Strony

środa, 14 maja 2025

Rowerowy Eurotrip - Dzień 20 - 10.08.2024

 No i powoli kończy się tegoroczna wyprawa rowerowa. Pozostało zaledwie dwa dni jazdy, a potem powrót do szarej codzienności 😉

Staram się wcześnie wyruszyć w trasę tak by dzisiaj możliwie jak najwięcej kilometrów pokonać. Nie chciałbym aby na ostatni dzień pozostało mi najwięcej kilometrów. Zresztą niemal zawsze tak wychodzi 😋  Jednocześnie nie chcę jechać główną drogą i oczywiście wypadałoby zobaczyć coś nowego. Dlatego odbijam na Baden. Poranek jest dość rześki. Na niebie trochę chmur, ale ma  to być całkiem przyjemny dzień.

Gdzieś tam w oddali, skryty w chmurach jest Schneeberg.


Baden to popularny kurort zlokalizowany około 25 kilometrów na południe od Wiednia. Właściwości tutejszych wód termalnych były znane już w czasach starożytnych o czym mogą świadczyć ruiny rzymskich łaźni. W bliższych nam czasach do miasta przyjeżdżały takie osobistości jak chociażby cesarz Franciszek II Habsburg, Bethoven, Schubert, Mozart czy Franz Joseph Haydn.

Znajduje się tu piękny park zdrojowy. Samo miasto zostało wpisane na listę UNESCO w roku 2021.









W samym mieście zachowało się też kilka zabytków. Są nimi kościół św. Stefana, zamek z XIII wieku Weikersdorf, barokowa kolumna św. Trójcy, teatr miejski, XII wietrzny zamek Leesdorf oraz liczne domy mieszczańskie.





Wytyczonymi trasami rowerowymi docieram do miejscowości Laxenburg. Jest tutaj kilka obiektów wartych zobaczenia. Jednak pierwsze co to kieruję się do parku pałacowego. A tam zoonk.... Wstęp płatny i kategoryczny zakaz wprowadzania rowerów, więc niech się w cztery litery pocałują. Później już po powrocie czytałem wiele mało przychylnych komentarzy na temat parku.

No to trochę pokręciłem się po tej niewielkiej miejscowości. Tak po sąsiedzku z parkiem znajduje się klasztor Sióstr Świętego Krzyża.


Znajdują się tu też trzy pałace cesarskie należące w przeszłości do Habsburgów. Żeby zobaczyć stary zamek to trzeba by było wykupić bilet wstępu do parku....Oprócz niego znajduje się tam jeszcze jeden - Franzensburg. Natomiast ten młodszy -  Bauer Hof to nic szczególnego.


Naprzeciwko pałacu znajduje się barokowy kościół Krzyża Świętego. A sam plac właśnie zapełniany jest krzesłami dla widowni. Bo scena już stoi. Pewnie dziś w wieczorem, a jest sobota będzie jakiś koncert.




W miejscowości Rannersdorf zatrzymuję się pod kolejnym pałacem. 





Ostatnią miejscowością po południowej stronie Dunaju jest miasto Schwechat. Tutaj robię potrzebne zakupy i udaję się nad Dunaj by się przedostać na drugi brzeg. Najpierw przez kładkę przy progu z elektrownią wodną, a następnie przez kanał "Nowy Dunaj" po moście pontonowym.





A po drugiej stronie plaża dla naturystów. Wszędzie łazi pełno golasów ! A człowiek sobie jedzie rowerem po ścieżce rowerowej jak gdyby nigdy nic  😂

Dzisiaj założyłem, że dotrę do Czech i dlatego starałem się tak układać trasę by na koniec dnia znaleźć się w okolicy Hodonina. Poruszam się częściowo po asfaltach o małym natężeniu ruchu, ale w większości są to drogi szutrowe. Dopiero przed Gänserndorf jadę główną drogą. Muszę wjechać do miasta bo to ostatnia szansa na zakupy w Austrii. 





Późnym popołudniem jestem nad rzeką Morawa gdzie robię przerwę na posiłek. Początkowo myślałem zapłacić kilka groszy i przedostać się na drugi brzeg do Słowacji, ale uznałem, że lepiej będzie podjechać jeszcze około 30 kilometrów i dopiero przejechać mostem na drugi brzeg. 


 






Po słowackiej stronie poruszam się po ścieżkach i trasach rowerowych. Tylko początek był po asfalcie, a dalej to już niemal sam szuter. W pewnym momencie przyszło mi się przedostać na drugi brzeg jakiegoś kanału. Okazało się, że trasa rowerowa wiedzie po kładce z metalu, ale trzeba wejść po stromych i dość wysokich schodach ! Sam chyba bym nie dał rady, ale akurat nadjechał jakiś młody Słowak. Pierwszy w ogóle rowerzysta od bardzo, bardzo długiego czasu napotkany przeze mnie. Miał gościu krzepę, ale mocno się zdziwił jak ciężkim rowerem z bagażami podróżuję 😁😋😎




Zachód słońca oglądam z granicznego mostu SK/CZ. Chwilę później cisnę już po czeskiej stronie po trasie rowerowej biegnącej nasypem wału Morawy. Kurde im dalej tym coraz to w gorszym stanie jest ta trasa. Momentami mocno mnie wytelepało na tym grubym tłuczniu.... 😕


 Na wysokości Mikulcic mijam nowy most przeznaczony dla pieszych i rowerzystów.


 W Hodoninie jestem gdy jest już zupełnie ciemno. Chciałem jeszcze porobić jakieś nocne zdjęcia bo mam dobry czas, a na noc chcę się zatrzymać niedaleko za miastem, ale okazało się iż jest jakaś impreza i okolice centrum zawalone jest podchmielonymi mieszkańcami 😋



Za to na wyjeździe z miasta zatrzymuję się by kupić sobie kebaba i takiego jednego młodego Kurda. Bardzo fajny człowiek. Miło się z nim gawędziło, a cena kebaba tak przystępna, że zamówiłem jeszcze jednego. I tak zapłaciłem połowę tego co za jednego w Avignone....


Kilka kilometrów za miastem w kierunku miejscowości Dubňany zatrzymuję się na ostatni nocleg podczas tej wyprawy 💪😀

Mapka dzień 20:


Statystyki Dzień 20:

Dystans:                184,73 km

Czas jazdy:            11:05:07

Średnia:                16,66 km/h

Max:                      41,03 km/h

Suma podjazdów: 310 m

Wys. max.:            361 m n.p.m



Jeszcze tylko jeden odcinek i koniec serialu.... 😉


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz