Tradycyjnie jadąc przez Jesenik na zachód robię popas na mojej ulubionej polance pomiędzy Jesenikiem, a Lipova Lazne. Piwko z takim widokiem zawsze wybornie smakuje !
Pobawiłem się też trochę w fotografię makro. Na razie kiepsko mi to wychodzi ;P
Przez przełęcz w Ramzovej jadę do Petříkova.
Na podjeździe nieźle daje słońce. Dobrze, że czasami drzewa dają jakiś cień ;)
Drogami, którymi jeszcze nigdy nie jechałem wcześniej docieram w okolice Starego Mesta pod Śnieżnikiem. Przy bunkrze StM-S 31b "Ozdravovna" kolejne dzisiaj piwko z widokiem na Masyw Śnieżnika.
Kilka fotek przy dwóch tutejszy bunkrach i łąką zjeżdżam do miasta.
W Stříbrnicach ostry podjazd w lesie. Na końcu ładne widoki wśród łąk. Wszędzie tu pełno niewielkich bunkrów(rzopików).
Teraz robię trawers masywu. Dość długo jadę w cieniu starych drzew, ale czasami wyjeżdżam na otwartą przestrzeń. Całkiem niedawno został wycięty las i to na bardzo dużych obszarach. Dzięki temu jest teraz niesamowity widok na Jesioniki. Pogoda i dobra przejrzystość powietrza też swoje robią.
Wzdłuż Prudkého potoku, a w zasadzie dość sporo ponad nim, jadę najwyżej poprowadzoną drogą asfaltową w Masywie Śnieżnika. "Wojskowa droga" bo o niej mowa budowana była jednocześnie z linią umocnień w 1938 roku. Nigdy nie została ukończona....
Na wysokości niespełna 1200 m n.p.m. asfalt nagle się urywa i dalej wiedzie już tylko droga szutrowa.
Początkowo myślałem by podjechać w okolice wieży widokowej "ścieżka w obłokach", ale ze względu na uciekający czas odpuszczam sobie tym razem odwiedziny tego "potworka". Wybieram za to opcję po "grani". Zaczynam od zdobycia szczytu Souš (1225 m). Dalej jest Podbělka (1308 m).
Widok szlaku wiodącego granią jest przykry. Nie wiem czy to jakaś klęska spowodowana opadami kwaśnych deszczy czy też inwazja szkodnika, ale las tutaj umarł już jakiś czas temu.
Najgorzej i tak jest na Czarnej kopie oraz Stribrnickiej. Tutaj lasu w ogóle nie ma od jakiegoś czasu. Jest za to całkiem ładny widok zarówno na wschód jak i na zachód. Widać też mój kolejny cel którym jest Śnieżnik.
Kiedyś na sam szczyt Śnieżnika dało radę wjechać. Obecnie szlak jest bardzo zniszczony przez spływającą wodę z góry. Jakoś wymęczyłem ostatni najbardziej stromy odcinek. Na szczycie nie siedzę zbyt długo. Kilka klasycznych kadrów.
Dzisiejsza przejrzystość jest na tyle dobra, że widać oprócz Karkonoszy np. el Opole czy też Górę Świętej Anny.
A zjazd ze szczytu tym razem fajnym singlem w kierunku północnym. Niestety im niżej tym bardziej zarośnięta jest ścieżka i bardzo dużo leży uschniętych drzew tak pod sam koniec.
Ucieszyłem się gdy dotarłem do drogi. Niestety podczas ostatnich nawałnic w tych okolicach zostały bardzo zniszczone drogi. Czasami woda wypłukała nawierzchnię tak iż rower chował się w nich do połowy.
Teraz szybki zjazd do Kletna. Odnoszę wrażenie, że miejscowość coraz bardziej pustoszeje. Tylko przy samej jaskini niedźwiedziej tradycyjnie sprzedają oscypki i ciupagi....
Pogoda dziś bardzo ładna i nawet temperatura powietrza dość wysoka. Jednak te czynniki są mało motywujące jeżeli woda jest lodowato zimna. Nikt nie odważył się wykąpać w zbiorniku w Starej Morawie.
Szybko przejeżdżam przez Stronie Śląskie i ścieżką rowerową kieruję się na Lądek. Do Lądka nie wjeżdżam. Odbijam na Cerný Kout bo tam chcę przekroczyć tym razem granicę.
Po czeskiej stronie stoi jedyny obiekt, który z tego co widzę jest właśnie remontowany.
Szybki zjazd do głównej drogi i cisnę ile sił bo zachód słońca już bliski.
Pokonane 145 km, a więcej zdjęć tradycyjnie w galerii pod adresem:
https://goo.gl/photos/ya4QTyL1VmQfdnoG6
Długo siedział Pan na Śnieżniku ?
OdpowiedzUsuńOdpowiedź jest w tekście:
Usuń"Jakoś wymęczyłem ostatni najbardziej stromy odcinek. Na szczycie nie siedzę zbyt długo. Kilka klasycznych kadrów."
A no tak :) Nie zauważyłem
UsuńTo zdjęcie z rowerem w "kanionie" - ładnie prezentuje siłę wody, wystarczy 20-30 takich roztopów lub ulew na powierzchni na której nie ma roślin i mamy taki kanion. Ciekawe jak poradzą sobie leśnicy z tym problemem w G. Opawskich. Ponoś podczas powodzi w 1997 roku koło Barda był taki przypadek że rolnikowi w ciągu jednej nocy na polu woda wyrzeźbiła 5 m głębokości kanion.
OdpowiedzUsuńIm niżej tym było gorzej. Szliśmy razem tą trasą podczas jednego z wypadów na Śnieżnik. Niżej na szerokiej szutrowej drodze wypłukało zupełnie wierzchnią warstwę. Rowerem nie dało rady zjechać.
UsuńW Górach Opawskich runo po wycince już niemal zarosło w całości. Wystarczy zwykła trawa by woda spływała nie powodując erozji.
I Rychlebskie czekają i Śnieżnik czeka, tylko ten dojazd samochodem ode mnie jest teraz masakryczny. Co chwilę jakieś objazdy. No, ale może do końca lata czy wczesną jesienią uda się zjawić. Fajnie, że w końcu jakaś relacja z MTB, bo już myślałam że się na szosę tylko przerzuciłeś :)
OdpowiedzUsuńPrzez trzy tyg. na przełomie lipca i sierpnia jestem nieosiągalny. Mam jakiś plan do realizacji. Może będę mógł i przede wszystkim będzie mi się chciało go zrealizować ;)
UsuńGóralem jeżdżę najwięcej, ale to bardziej regionalnie. Kolarką łatwiej i szybciej dostanę się w miejsca gdzie mnie jeszcze nie było. A staram się pisać relacje z nowych miejsc... na razie mam zaległe 5 wpisów ;P
Czyżby Eurotrip już w głowie się tlił? ;) Ja mam ogromne zaległości z relacjami... A właśnie dwie nadchodzące będę rowerowe :)
UsuńNom, Człowiek cały rok czeka na ten dłuższy okres wolnego. Pomysły jakieś tam mam, ale pewnie co, gdzie i jak będę wiedział w dniu wyjazdu ;)
UsuńJa mam 5 wpisów zaległych tylko z ostatnich 2 tygodni. Do starszych nie mam zamiaru już wracać bo brakuje mi ostatnio bardzo czasu.
Czy ma ślad gps tej wycieczki? Pozdrawiam, Angelino
OdpowiedzUsuńNiestety nie jeżdżę z urządzeniami, które rejestrują ślad, ale w razie czego mogę wyznaczyć w jakiejś aplikacji i podesłać jeżeli będzie przydatna :)
UsuńCiekawa trasa.
OdpowiedzUsuń