Kolejny dzień i kolejny chodny poranek. Jednak tym razem jest to spowodowane bliskością kanału. Bardzo szybko robi się ciepło. Choć na początku musiałem ubrać długie gacie bo ciągnęło chłodem po łydkach 😉
Przyjmowałem, że z racji iż mam niemal płasko to dość szybko wpadnie mi dzisiaj dużo kilometrów do południa. Prawda okazała się inna. Jakoś tyłek dzisiaj nie chce współpracować i robię trochę za częste postoje 😋
Dzisiaj też wypada zrobić pierwsze zakupy we Francji. Zastanawiałem się jak będzie z cenami ? Okazało się, że jest znacznie drożej jak u nas czy w innych krajach gdzie do tej pory byłem. I to w zasadzie wszystko jest droższe. Co prawda raczej nie zbankrutuję robiąc we Francji zakupy, ale będę musiał trochę bardziej kalkulować będąc w sklepie 😉
Sama jazda nad tym kanałem wodnym z czasem staje się bardzo monotonna. W zasadzie człowiek jedzie kilkadziesiąt kilometrów po prostej. Dobrze tyle, że z czasem asfalt znika i jedzie się po szutrówce. A i sam kanał jest jakiś coraz bardziej zaniedbany i zarośnięty.
Po pokonaniu niemal 50 kilometrów docieram do miasta Neuf-Brisach.
W 1697 roku zakończyła się wojna palatynacka. Wówczas na mocy traktatu w Rijswijk Francja utraciła leżące na wschodnim brzegu Renu miasto Breisach. Ludwig XIV aby zapobiec utracie kolejnych terytoriów na rzecz Niemiec wybudował miasto - twierdzę tuż przy granicy. Budowę fortyfikacji ukończono w 1702 roku.
Od 2008 roku miasto jest wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO jako jedna z 12 grup warownych wchodzących w skład fortyfikacji Vaubana.
Oczywiście najbardziej liczyłem na widok "gwiazdy" z góry. I nie zawiodłem się. Świetnie twierdza się prezentuje.
Niedaleko miejscowości Dessenheim w szczerym polu znajduje się monument upamiętniający francuskiego asa lotnictwa Edmonda Marina la Meslée. Tutaj niedaleko Colmar dnia 4 lutego 1945 roku został zestrzelony przez niemiecką artylerię przeciwlotniczą.
Kilka kolejnych kilometrów jadę w towarzystwie młodego Duńczyka. Wystarczyło to na wymianę zaledwie kilku zdań. Jechał jednak zdecydowanie za szybko jak dla mnie. No, ale poruszał się na kolarce z minimalistycznym bagażem. Pewnie wszystko co posiadał ważyło tyle co moja jedna sakwa 😜
Fajne tu mają "ostrzegacze" na przejściach dla pieszych. Ten chłopek wygląda jakby pokazywał kierowcom środkowy palec 😂
Robię zakupy i na obrzeżach miasta mam dłuższą pauzę na obiad, kąpiel i przepierkę.
Dalsza moja trasa wiedzie głownie ścieżkami rowerowymi. Kieruję się na Belfort. Czuć na każdym kroku, że trwają właśnie letnie igrzyska olimpijskie w stolicy.
Zrobiło się całkiem sielsko....
W końcu docieram do Belfort.
Miasto nie jest wielkie liczy około 50 tyś. mieszkańców. Jednak biskość gór Wogezów, Alzacji czy chociażby Szwajcarii powoduje, że miasto jest często wybierane przez turystów. Starówka nie jest wielka i w sumie dobrze bo nie trzeba wiele czasu by ją zwiedzić. Nad miastem góruje cytadela z XVII wieku. Wybudowano ją według projektu Sebastiana Le Preste de Vauban, nadwornego inżyniera i architekta króla Ludwika XIV
Mimo poniedziałku senne życie w mieście. A może to jest spowodowane tym, że to już popołudniowe godziny i ludzie po prostu odpoczywają ? W każdym bądź razie na placu przed katedrą św. Krzysztofa urządzono coś na wzór plaży z palmami gdzie relaksują się miejscowi.
Katedra nie należy do tych najstarszych. Liczy sobie niespełna 300 lat.
Przy tym samym placu stoi budynek urzędu miejskiego czy jak kto woli ratusz.
Bardziej do gustu przypadł mi sąsiedni Plac Republiki. W centralnym miejscu stoi pomnik Trzech Oblężeń. Ten monument upamiętnia trzech dowódców, którzy bronili miasta w XIX wieku.
W mieście robię jeszcze solidne zakupy i jadę dalej. Trzymam się drogi krajowej D9. Niby główna trasa w okolicy, a ruch na drodze znikomy.
I tutaj taka mała uwaga dla osób wybierających się samochodem do Francji. Uwaga na rondach ! Tutaj jest zupełnie inaczej aniżeli u nas. My włączamy kierunek przed zjazdem z ronda, a tutaj przed wjazdem na rondo. Jest to dla mnie zupełnie niepojęte bo jak dla mnie wprowadza chaos wśród uczestników ruchu. Osobiście dość szybko się zaadoptowałem do takiego stanu rzeczy 😀
Chcąc do minimum ograniczyć postoje tak by jak najwięcej dzisiaj ujechać zatrzymuję się bodaj tylko w dwóch niewielkich miejscowościach Saulnot i
Crevans . Po opuszczeniu miasta Belfort tylko w Saulnot zobaczyłem coś co mnie zainteresowało i co warte było uwiecznienia na zdjęciach. Inna sprawa, że właśnie zastał minie tutaj zachód słońca. Znając życie pewnie nie za wiele już dzisiaj ujadę, a coś trzeba zdjęć do relacji porobić 😉
Dwadzieścia kilka kilometrów za Belfort w kierunku Bensacone kończę ten dzień gdzieś w lesie około 22 giej.😀
Mapa dzień 8:
Statystyki Dzień 8:
Dystans: 175,15 km
Czas jazdy: 10:11:21
Średnia: 17,19 km/h
Max: 49,92 km/h
Suma podjazdów: 970 m
Wys. max.: 419 m n.p.m
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz