Pogoda podczas tego weekendu jest bardzo kiepska. W
sobotę dwa rady ruszałem w trasę i dwa razy zmokłem :/ Niedziela do
południa podobna. Dopiero popołudniu zaczynało się wypogadzać. Nie chcąc
mieć kompletnie zmarnowanego weekendu ruszam przed siebie...
Docieram do Biskupowa .Jest to wieś łańcuchowa. Pierwsza wzmianka na temat Biskupowa pochodzi z 1231 r. jako posiadłość biskupów wrocławskich.
Nad miejscowością dominuje kościół św. Zwiastowania NMP. Pierwotnie
gotycki, wzmiankowany już w 1286 r. przebudowany w 1770 r. na barokowy,
wieża z 1750 r.
Biskupów to również klasztor benedyktynów, jeden z trzech znajdujących się obecnie w Polsce. Opactwo powstało stosunkowo niedawno bo w 1986 r. Benedyktyni klasztor otrzymali od Sióstr Służebniczek Maryi Niepokalanej z Leśnicy, które opuszczały obiekt.
Z Biskupowa podążam polną drogą do Kamiennej Góry. Widoki ze wzniesienia na Sudety Wschodnie są niczego sobie :)
Kamienna Góra to nazwa zarówno wsi jak i wzniesienia, na którym została ulokowana miejscowość. Tutaj odbijam w kierunku Nadziejowa. Jeden z mieszkańców wsi poleca mi bym podjechał do nieczynnego kamieniołomu granitu.
W kamieniołomie wydobywany był granit, z początkiem lat 80-tych XX wieku został zamknięty z powodu nieopłacalności wydobycia.
Jego obecna głębokość wynosi około 25 m. Od czasu gdy kamieniołom został zamknięty woda
gruntowa i opadowa wypełniła nieckę wyrobiska. Proces ten trwa nadal, a
lustro wody podnosi się średnio o około 0,5-1m w ciągu roku (w zależności
od ilości opadów). Za kilkanaście lat
głębokość zwiększy się prawdopodobnie do ponad 30m ponieważ od krawędzi urwiska do
lustra wody pozostaje około 8 m.
Miejsce to upodobali sobie nurkowie. Są nawet specjalne schody, którymi można się dostać do lustra wody.
Błotnistymi leśnymi drogami jadę do Jodłowa i dalej do Kałkowa. Dominującym obiektem wsi jest późnorenesansowy/wczesnogotycki kościół Narodzenia NMP i św. Jerzego.
Kościół kilkukrotnie przebudowywany jednak nie zostały zatarte cechy pierwotnego stylu. Zaliczany do najcenniejszych w regionie.
Już od wieków krążyła wśród mieszkańców Kalkowa
pogłoska iż kościół ten zbudowali Templariusze. Teorii tej jednak nie
popierano, wychodząc z założenia ze nie mogło być to możliwe ponieważ
jako pewnik przyjmowano powstanie kościoła dopiero w wieku XIII, zatem w
czasie gdy zakon Templariuszy już nie istniał..., choć historycy się
ciągle na ten temat spierają...
Jego wieża wskazuje, że pełnił funkcje obronne.
W jednej z notatek parafialnych wiemy ze podczas prac naprawczych we
wnętrzu kościoła w roku 1822 na jednej ze ścian ujawnił się widoczny,
parokrotnie odświeżany napis którego treść wskazuje na wiek XII
pochodzenia :"A. D. 132 sacra haec domus a templariis erecta 153
consummata est" w tłumaczeniu : " W roku Pańskim 1132 został ten Dom
Boży zbudowany przez Templariuszy, a w 1153 ukończony". Niestety napis
ten został wtedy zniszczony i dziś nie da się już (z jakości pisma)
stwierdzić z jakiego czasu on pochodził. Wprawdzie właśnie podana tutaj data jest największym
punktem spornym historyków ... Zakon założony został w
Jeruzalem około roku 1119. Najwcześniejsze udokumentowane osiedlenie
się Templariuszy na terenie Polski to rok 1153. Właśnie ...
"najwcześniejsze udokumentowane" ... co nie znaczy ze Templariusze nie
mogli być tutaj prędzej.
Kościół został poświęcony początkowo św.
Jerzemu - patronowi Templariuszy. Również to odpowiadałoby bardzo
dobrze założeniu go przez Zakon Templariuszy...
...więc jak to mówią " w każdej legendzie jest ziarnko prawdy" ...
Częścią historii związanej z templariuszami jest
legenda o wielkim skarbie, ukrytym w podziemiach kościoła. Kiedy
dowiedział się o nim Filip Piękny, wysłał do Kałkowa diabła po złoto
templariuszy. Diabeł usiłował przesunąć świątynię, żeby dostać się do
jej podziemi. Nie udało mu się i na ścianie kościoła został do dziś ślad
diabelskiej łapy.
Z Kałkowa udaję się do Piotrowic Nyskich. Znajduje się tutaj pałac/dwór z 1660 r. Obiekt ładnie wyremontowany.
Szybki przejazd przez Otmuchów. Właśnie zanosi się na deszcz i to spory. W drodze na Starowice postanawiam przeczekać pod rozłożystym kasztanem. Opady były krótkotrwałe, ale bardzo intensywne. Za to zaraz po deszczu wychodzi słońce i ukazuje się bardzo ładna tęcza.
Co ciekawe była dość nisko nad horyzontem, a słońce jeszcze bardzo wysoko. Zjawisko tęczy towarzyszy mi niemal do samego powrotu do domu.
Wracam przez Goświnowice i Nysę. Na drogach były spore kałuże, szczególnie w samej Nysie. Nie mając błotników wróciłem cały przemoczony.
Tego dnia zrobiłem niewiele ponad 70 km, ale dobre i tyle :)
Galeria z wycieczki: LINK
*Informacje na temat Kałkowa zaczerpnięte ze strony: http://www.foto.otmuchow.info/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz