Strony

czwartek, 11 października 2018

41 rocznik Zlatohorskiego Trekingu - 06.10.2018

Taaa...., to już po raz 41 odbywa się ta impreza turystyczna. Mimo, że mam ją dosłownie "za miedzą" to biorę w niej udział dopiero trzeci raz ;)

Organizatorzy tradycyjnie przygotowali kilka wariantów tras tj. 5, 15, 25 dzienna oraz nocna no i oczywiście trasa koronna licząca 50 kilometrów. Na udział na tej najdłuższej zadeklarowało się kilku znajomych, więc i mnie nie może na niej zabraknąć ;)



W Zlatych Horach melduję się po raz pierwszy przed czasem(zawsze do tej pory się spóźniałem). Start oraz meta wszystkich dystansów zlokalizowana jest w centrum informacji turystycznej. Zapisuję się, uiszczam symboliczne wpisowe w wysokości 50 koron i o 06:00 podbijamy karty kontrolne w zabytkowym kasowniku zakładowym.


Trasa jest niezmienna, więc jeżeli komuś się nudzi to może sobie ją przebiec tak dla odmiany ;) Ja decyduję się na bardzo spokojne pokonanie trasy rajdu.
Ruszamy większą gromadą na trasę. Oczywiście na najdłuższy dystans ;)

Idziemy czerwonym szlakiem ku stacji kolejowej w ZH. Dalej zielonym szlakiem na Zlatorudné mlýny. Od skansenu wchodzimy na szlak niebieski wiodący przez pastwiska w kierunku Ondřejovic. Młode byki popisują się co chwila przebiegając przed piechurami ;)





Klasyczne widoki ;)


Schodzimy do Ondřejovic i dalej wędrujemy według mapki do nieistniejącej wsi Javorna. Na wzniesieniu tuż przed zagłębieniem się na dłuższy czas w tereny zalesione mamy ładne widoki na chwilę przed wschodem słońca.





Teraz długi odcinek lasem do źródeł Javornej gdzie następuje zmiana szlaku na żółty. Następnie kilka kilometrów nudnej drogi do Čertovych kameny.






Od Čertovych zmiana szlaku na niebieski i rozpoczynamy wymagające podejście na Zlaty Chlum. Na szczycie pierwszy punkt kontrolny. W ramach wpisowego uczestnicy mają do wyboru kofolę lub małe piwo. Ja dopłacam kilka koron do dużego, a właściwie to do dwóch ;)






Szlakiem czerwonym wędrujemy w kierunku Rejvizu. Po drodze wdrapujemy się z Dawidem na Chlapecké skály....







W miejscowości Rejviz kolejny punkt kontrolny na trasie i kolejna kofola lub piwo w ramach wpisowego ;)





Dalej podążamy szlakiem żółtym przez Kazatelny do Opavskiej chaty.








Przy Opavskiej chacie trzeci punkt kontrolny. Tym razem samoobsługowy. Podbijamy karty kontrolne, małe co nieco i idziemy za zielonymi znakami na Zamecky vrch gdzie znajdują się ruiny średniowiecznej strażnicy Koberštejn.





W kolorze oznaczeń nic się nie zmienia. Kierujemy się ciągle za zielonymi znakami ponad miejscowością Horni Udoli na przełęcz Kriżek.





Robimy trawers zielonym szlakiem Příčnego vrchu. Jest to kilkukilometrowy, niemal zupełnie pozbawiony widoków odcinek do kolejnego punktu kontrolnego. Nad Heřmanovicami czwarty punkt kontrolny. Dodatkowo organizatorzy przygotowali w tym miejscu bufet dla uczestników. Jest kiełbasa z ogniska, herbata, rum i śliwowica ;)



Po zapełnieniu żołądków idziemy ku źródłom Osoblahy.




Tam odbijamy na szlak żółty i przemierzamy masyw Vetrnej kierując się na piąty punkt kontrolny zlokalizowany na przełęczy pod Biskupią Kopą na Petrovych boudach. Cały masyw Vetrnej już niemal zupełnie pozbawiony lasu.






Na przełęczy przedostatni punkt kontrolny. Tam poczęstunek herbatą lub czymś mocniejszym ;)


Zdobywamy szczyt Biskupiej Kopy gdzie jest ostatni punkt kontrolny. W ramach wpisowego można wejść na wieżę. Wypijam ostatnie piwo na trasie i schodzimy na metę do Zlatych Hor.






Czas przejścia dokładnie taki sam jak w zeszłym roku czyli 11 godzin :P

Jeszcze tylko wspólna sesja foto i możemy udać się do domów na upragniony odpoczynek :)



Foty są pod poniższym linkiem:

https://photos.app.goo.gl/jLNA46diNujagD7C7




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz