Strony

czwartek, 11 stycznia 2024

Veterný vrch - 09.09.2023

 Była to jedna z trzech wycieczek rowerowych podczas drugiej części urlopu, który nie był ukierunkowany na rower. Ta, o której tu napiszę była ostatnią i najkrótszą. Troszku się ociągałem z wyjazdem. Zabrakło z pół godziny bym podziwiał jeszcze morze mgieł snujące się nad przełomem Dunajca. 

Około godziny siódmej w najbardziej charakterystycznym miejscu przełomu Dunajca jeszcze snują się mgiełki. Jednak bardzo szybko znikają.

Wracam kawałek i odbijam na Lesnice. Zanim dotarłem ten kawałek do wioski po mgłach nie było już śladu. Jadę, więc dalej w kierunku przełęczy.




Tuż pod koniec podjazdu zatrzymuję się by polatać dronem. W końcu po coś go wziąłem 😉 
Z góry ładnie widać jak mgły cofnęły się nad jezioro czorsztyńskie.




Na leśnickiej przełęczy jest spory parking i sezonowo otwierany sklepik. Dzisiaj o tak wczesnej porze nie ma jeszcze Ivety. Miejscówka bardzo popularna wśród fotografów. Za każdym razem gdy tu jestem na wschodzie lub na zachodzie słońca to spotykam kogoś ze statywem 💪





Już na zjeździe, kawałek poniżej przełęczy zatrzymuję się przy kolejnym punkcie widokowym. Stoi sobie tam krzyż, a widok mamy podobny jak z przełęczy. Jednak Wielki Lipnik jest znacznie bliżej. Tam zaraz zjadę 😀

No i oczywiście widać świetnie Tatry !




Po chwili jestem już na dole w Wielkim Lipniku. Szukam jakiegoś sklepiku bo wyjechałem dzisiaj nie mając nic do picia. No, ale ta wycieczka nie była zupełnie planowana 😉
W miejscowości zaczyna się trasa rowerowa w kierunku mojego dzisiejszego celu. Nosi ona oznaczenie 2871. Jest to taki mocno zniszczony asfalt.




Im wyżej tym nawierzchnia jest w coraz gorszym stanie. O przełęczy Plontana należy odbić w lewo na szlak zielony. Rowerowe oznakowania również nas zaprowadzą na szczyt. Tutaj już zwykła leśna drogo. Momentami dość mocno podmokła i trzeba przenieść rower. 





Sama końcówka jest bardzo stroma i pozostaje jedynie wpychanie roweru na szczyt. Na wierzchołku kilkanaście osób. Nie spodziewałem się, że to miejsce jest tak popularne wśród turystów 😉 
Widoki ze szczytu jakieś są, ale już mocno ograniczone.






Jeszcze tylko kilka zdjęć z drona i można wracać 😀



Zjeżdżam tą samą trasą na Wielki Lipnik. Tam wybieram łatwiejszą wersję powrotu do Szczawnicy. Odbijam na Haligovce.




Łatwiejszą trasą czyli będę wracać przełomem Dunajca. W końcu zobaczę jak wygląda ona po remoncie. 

Najpierw tradycyjnie foto na polanie kempingu w Czerwonym Klasztorze. 



A nowa trasa całkiem spoko, choć miejscami wydaje się, że mogłaby być trochę szersza. Ludzi standardowo bardzo dużo. Nie ma się co dziwić w tak ładną pogodę to norma. Oczywiście zawsze staram się tak wykonywać zdjęcia by tych ludzi było jak najmniej w kadrze. Jednak tym  razem było to niewykonalne. 😉











Około południa docieram do pensjonatu. W ten sposób zrealizowałem kolejny z pomysłów na wycieczkę, który gdzieś tam czekał w kolejce na realizację. Jem obiad bo popołudniu są już inne plany 💪😉


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz