Strony

wtorek, 28 lipca 2015

04.07.2015 - Góry Orlickie - Suchy vrch

Tym razem postanowiłem wybrać się w Góry Orlickie, a konkretnie na Suchy vrch. Nie byłem tam odkąd postawili nowe schronisko, a właściwie hotel ;)

Trasa standardowa, czyli przez Jesenik do Brannej. W Brannej właśnie obchodzona jest 690-ta rocznica powstania budowli doskonałego browaru Kolstejn. W centrum rozstawione jest pełno straganów. Można nabyć przy takiej okazji regionalne produkty, których próżno szukać w sklepach.

Zaopatruję się w dwie butelki piwa z małego rodzinnego browaru w Loucnej nad Desną. Standardowo kilka zdjęć i mknę w dalszą drogę.







Daleko nie ujechałem. Naszła mnie ochota by spróbować owego piwa. Co prawda butelka plastikowa, ale piwo smakowało wybornie. Jak ktoś nie wie jak powinno smakować prawdziwe piwo to powinien spróbować tego od pana Franciszka :)


Do Hanusovic trasa bardzo przyjemna. Tutaj odbijam na Kraliki. Z nieba leje się żar. Asfalt topi się w tej temperaturze. Takie warunki są niezbyt dobre do jazdy rowerem. Człowiek raczej powinien zaszyć się gdzieś w cieniu lub nad wodą ;)




Teraz przychodzi pora wjechać na Suchy vrch. Najpierw podjazd na przełęcz Cervenovodzką. Tam uzupełniam płyny i pozostaje już kilka kilometrów na szczyt. Wiedzie tam droga asfaltowa jak i również szlak pieszy leśnymi ścieżkami. Tym razem idę na łatwiznę i wybieram asfalt ;) Nie tylko ja. Dziś kręci się tutaj bardzo wielu rowerzystów. Znacznie więcej jak pieszych, ale to raczej nie powinno dziwić w Czechach.




Na szczycie stoi nowy moloch. Od razu widać, że to typowy górski hotel jakich w Czechach pełno, a nie górska chata. Pod parasolami siedzi kilkunastu rowerzystów. Zamawiam zimne piwo i się dosiadam.

Spędzam tutaj około pół godziny i jadę dalej. Tym razem bardziej na południe. Co prawda planowałem dość sporo przekroczyć dzisiaj 200 km, ale w tym upale po prostu się nie chciało.



Za  Čenkovicami robię przerwę na łące. Dopadło mnie jakieś znużenie. Przesypiam prawie godzinę. Gdy się przebudziłem słońce było już nisko i w sumie to zastanawiałem się już tylko jak dojechać najkrótszą trasą do domu.



Kieruję się na Štíty i dalej do głównej drogi. "11"- tką docieram do Olšan. Teraz jazda jest łatwa. W górę rzeki Morava do Hanusovic. Dalsza trasa bez historii. Jadę po prostu w przeciwnym kierunku jak to miało miejsce kilka godzin wcześniej.



W Jeseniku trafiam na koncert zespołu Fenix, który obchodzi właśnie 25 lat istnienia. Fajnie grali. Na jesenickim rynku tłumy ludzi.



Do domu docieram późnym wieczorem z pokonanym dystansem 207 km :)

Więcej zdjęć w galerii: LINK



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz