Wstaję po 7 i powoli zbieram się do drogi. Jest ciepło świeci słońce, ale widoczność marniutka, szczególnie pod słońce gdzie światło rozprasza się na zanieczyszczeniach w powietrzu.
Kiepska dziś przejrzystość powietrza. |
Spędzając noc na przełęczy pewne jest, że początek trasy kolejnego dnia będę mieć z góry. Zjeżdżam więc kilkanaście kilometrów do Edolo gdzie uzupełniam zapasy w małym sklepiku.
Edolo |
Za miastem rozpoczynam podjazd na pierwszą dzisiaj przełęcz Tonale 1884 m n.p.m. Po kilku kilometrach ostrego podjazdu pierwsza dzisiaj przerwa. Kanapka, piwo i kontynuuję podjazd. Temperatura wzrasta, ale trochę podjazd staje się mniej stromy. O 9 termometr wskazuje już 33 stopnie Celsjusza !
Przejeżdżam przez kilka wsi i małych miasteczek. Nie mam dziś zupełnie ochoty na jakiekolwiek zwiedzanie. Czasami tylko przystanę na chwilę by zrobić jakieś zdjęcie.
Vione |
Dość wcześnie zaczynają się tworzyć chmury burzowe nad Masywem Adamello. Zastanawiam się czy uda mi się zdążyć opuścić wysokie góry na czas.
Po chwilowym wypłaszczeniu trasy zaczyna się finałowy podjazd na przełęcz z Ponte di Legno. Jest kilka serpentyn do pokonania. Jadę wzdłuż kolejki gondolowej. Widoki coraz ładniejsze. W samo południe docieram na Przełęcz.
Ponte di Legno |
Masyw Adamello |
Przełęcz Passo Tonale 1884 m n.p.m., położona jest na granicy Lombardii i Trydentu. Jest to zimowo-letni ośrodek turystyczny leżący u stóp lodowca Presena. Spore miasteczko na przełęczy. Kolejka do kolejki gondolowej spora. Widać, że okolice są popularne wśród turystów.
Podczas I wojny światowej przebiegała przez przełęcz włoska linia obrony. 15 czerwca 1918, wojska austriackie uderzyły na przełęcz Tonale, atakiem pozorującym, rozpoczynając bitwę nad Piavą. Stoi tu pomnik ku czci poległych.
Tonale |
Chmur burzowych na niebie coraz więcej. Czuć nadciągającą burzę. Mijam fort Strino wybudowany w latach 1860-1862.
Tonale |
Fort Strino |
Cima Presanella 3558 m(po lewej) i Cima di Vermiglio 3458 m(po prawej) |
Przez bardzo niskie ciśnienie w kole są większe opory toczenia i tempo jazdy znacznie mi spada. Najważniejsze jednak, że posuwam się do przodu.
Oglądam się do tyłu. Burza zaczyna się zbliżać i wiem, że nie zdołam już uciec.
Goni mnie deszcz. |
Za miejscowością Bozzana rozpoczynam podjazd na kolejną przełęcz. Podjazd jest znacznie mniej wymagający, ale bardzo dłużący się. Jadę wzdłuż jeziora Santa Giustina przez tereny, na których pełno sadów owocowych. Sady te zdominowały krajobraz w całej okolicy.
Jezioro Santa Giustina |
W Revò doganiają mnie ciężkie deszczowe chmury. Na szczęście nie ma burzy jedynie pada upierdliwy deszcz. Robię ostatnie tego dnia zakupy. Za Fondo robię przerwę by przeczekać ulewę.
Revò |
Na przełęcz Mendola docieram przed 19-tą. Robię pamiątkowe zdjęcie i zjazd bardzo stromą i krętą drogą do widocznego w oddali Bolzano. Gdyby nie strumień wody z przedniego koła to mógłbym powiedzieć, że zjazd był przyjemny, ale tak nie było :( W jednym miejscu na śliskiej nawierzchni wysypał się motocyklista i właśnie zbierają to co pozostało z owiewki. W tym samym miejscu również wpada mi w poślizg tylne koło, ale udaje się opanować sytuację i bezpiecznie zjechać na dół.
Bolzano |
Podążam w górę rzeki Eisack po ścieżce rowerowej biegnącej po dawnej trasie kolejowej. Normalnie mistrzostwo. Jazda przez kilka tuneli, w których automatycznie zapala się światło gdy tylko zostanie wykryty ruch :)
Ścieżką tą jadę jeszcze kilkanaście kilometrów i kończę dzień gdzieś pod estakadą autostrady A22 ;P
Statystyki dnia 7 |
Galeria: LINK
cdn...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz