Na dziś w planach kierunek zachodni. I jak to ostatnio bywa, tak i tym razem nie chciało mi się wstać zbyt wcześnie. Dlatego też zamiast górala wybieram szosę ;)
Z rana pogoda bardzo dopisuje, wiatru brak, a ten przeważnie wieje z kierunków zachodnich czyli tam gdzie jadę. Mój cel to 200 km +. No i oczywiście odwiedzić kilka miejsc gdzie mnie jeszcze rowerem nie było. Szybko przemieszczam się przygranicznymi drogami do Javornika. Kilka razy się zatrzymuję by trzepnąć jakieś foto, ale ogólnie do samego Javornika docieram bardzo szybko.
Po dwóch godzinach od wyruszenia z domu obowiązkowa przerwa na piwo w przygranicznym sklepie w Travnej. Potem szybki zjazd do Lądka Zdrój. Od zachodu nadciąga coraz więcej chmur.
Decyduję się na przejechanie kotliny kłodzkiej w poprzek. Wiąże się to z pokonaniem trzech pasm górskich. Nie są one wysokie, ale zbierając wszystko razem do kupy wyjdzie już sporo podjazdów. Góry Złote mam już za sobą. Teraz na mojej drodze stają Góry Bystrzyckie. Jadę przez Nowy Waliszów do Bystrzycy Kłodzkiej. Zaczepiają mnie tam jakieś gówniarze, więc nawet nie zatrzymuję się tylko jadę na Nową Bystrzycę. Stoi tam drewniany kościół Wniebowzięcia NMP. Świątynia pochodzi z 1726 roku.
Zdobywam przełęcz spalona w Górach Bystrzyckich. Chciałem zrobić pauzę na piwo, ale na przełęczy odwidziało mi się i zjechałem do Mostowic gdzie przekroczyłem rzekę Dziką Orlicę będącą w tym miejscu również granicą państwa.
Przychodzi pora przedostać się na drugą stronę Gór Orlickich. Droga szeroka i nawet jej nachylenie nie jest zbyt duże. Jedzie się całkiem przyjemnie. Tylko że zaczyna padać deszcz ! Nienawidzę deszczu gdy jadę rowerem ! Aparat wyciągam dopiero po drugiej stronie gór nad rzeką Biała.
Przez kilka mniejszych miejscowości docieram do Rychnova nad Kněžnou. Budowę tutejszego, barokowego pałacu rozpoczął w roku 1676 František Karl Libštejnský z Kolovrat, a kontynuował jego syn Norbert Leopold oraz wnuk František Karl II. Dokończony był w XVIII w.
Trochę wyżej stoi kościół Najświętszej Trójcy z lat 1594–1602 oraz jednopiętrowa dzwonnica z trzecim największym dzwonem Republiki Czeskiej św. Krzysztofem ważącym 7,6 tony.
Ratusz na Starym Rynku, a niedaleko rynku stoi nowa synagoga z 1782 roku. Obecnie jest to pomnik Karla Poláčka, czeskiego pisarza.
Jako, że z rana nie za bardzo chciało mi się wstać wcześnie to teraz zaczyna brakować czasu. I kombinuję z trasą tak by było jak najkrócej. Dobrze, że trochę pogoda się poprawiła ;)
Przejeżdżam przez Rokytnice v Orlickich Górach. Mieścina niewielka, ale całkiem ciekawa. Tutejszy , renesansowy pałac nie prezentuje się zbyt ciekawie, ale ponoć są całkiem spoko arkady na dziedzińcu...., ponoć bo wrota zamknięte na głucho.
Oprócz tego przy rynku o nieregularnym kształcie stoi renesansowy kościół oraz kilka drewnianych domów.
Przez kilka kilometrów jadę z jednym Czechem, który podobnie jak ja wybrał się na trasę 200 + z tym, że on zaraz dotrze do domu, a ja mam jeszcze ponad 100 km do pokonania :D
Rozdzielamy się w Kláštercu nad Orlicą. Miejscowość nazwana na pamiątkę klasztoru spalonego przez Husytów. Do dziś zachował się jedynie gotycki kościół św. Krzyża z barokowym wnętrzem.
Przez Mladkov jadę na Kraliki. Przez rynek w Kralikach przejeżdżam jakoś godzinę przed zachodem słońca.
Później tylko i aż trzeba się przedostać na drugą stronę Jesioników, ale co to dla mnie skoro jeżdżę tamtędy bardzo często...
Ten ostatni etap trasy zleciał wyjątkowo szybko. W domu jestem jakoś przed 22 z całkiem przyzwoitym dystansem :)
A trochę więcej zdjęć w galerii: https://goo.gl/photos/QKm1KHewe72Y3J3S9
Nie czuje Pan zmęczenia po przejechaniu takiego wielkiego dystansu :) ?
OdpowiedzUsuńOczywiście, że odczuwam zmęczenie po takim intensywnym dniu na rowerze, ale satysfakcja wszystko mi rekompensuje :)
Usuń