej znaleźć

    OdpowiedzUsuń