Strony

piątek, 17 stycznia 2020

Rowerowy Eurotrip 2019 - Dzień 25/28 - 06.08.2019 - BiH i ponownie Chorwacja, czyli coraz bliżej domu....

Poranek jest chłodny choć nie tak bardzo jak dzień wcześniej w Chorwacji. Noc też znacznie przyjemniej mija bo tym razem jest gdzie rozwiesić hamak 😉 Ten dzień ma być już mniej wymagający jeżeli chodzi o trasę. Nie przewidziałem już do końca żadnych większych gór, a te najbardziej wymagające będą dopiero ostatniego dnia... No i jednak postanowiłem wrócić do domu dwa dni wcześniej aniżeli początkowo planowałem...

W końcu normalny las gdzie mogę rozwiesić hamak 😉


Ruszam w trasę o poranku. Ruch na trasie znikomy. Początkowo jest tendencja w dół. Tak docieram do miejscowości Vrtoče. Niewielkie zapasy płynów na stacji paliw. Fotografuję pomnik poległych w II WŚ. I ruszam dalej.



Pomnik upamiętniający poległych w II WŚ we wsi Vrtoče
Teraz przede mną niewielki podjazd. Taki w sam raz na rozgrzewkę 😉


Przemierzam dość słabo zaludnione okolice, ale z biegiem czasu i przybliżania się do Bihaća okolica się zmienia. Ruch na drodze znacznie się wzmaga. Przede mną dość długi i stromy zjazd. Bardzo szybko jestem na przedmieściach Bihaća. 





Na lewym brzegu rzeki Una widoczna Sokolačka kula, czyli Twierdza Sokolac.


Twierdza Sokolac.
Wpadam do miasta jakim jest Bihać. Od dawien dawna krzyżowały się tu drogi pomiędzy wschodem i zachodem. To tu przebiegała granica Imperium Osmańskiego i Austro-Węgier.
W XVI w. miasto zostało zdobyte przez imperium osmańskie. Wówczas to część ludności uciekła, a ci co pozostali przeszli na islam. Nawet obecnie większość mieszkańców to muzułmanie. 

Z ważniejszy zabytków, które zachowały się do dzisiejszych czasów należy wymienić przede wszystkim meczet Fethija czyli Zwycięstwa. Jest to dawny kościół św. Antoniego z XIVw. W XVIw. po zajęciu miasta przez Turków został zamieniony na meczet.


Meczet Fethija czyli dawny kościół św. Antoniego.




Ogólnie miasto wygląda dość nowocześnie. Historia nie oszczędzała miasta i większość zabytków została zniszczona podczas różnych konfliktów na przestrzeni wieków.


Objeżdżam centrum, które poza wyżej wspomnianym meczetem pozbawione jest zabytków. Szukam sklepu gdzie zrobię ostatnie zakupy w BiH. Trzeba pozbyć się tutejszej waluty no nie ? 😉


Rzeka Una.
Dzwonnica kościoła św. Antoniego z Padwy z 1890 roku tyle zostało z klasztoru dominikańskiego po nalotach w 1943 r.



W centrum.


Co ciekawe w mieście widoczne są duże grupy imigrantów próbujące się przedostać na terytorium Unii Europejskiej. 
Podążam w kierunku granicy z Chorwacją. Okolica zdominowana przez wyznawców Islamu o czym świadczą porozrzucane po okolicy meczety.









Im bliżej granicy tym więcej mijam grup młodych ludzi. Wszyscy to mężczyźni nie starsi aniżeli 40 lat. Podążają w kierunku i z powrotem granicy. Młodzi, silni, którzy uciekli przed wojną na bliskim wschodzie. Wszyscy ci "uchodźcy" ubrani w modne, markowe ciuchy od firm zaczynających się na A, N, R czy też P. Wyciągają dłonie w geście próby wyżebrania czegoś od przejeżdżających... Dla mnie jest to jakaś parodia widząc jak żebrzą ludzie lepiej ubrani ode mnie.  W mieście Velika Kladuša docieram do przejścia granicznego z Chorwacją. TU tak samo widoczne są koczujące duże grupy uchodźców, samych mężczyzn.

Kupuję dwa browary w sklepie przy granicy pozbywając się ostatnich monet i przejeżdżam na drugą stronę rzeki Glina. To właśnie wzdłuż tej rzeki będę w dalszej części dzisiejszego dnia podążał. Wybór był świadomy ponieważ już kiedyś tą trasą jechałem i wiem co mnie czeka. Chciałbym zobaczyć dwa miasta, które są na mojej trasie za dnia, a nie jak poprzednio w nocy 😉

Po stronie Chorwackiej wita mnie taki znak....


Kilkanaście kilometrów dalej robię pauzę obiadową. Przy okazji przepierka i kąpiel na fajnej miejscówce 😀




Wpadam do uzdrowiska Topusko. Nic się tam nie zmieniło od ostatnich sześciu lat. Jak stały ruiny gotyckiego portalu tak stoją i dziś.

Tym razem tylko kilka fotek w uzdrowisku i lecę na Gline.


Uzdrowisko Topusko


Do miasta docieram trochę inną trasą aniżeli ostatnio, ale podjeżdżam pod ten sam pomnik T-34.



Podczas II wojny w mieście miał miejsce jeden z największych aktów ludobójstwa na terenach byłej Jugosławii. Zamordowano wówczas około 2,6 tyś. Serbów. Sprawcami byli Ustasze będący przed wojną organizacją terrorystyczną.



Mimo wcześniejszych chęci robię jedynie zakupy ograniczając się do przejazdu przez miasto.





Na mojej dalszej trasie jest Petrinja. Tu również ograniczam się jedynie do przejazdu przez miasto. Bardziej interesuje mnie kolejne na mojej drodze jakim jest Sisak.





Rzeka Sava
Od razu wpadam do centrum. Miasto już bardzo przypomina te z terenów pod rządami Habsburgów. Bardzo nowoczesne i wyglądem próbujące nawiązywać do zachodu. 




Trochę po czasie się dowiedziałem o ciekawym obiekcie jakim jest stary zamek. No cóż być może kolejnym razem. W końcu nie mam tak daleko 😉

Tymczasem robię objazd centrum i po zakupach zatrzymuję się na kolację w parku miejskim przy tamtejszym pomniku poległych obrońców Chorwacji.





Ogólnie Sisak leży u zbiegu trzech dużych rzek jakimi są Sava, Kupa i Odra....


Rzeka Sava


Opuszczam miasto i jadę wzdłuż Savy na północ. Rzekę przekraczam w miejscowości Martinska Ves. Jeszcze tylko kilka kilometrów i rozbijam się za jasności na kolejny nocleg w polu na stercie słomy....

Dystans dnia 25:   223,7 km
Suma podjazdów: 1176 metrów




Galeria dnia 25: https://photos.app.goo.gl/2vXrinYCxiDyfvFF8

cdn....




4 komentarze:

  1. czy przypadkiem nie pomyliłeś nazwy rzeki ..... Krupy ? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie chodzi nie o Krupe tylko o Kupe ;) Dzięki za zwrócenie uwagi. Już poprawiłem :)

      Usuń
    2. Oj chyba Robertowi podoba się Dżoana :D

      Usuń