Strony

sobota, 15 lutego 2025

Rowerowy Eurotrip - Dzień 11 - 01.08.2024

 Tak jak przypuszczałem noc jest cieplutka. Nawet nie zakładałem podpinki pod hamak. Wcześnie się dzisiaj zbieram do drogi. Pobudkę zrobił mi kolejny przepływający prom w górę biegu rzeki. Patrząc na mapę zanosi się na naprawdę płaski i w związku z tym bardzo szybki etap 😀



Wschód słońca zastaje mnie gdy jestem już w trasie. Jednak należy pamiętać, że tu bardziej na zachodzie Europy słońce wschodzi o całą godzinę i dwadzieścia minut później niż u nas mimo tej samej strefy czasowej. Ale za to taka sama różnica czasowa jest podczas zachodu 😉😜

Pierwsze promienie słoneczne pokazują się gdy jestem w miejscowości Andancette. Po drugiej stronie rzeki leży miejscowość Andance.





Tak jadąc wzdłuż rzeki na południe mam niemal płasko. Nie oznacza to, że nie ma widoków. Dolina, którą płynie Rodan jest malownicza. Czasami bardzo. Są momenty, że dolina jest dość szeroka, a czasami wręcz bezpośrednio z brzegów wyrastają pięknie zielone wzniesienia.


W Tournon nad Rodanem robię pierwsze dzisiaj zakupy. Stoi tu na wzniesieniu renesansowy zamek. 




Trasa rowerowa wiodąca wzdłuż Rodanu jest dość urozmaicona. To, że jest na mojej trasie mało poziomic nie oznacza iż jest nudno. Wielokrotnie przejeżdżam z jednego brzegu rzeki na drugi. Nawierzchnia też często się zmienia. Od genialnych asfaltów po piękne szutry. Ale za to jakie równe są te drogi szutrowe !







Wiedząc, jak daleko mam do swojego dzisiejszego celu nie zwiedzam dzisiaj żadnych miejscowości. Sam przejazd tą trasą jest wielką atrakcją. Widoku są dla mnie rewelacyjne !





Jedna z niewielu miejscowości, w której się zatrzymuję jest Viviers. W zasadzie przejechałem na drugi brzeg rzeki po to by wstąpić do jakiegoś marketu. 


W tym liczącym niewiele ponad 3 tysiące mieszkańców miasteczku stoi romańska katedra św. Wincentego.
Wykorzystałem drona i polatałem trochę po okolicy.






Nad miastem wznosi się strzeliste wzniesienie ze znajdującą się tam figurą Michała Archanioła. Obok stoi coś co wygląda jak jakaś pustelnia.





Wracam na prawy brzeg rzeki gdzie kontynuuję jazdę po szutrowej drodze wzdłuż linii kolejowej.





Ostatnie zakupy w dniu dzisiejszym robię w miejscowości Pont-Saint-Esprit
Swoją drogą zabytki miasta ładnie się prezentują w popołudniowym świetle. Szczególnie ze starego kamiennego mostu. Zresztą ten średniowieczny most jest atrakcją samą w sobie. Oddano do użytku w 1309 roku. Liczy sobie 919 metrów długości.





Co jak co, ale bambusy mają tu już konkretny rozmiar.



Po około godzinie czasu docieram do Mornas. Tam na skalistym wzniesieniu zlokalizowane są ruiny fortecy. Jej lokalizacja nie jest przypadkowa. Już w czasach starożytnych uważano to miejsce za strategiczne. Fortecę wznoszono od XI wieku.





Im później tym coraz lepiej widoczny "Olbrzym Prowansji". Mowa tu oczywiście o samotnym szczycie dominującym nad deltą Rodanu - Mont Ventoux



Coraz bardziej żałuję tego, że pojechałem do Nieder-Olm. Teraz mógłbym na spokojnie przeznaczyć dzień na to by wjechać na ten szczyt znany z wyścigu Tour de France. Następnego dnia widok Mont Ventoux będzie mi towarzyszył prze kilka godzin.
Teraz muszę zacząć już kalkulować z czasem, którym dysponuję i tak układać trasę by się w tym czasie zmieścić 😉 Wcześniej myślałem by odwiedzić miasto Orange dla zabytków, które się tam znajdują, ale coś mnie jeszcze dzisiaj ciągnęło do nieodległego Avignon. Chociaż po czasie tak sobie myślę, że nic by się nie stało gdybym jednak pojechał do tego Orange, a Avignone pozostawił do zwiedzania następnego dnia z rana 😏
Teraz przyśpieszam na koniec dnia i ostatnie kilkadziesiąt kilometrów szybko mi zlatuje. 





W okolicy Sauveterre zastaje mnie zachód słońca. Postanowiłem pojechać trasą rowerową przecinającą niewysokie pasmo wzniesień i tam na jedno z nich się wspiąć by zobaczyć jak słońce chowa się za horyzont.



W Avignone jestem już sporo po zachodzie słońca. Chociaż niebo jeszcze pojaśniałe 😉 Światła nocnego miasta przykuwają uwagę. Pierwsze zdjęcia robię z jednego z mostów i jadę bez zwłoki na stare miasto.



Po przekroczeniu murów miejskich i dotarciu na najbardziej reprezentatywny plac miasta do mych uszu dociera muzyka grana na żywo. Miasto mimo późnej godziny żyje. Ruch turystyczny spory. Wszystkie kawiarenki pełne, a na głównym placu stragany z pamiątkami i rzemiosłem lokalnych artystów otwarte. Oczywiście nie omieszkałem kupić kilku pamiątek 😀


Avignon to liczące przeszło 90 tyś mieszkańców miasto. Dawno, dawno temu zamieszkiwali je Celtowie, a następnie przejęli Rzymianie. Jest to dawna siedziba papieska.

Avignon kojarzy się często z pałacem papieskim oraz z mostem na Rodanie. Są to dwa najbardziej rozpoznawalne zabytki, z którymi kojarzy się to miasto turystom. Oczywiście nie jedyne. Cały kompleks zabytków w mieście został wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO.

Most w Avignon, a w zasadzie tylko jego część pozostała po powodzi w XVII wieku(ten obiekt poniżej podświetlony na niebiesko). Wybudowano go w latach 1171-1185. Dziś pozostało tylko cztery przęsła oraz romańska kaplica św. Mikołaja.



Pałac papieski to jeden z większych tego typu obiektów w Europie z okresu gotyku. W zasadzie jest to kompleks obiektów w skład, którego wchodzi Stary i Nowy Pałac, a także Mały Pałac oraz katedra Notre-Dame des Doms. Pochowano tu papieży Jana XXII i Benedykta XII.





Mury miejskie otaczające stare miasto liczą sobie 4,3 kilometra. Wybudowano je w latach 1350-1368. Do dnia dzisiejszego zachowało się 8 bram i 39 wież.



Mimo naprawdę późnej godziny jeszcze długo kręcę się po mieście. Zamawiam kebaba + cole na wynos co by zjeść sobie coś ciepłego na kolację. To był bardzo nie opłacalny interes bo kosztował mnie mnie równowartość 80 złotych .....








Ten dzień kończę na obrzeżach miasta na wyjeździe w kierunku Le Thor. Od jutra zmiana kierunku jazdy na wschodni czyli powoli czas wracać do domu 😉


W nocy dwukrotnie odwiedza mnie zdaje się, że ta sama modliszka. Skubana dopiero za drugim razem, wyniosłem ją dość daleko. Ale nie powiem wystraszyła mnie łażąc mi po twarzy 😲😅


Mapka musi oczywiście być 😉


Statystyki Dzień 11:

Dystans:               214,19 km

Czas jazdy:            11:45:06

Średnia:                18,22 km/h

Max:                      41,41 km/h

Suma podjazdów: 407 m

Wys. max.:            192 m n.p.m


cdn

1 komentarz:

  1. Klimat już trochę włoski, sporo tradycyjnej zabudowy, ale...kłania się dyrektywa budynkowa. Czy odpuści aż tak wielkim zespołom urbanistycznym? Wtedy byłaby fikcją. Pokrywanie tych wszystkich budynków styropianem to zniszczenie ich charakteru. Więc droższa opcja docieplania od środka? Coś sobie wymyślają w tej UE a jest to kompletnie oderwane od rzeczywistości.

    OdpowiedzUsuń