No i przyszła pora na kolejną dłuższą wyprawę rowerową. W tym roku plany miałem bardzo ambitne, a co z tego wyszło będzie w dalszych częściach...
Jak to u mnie bywa nie przygotowuję się jakoś szczególnie do wyjazdu. Ot wyznaczam tylko punkt docelowy i ewentualnie kilka pośrednich, które mam zamiar odwiedzić. To którędy dotrę do celu ma dla mnie już mniejsze znaczenie ;)
Mam tylko trzy zasady: jak najwięcej, jak najszybciej, jak najtaniej. Można jeszcze do tego dołożyć to iż zawsze wyruszam rowerem z domu i rowerem wracam ;)
Tym razem postanawiam sporo zejść z wagi bagaży już na samym starcie. Mieszczę się w 100 kg (rower + bagaże + rowerzysta). Jest to całkiem dobry wynik zakładając, że poprzednim razem było 15 kilogramów więcej ;)
Jako, że zawsze ruszam rowerem z domu to tak wychodzi iż często pierwszego dnia pokonuję trasy, które już wcześniej przemierzałem. Nie mam już za bardzo pomysłów na coś nowego. Być może następnym razem skorzystam ze środków komunikacji publicznej by przeskoczyć ten etap wyprawy ;)
Pierwszego dnia chciałem dojechać jak najdalej w głąb Czech. Planowałem wyruszyć o godz. 00:00 lecz ze względu na wiele spraw, które musiałem załatwić przesuwam wyjazd na 03:00. Koniec, końców wstaję dopiero o piątej strasznie zmarnowany. Dzień wcześniej musiało mnie gdzieś przewiać. Jestem strasznie zakatarzony i boli mnie gardło. Czuję duże osłabienie organizmu :( W trasę wyruszam przed szóstą rano. Dzień zapowiada się bardzo upalny. Na początek trasa klasyczna czyli Głuchołazy --> Jesenik --> Branna. W Brannej robię pierwszą przerwę na śniadanie. Mam już za sobą ten najtrudniejszy odcinek podjazdu na przełęcz w Ramzovej.
Z Brannej jest przyjemny zjazd do Hanušovic i dalej delikatnie w dół wzdłuż rzeki Moravy do miejscowości Olšany. Tutaj robię pierwsze zakupy podczas tego wyjazdu. Dalej krajową 11-tką na przełęcz Hambalek i zjazd do Bukowic gdzie zmieniam 11 na 43. Teraz przejazd przez Štíty i kolejny podjazd.
Restauracja/muzeum piwowarstwa w Hanušovicach |
Štíty |
Widok na Lanškroun |
Kościół św. Wacława |
Renesansowy ratusz |
Kościół Marii Magdaleny |
Svitavski rynek |
Opuszczając miasto natrafiam na jedną z ładniejszych budowli w Svitavach. Jest to willa Langera. Obiekt wybudowany w latach 1890–1892. Do willi przylega zadbany park.
Willa Langera |
Aha, jeszcze jedno, Svitavy to rodzinne miasto Oskara Schindlera. To nazwisko raczej każdy powinien kojarzyć. Trzeba jednak zaznaczyć, że gdyby nie powieść Thomasa Keneallego na podstawie której Steven Spielberg wyreżyserował "Listę Schindlera", to raczej niewiele osób by kojarzyło tą osobę ;).
Pomnik upamiętniający Oskara Schindlera |
Polička |
Po około 30 km docieram do Hlinska. Miasto może nieszczególne, ale na uwagę zasługuje miejscowy skansen Betlém. Dawniej była to dzielnica miasta z domami przysłupowymi. Od 1995 roku jest chronionym obszarem architektury ludowej.
Betlém |
Tuż po zachodzie słońca docieram do Havlíčkův Brod.
Zaraz za miastem trafiam na fajną miejscówkę, z której postanawiam skorzystać. Co prawda chciałem dojechać znacznie dalej i w sumie miałem jeszcze trochę dnia na dalszą jazdę, ale osłabienie organizmu daje o sobie jednak znać :/
Statystyki dnia pierwszego. |
Galeria: LINK
cdn...
Naprawdę świetnie napisane. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń