Strony

piątek, 20 stycznia 2017

Kopa z buta, Kopa na rowerze - 06/07.01.2017

 06.01.2017

Piątek, Trzech Króli, a więc początek dłuższego weekendu. Plan był by spędzić ten czas gdzieś w Karkonoszach. Z planów nic jednak nie wyszło :/ W zamian trzeba coś wymyślić na miejscu. Jest bardzo zimno, więc rezygnuję z roweru i decyduję się na pieszą wycieczkę na Biskupią Kopę. Bezpośrednio na szczyt z domu nie szedłem już ze trzy lata ;)

Pogoda jednak nie rozpieszcza. Jest kilkanaście stopni poniżej zera, wieje silny wiatr i przechodzą śnieżyce. Droga Charbielin-Jarnołtówek zmienia się. Właśnie są wycinane drzewa samosiejki po obu stronach. niedługo będzie tu znacznie szersza, asfaltowa droga.



Czasami są przebłyski słońca. Widać jednak, że tam w górach jest mało ciekawie...



Z Jarnołtówka podchodzę szlakiem czerwonym bo jest najkrótszy. Teraz po opadach świeżego śniegu nie widać jak są zdewastowane te okolice po wycince drzewa. Te nisko przewalające się chmury oraz niska temperatura powoduje, że na wszystkim osadza się sadź. Pięknie to wygląda  :)



Ponad schroniskiem postawiono całkiem niedawno nową platformę widokową. Przy dzisiejszej pogodzie niewiele z niej jednak widać.




Na ostatnim odcinku wiodącym na szczyt leżą powalone drzewa przez silny wiatr. Na szczycie wieża czynna. Nie korzystam. Idę bez postoju dalej. Od krzyża pojednania schodzę czerwonym szlakiem na Mokrą Przełęcz.




Tutaj dopiero jest widoczne jak został wycięty las.



Miałem w planach wejść bezpośrednio na szczyt Srebrnej Kopy, ale wiatr ponawiewał spore ilości śniegu, a sam szlak nieprzetarty. Schodzę "saperską drogą" do placu Konrada Habla.



Tutaj odbijam w boczną drogę, którą najłatwiej jest dotrzeć do drugiej platformy widokowej zlokalizowanej przy czerwonym szlaku. Platforma identyczna jak ta na stokach BK ponad schroniskiem. Pogoda jedna jeszcze gorsza...



Na zejściu szlakiem czerwonym odrobinę się wypogadza. Niewiele, ale na tyle by ujrzeć szczyt BK z nowej perspektywy dla mnie. Wcześniej wszędzie tu był gęsty las...



Z przełęczy pod Zamkową Górą wchodzę na trzeci pod względem wysokości szczyt Gór Opawskich po polskiej stronie. Następnie zaliczam Szyndzielową Kopę.






Szybkie zejście do Pokrzywnej gdzie przekraczam Złoty Potok. Po drugiej stronie rozpoczynam podejście na Olszaka. Nigdy nie zwracałam na to uwagi, ale na szlakowskazie napisano, że na szczyt jest 45 minut drogi. Wszedłem tam w 18 min.....



Nad zalanym kamieniołomem "Żabie Oczko" właśnie wymieniają barierki na nowe.


Miałem kontynuować wędrówkę za niebieskimi znakami na "Karolinki" jednak uznałem, że lepiej przedrzeć się bezdrożami w okolicy kamieniołomu szarogłazu.


Dalej z racji zbliżającego się zachodu słońca idę na azymut, prosto przez pola płosząc stada saren próbujące się dokopać do czegoś zielonego pod warstwą zmrożonego śniegu ;)


Pokonany dystans około 36 km oraz 1700 m podejść. To był udany spacer.

07.01.2017

Z rana pogoda niewiele się różni od tej z dnia poprzedniego. Jednak z biegiem czasu widać poprawę. Po obiedzie postanawiam dla odmiany wyskoczyć na Biskupią rowerem. Tu u dołu warstwa śniegu ma może z 5 cm, ale silny wiatr nawiał z pół wszystko na ścieżkę rowerową. Dobrze, że została ona odśnieżona ;)



Temperatura podobna do tej wczorajszej, ale nie ma dziś takiego wiatru no i przecież świeci słońce ! Jadę najłatwiej jak można czyli przez Zlate Hory asfaltem do góry. Od wschodu wdziera się wyż i chmury są spychane na zachód. Na podjeździe na szczyt wyraźnie widać jak zaznaczona jest warstwa inwersyjna. Odległych gór jeszcze nie widać, ale idzie ku lepszemu.




Kilkanaście minut później jestem na szczycie. Dziś mam zamiar wejść na wieżę. Zdziwiłem się bo zostałem wpuszczony na górę za darmo ;)



Pierwsze zdjęcie z wieży i od razu załapała się Babia Góra, więc miałem nosa z dzisiejszymi warunkami. Mała Fatra jak i Tatry Zachodnie również widoczne. Tatry z Biskupiej to nie tak częsty widok. Ja będąc na szczycie już blisko tysiąc razy widziałem je do tej pory zaledwie pięć lub sześć razy ;)

Klimczok, Babia i Skrzyczne odpowiednio 126 km i 169 km 131 km

Śląsko-Morawski i Mała Fatra. Lysa Hora - 107 km, Velký Kriváň - 165 km, Stoh  -166,9 km

Tatry zachodnie. Bystra - 210,5 km

Na koniec powtarzam jeszcze raz te same kadry jednak tym razem bez użycia filtra polaryzacyjnego. Które lepsze ? Sami oceńcie.

Klimczok, Babia i Skrzyczne odpowiednio 126 km i 169 km 131 km

Śląsko-Morawski i Mała Fatra. Lysa Hora - 107 km, Velký Kriváň - 165 km, Stoh  -166,9 km

Tatry zachodnie. Bystra - 210,5 km

A później pozostaje mi już tylko zjazd po polskiej stronie. I teraz jestem pewien, że Beskidy jak i Mała Fatra jest widoczna z okolic schroniska :)



Galeria 06.01.2017 - https://goo.gl/photos/2C3hjVAevPmEj7AJ6

Galeria 07.01.2017 - https://goo.gl/photos/zP2iNsAGzemVqDU16


3 komentarze:

  1. Ty masz naprawdę tam kapitalnie....śmig i...pobyt w zupełnie innym świecie...aż pozazdrosić....Takie widoki...i to wszystko....na wyciągnięcie ręki...Pieknie..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurde, aż sobie przeczytałem tą już w sumie odległą czasowo relację :)

      Usuń
  2. Piękne zdjęcia. Zbieram się na zimową wyprawę rowerową już od ładnych paru lat. Niedawno zakupiłem sobie nowy rower górski na https://www.bikesalon.pl/ i kupiłem już nawet komplet opon na śnieg i myślę, że w tym roku mi się w końcu uda. Jakieś rady co jeszcze przygotować na taką wycieczkę oprócz odzieży i samego roweru?

    OdpowiedzUsuń