Strony

czwartek, 25 kwietnia 2019

W odwiedzinach u Schaffgotschów + Wzgórza Strzelińskie i jeszcze coś.... ;) - 06.04.2019

Tym razem jadę na wspólny trip z Kamilem, który jest chętny na dłuższą przejażdżkę, a jak jest ktoś chętny to zawsze staram się dopasować dystans pod towarzysza 😉 Jako, że tym razem planowy dystans będzie poniżej 200 kilometrów to postanawiam odwiedzić kilka miejsc, w których wielokrotnie bywałem, a jednocześnie już kilka lat tam nie zaglądałem. I tak na pierwszy rzut postanawiam odwiedzić Kopice i tamtejszy pałac, a właściwie to co po nim pozostało. Żeby nie było tak łatwo to jedziemy w kierunku Nysy polnymi drogami i leśnymi duktami tak mniej więcej jak biegnie rzeka Biała Głuchołaska.



Następnie przez niewielkie miejscowości docieramy do celu czyli do Kopic. Przy kościele Podwyższenia Krzyża Świętego stoi mauzoleum będące miejscem pochówku członków rodziny górnośląskiej linii Schaffgotschów. Jeszcze kilka lat temu grób był usytuowany tuż przed grobowcem, ale całkiem niedawno został zlikwidowany podobnie jak wszystkie inne nagrobki na całym przyległym terenie do kościoła. Teraz jest tam tylko trawnik.... Ponoć po odremontowaniu mauzoleum szczątki dawnych właścicieli tych ziem mają wrócić na dawne miejsce. Widać, że częściowo obiekt został już odremontowany.



Tutejszy kompleks pałacowy jest chyba najbardziej romantyczną ruiną na śląsku i to nie tylko jeżeli chodzi o wygląd, ale również ze względu na swoją historię. W 1859 roku Hans Urlich von Schaffgotsch wraz z żoną Joanną, zwaną "śląskim kopciuszkiem" zakupili tutejszy obiekt i przebudowali go w stylu neogotyku z elementami neorenesansu. Po II wojnie światowej ich potomkowie uciekli do Niemiec pozostawiając niemal cały dobytek, który w następnych latach był grabiony. W 1958 roku został podpalony i jak podają źródła pisane "dla zatarcia śladów" wcześniejszej zadbano o to by nie miano czym gasić pożaru wypuszczając wodę z okolicznych stawów.

Od tamtej pory obiekt popadał w coraz większą ruinę, a złodzieje wynosili nadal wszystko co miało jakąkolwiek wartość. Tym razem były to już jednak kamienne ozdoby, i posągi z okolicznego parku. Obiekt ten nigdy nie miał szczęścia do nabywców. Co prawda obecny właściciel uporządkował teren, przykrył prowizorycznym zadaszeniem pałacową kaplicę, ale na tym poprzestano. Dobrze że chociaż teren ogrodzony i ciągle jest tam stróż bo dzięki temu teren nie jest jeszcze bardziej dewastowany.




Dzisiaj akurat trafiliśmy na akcję porządkowania przyległego parku, który nadal służy okolicznym mieszkańcom za wysypisko śmieci. Po całym okolicznym terenie kręci się kilkadziesiąt osób z workami na śmieci. Na terenie bezpośrednio przyległym do pałacu widać osoby krzątające się jakby miało być tam jakieś ognisko. Później po powrocie do domu wyczytałem, że obecny właściciel faktycznie przygotował wspólne ognisko dla wszystkich.

A my tymczasem robimy objazd okolicznego parku gdzie można znaleźć jeszcze kilka ciekawych obiektów. Mauzoleum pozostałych członków rodziny, pruską kolumnę zwycięstwa oraz sztuczne ruiny zwane "Mysia wieża".







Z Kopic jedziemy na Grodków. Miasto jest tylko na naszej trasie przejazdu ponieważ naszym kolejny celem są Wzgórza Strzelińskie. W sumie miałem inny pomysł na trasę dotarcia tam, ale od obwodnicy Grodkowa jest nowa , genialna ścieżka rowerowa wiodąca po dawnej linii kolejowej Grodków-Strzelin. Co prawda jest to obecnie kilka kilometrów, ale miejmy nadzieję, że w przyszłości będzie w ten sposób zrewitalizowany większy odcinek tej trasy. Plany przewidują łącznie około 70 km ścieżek po dawnych nasypach kolejowych w dwóch województwach. Miejmy nadzieję, że to wypali bo jednak na chwilę obecną nie wszyscy włodarze są temu przychylni.




W Przewornie zaglądamy pod tamtejszy pałac. Robimy też zakupy w sklepie.




W miejscowości Krzywina odbijamy na szlak niebieski i teraz czeka nas spory odcinek przez Wzgórza Strzelińskie. Na samym początku w dawnym kamieniołomie znajduje się "Skałka Goethego". Odsłonięte są tu unikatowe skały określane jako kwarcyty daktylowe. Są to jasnokremowe, drobnoziarniste skały krzemionkowe, w których występują wydłużone agregaty mineralne przypominające kształtem daktyle(źródło: Wikipedia). W miejscu tym od dawien pozyskiwano bezbarwną, przezroczystą odmianę kwarcu zwaną kryształem górskim. Nawet teraz jakiś starszy miejscowy pan grzebie w rumoszu skalnym. My też przeszliśmy się po okolicy 😉





Szlakiem żółtym docieramy na najwyższe wzniesienie - Gromnik. Na szczycie stoi za niska wieża widokowa jak na wysokość otaczającego szczyt lasu i osłonięte oraz częściowo zrekonstruowane ruiny zamku.





Kolejnym naszym przestankiem będzie Henryków. Docieramy tam parkiem przy opactwie cystersów. 

Ten pocysterski barokowy zespół klasztorny z kościołem Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny i św. Jana Chrzciciela jest jednym z najokazalszych i najpiękniejszych założeń barokowych na Śląsku. To tutaj powstała Księga Henrykowska – zabytek piśmiennictwa polskiego.





Tu też dorzucam kilka ujęć z drona.




Na naszej dzisiejszej trasie jest jeszcze jeden przystanek - Ziębice. Jednak ze względu na już dość późną porę samo miasto sobie darujemy. Za to wspinamy się na wzniesienie w parku miejskim skąd jest świetny widok na całą starówkę.

Wzniesienie zwane jest "Szubienicznym". Tam w 1966 roku postawiono największy ceramiczny pomnik w Europie. Pomnik Tysiąclecia Państwa Polskiego ma formę Orła nawiązującego do naszego godła.




 Jak już dron w powietrzu to podlecę chociaż nad historyczne centrum miasta. Z góry ciekawie wygląda starówka 😀





Pozostała część trasy wiedzie nas przez Otmuchów oraz czeską Vidnavę. Dość szybko nam zleciała ta trasa bo w sumie obyło się bez dłuższych przerw 😉




Tego dnia udało się pokonać 180 km.



Galeria:  https://photos.app.goo.gl/mHJ95YfFXutBANqe8


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz