Spotkania Sudeckie to cykl spotkań łazików z Klubu Góry-Szlaki. Spotkania te mają na celu przybliżenie uczestnikom w szczególności tych mniej znanych części Sudetów choć czasami odwiedzamy i te bardziej znane pasma ;)
Tym razem wybór padł na Kotlinę Jeleniogórską i na niewysokie pasmo Wzgórz Łomnickich oraz Dolinę Boru.
Początkowo planowałem dotarcie na miejsce rowerem. Jednakże prognozy na piątkowy wieczór oraz sobotę niebyły zbyt pewne i zdecydowałem, że jednak jadę autobusem. Już na samym początku gdy wsiadłem do busa nastąpiło oberwanie chmury, więc opcja skorzystania z komunikacji publicznej była dobrym posunięciem ;)
Po około siedmiu godzinach podróży docieram ostatnim połączeniem do Mysłakowic. Muszę pokonać jeszcze kilka kilometrów pieszo szlakiem zielonym do sąsiedniej miejscowości - Staniszowa gdzie zlokalizowana jest nasza baza noclegowa. Bazą tą jest schronisko młodzieżowe.
Sobota 12.05.2018
W sobotę z rana przemieszczamy się do Jeleniej Góry gdzie na obrzeżach miasta zlokalizowane jest Wzgórze Krzywoustego i stojąca na jego szczycie wieża widokowa zwana potocznie "Grzybkiem".
Wieża jest ogólnodostępna i za wejście na taras widokowy nie trzeba uiszczać żadnej opłaty. Z wieży widać ponoć Karkonosze, a że widoczność dzisiaj jest bardzo kiepska to ledwo widać centrum Jeleniej Góry....
Tutaj wypuszczam po raz pierwszy Igora na spacer....
Dzisiejsza trasa nie będzie wymagająca. Podążamy szlakiem zielonym ponad Doliną Bobru do schroniska "Perła Zachodu. Po drodze odwiedzamy punkt widokowy, z którego tak naprawdę niewiele widać. Nawet przy super widoczności ;)
Docieramy do schroniska zlokalizowanego nad malowniczym przełomem Bobru. Bardzo ładnie wygląda to z większej wysokości w czym niezastąpiony jest dron.
Obecnie schronisko jest reklamowane jako gościniec mimo iż w dalszym ciągu należy do PTTK. Obiekt wybudowany został w 1927 roku jako gospoda Turmsteinbaude i zlokalizowane jest na wysokiej skarpie ponad spiętrzonymi wodami rzeki Bóbr, które w tym miejscu tworzą jezioro Modre.. Na tarasie robimy dość długą przerwę.
Kolejnym naszym celem jest Siedlęcin i zlokalizowana tam wieża książęca. Budowę gotyckiej wieży rozpoczęto na początku XIV wieku na zlecenie księcia jaworskiego Henryka I. Około roku 1346 powstały ścienne polichromie znajdujące się na trzeciej kondygnacji w wielkiej auli. Są one
najcenniejszym elementem muzeum, a ich tematyką jest legenda rycerza sir Lancelota.
Tu również korzystam z usług Igora ;)
Następnie wracamy tym samym szlakiem do "Perły Zachodu" W dali straszą nas odgłosy zbliżającej się burzy. Przy Perle ponownie dłuższa przerwa. Na szczęście burza tylko postraszyła i spadło ino kilka kropel deszczu...
Robimy wspólne zdjęcie i przechodzimy na drugą stronę jeziora. Dalsza droga powrotna wiedzie już trochę zapomnianą ścieżką nad brzegiem rzeki Bóbr. Odcinek ten był dla mnie najciekawszym i najprzyjemniejszym do wędrówki dzisiejszego dnia.
Po powrocie do schroniska i obiadokolacji decydujemy się udać na krótki spacer do jednego z dwóch pałaców zlokalizowanych we wsi Staniszów.
Igor robi rekonesans okolicy. Dzięki niemu wiem, że warto wyskoczyć na Górę Witosza u stup której usytuowane jest schronisko młodzieżowe. Co prawda początkowo miałem plan by ze szczytu obejrzeć zachód słońca, ale nie zanosiło się na jakieś szczególne warunki. Lenistwo wygrało i zachód słońca oglądałem za pośrednictwem drona :D
Reszta wieczoru uplanowała w miłej atmosferze przy ognisku.
Niedziela 13.05.2018
Niedziela według prognoz pogody miała być rewelacyjna co też było widać z samego rana. I aż szkoda, że w okolicy nie ma dogodnego punktu widokowego, z którego można by obejrzeć spektakl budzącego się dnia. Mimo wszystko w sile osób dwóch wybieramy się na Górę Witosza. Szczyt osiągamy po niecałych 10 minutach od opuszczenia schroniska :D
Wzniesienie to kryje znacznie więcej atrakcji niż mogłoby się zdawać. Na szczyt prowadzi stroma ścieżka w dużej części składająca się z kamiennych schodów. Po drodze bardzo wiele okazałych formacji skał granitowych. Na drodze znajdują się również dwie niewielkie jaskinie.
Na szczycie znajduje się punkt widokowy oraz pozostałości cokołu, na którym stał kiedyś pomnik Otto von Bismarcka. Zaraz po wojnie został on wysadzony w powietrze, a pozostałości porozrzucane są po całej okolicy. Punkt widokowy w dużej mierze jest już zarośnięty, ale zachodnia część Karkonoszy oraz Góry Izerskie są ładnie widoczne.
By zobaczyć samą Śnieżkę należy odwiedzić nieodległy punkt widokowy, do którego prowadzi dobrze wydeptana ścieżka.
A pogoda dzisiaj taka jaką chciałoby się mieć zawsze...
Oczywiście Igor też trochę polatał bo perspektywa z kilkuset metrów ponad okolicznym terenem zupełnie inna.
Schodzę na dół bo ekipa zbiera się już do odjazdu. Oczywiście to jeszcze nie koniec spotkania ponieważ do dyspozycji mamy jeszcze cały dzień, dzień który postanawiamy przeznaczyć na zwiedzanie zamków. Jednak najpierw odwiedzamy jezioro Pilchowickie i znajdującą się tam najwyższą zaporę wodną w polskiej części Sudetów. Kamienna tama została wybudowana w latach 1902-1912 i ma wysokość 62 metry. Obecnie pod względem wysokości ustępuje tylko tej zlokalizowanej w Niskim Jesioniku - Slezská Harta(64,8 metrów).
Jedziemy do Wlenia, a właściwie to na wzniesienie ponad miastem gdzie usytuowany jest pałac Lenno oraz ostatnio odrestaurowane ruiny zamku Wleń. Niestety niemile się rozczarowaliśmy gdy zastaliśmy zamkniętą bramę do ruin. Dwa dni wcześniej było ponoć oficjalne otwarcie obiektu dla zwiedzających po dłuższym remoncie, a tu taki zonk...
... i właśnie w takich sytuacjach niesamowitym narzędziem jest dron. Mimo silnego wiatru wysyłam Igora na rekonesans okolicy :)
Wzniesienie pierwszej murowanej budowli w tym miejscu przypisuje się księciu Bolesławowi I Wysokiemu i przypada ona na koniec XII wieku.
Poniżej znajduje się pałac Lenno. Zbudował go w 1653 r. Adam von Kulhaus, pułkownik armii króla Ludwika XIII. Obiekt i jego najbliższa okolica przechodzi stopniową rewitalizację prowadzoną przez jego obecnego właściciela.
Korzystamy z pałacowej kawiarni. W parku przypałacowym dłuższa sielanka. Ja się wyłamuję i zamiast kawy wybieram regionalne piwo. Strasznie drogie zresztą....
Następuje moment gdy część uczestników spotkania się żegna i udaje do domów. W już znacznie mniejszym gronie jedziemy jeszcze do Bolkowa by zwiedzić tamtejsze ruiny zamku.
Pierwsza wzmianka o zamku pochodzi z 1277 r. Został on wybudowany w stylu gotyckim z późniejszą przebudową w stylu renesansowym. Wstęp dla grup zorganizowanych wynosi 5 złotych. Na zamku spędzamy dłuższą chwilę. Największą atrakcją jest taras widokowy na wieży dziobowej. Bolków bardzo ładnie wygląda z góry, a jeszcze lepiej z drona ;)
Na koniec całego spotkania robimy jeszcze ostatnie wspólne zdjęcie na tle zamku, a ja jeszcze dodatkowo lecę na zabytkowy pochyły rynek, plac z historyczną zabudową z XVIII wieku, stoją tu ładne, podcieniowe kamienice oraz okazały klasycystyczny ratusz....
No i to by było na tyle bo IX Sudeckie Spotkanie Klubu Góry-Szlaki właśnie dobiegło końca :)
I na koniec tradycyjnie okazała liczba zdjęć dostępna w albumie pod adresem:
https://photos.app.goo.gl/hNVhPCappeSfneCG3
Robert, fajnie tak popatrzeć na miejsca gdzie się było z innej perspektywy :) A niedziela rzeczywiście była fajna pogodowo :)
OdpowiedzUsuńPS: Wiszę Ci pilsnera :)
Taaaa, żebym to ja jeszcze wiedział kto mi wisi to piwo bo takich ludzi mógłbym znaleźć kilkoro ;P
UsuńTen drugi z niedzielnej Góry Witosza:)
OdpowiedzUsuńA to teraz już wiem. Nie wiem tylko za co to piwo :P
OdpowiedzUsuń