Strony

środa, 19 marca 2025

Rowerem po Górach Opawskich - 08.02.2025

 Już dawno nie kręciłem się po najbliższej okolicy, w której mieszkam. Co prawda czasami wyskoczę na Biskupią Kopę rowerem lub ostatnimi czasy częściej na jakichś zachód słońca pieszo, ale z takich wypadów nie ma sensu pisać relacji. Teraz postanowiłem pokręcić się po okolicy trochę więcej. Oczywiście nie tyle ile bym chciał, ale taką mam pracę, że czasami trzeba iść i w weekend.😉

Startuję około południa i kieruję się przez Głuchołazy na przejście graniczne Konradów-Zlate Hory. Tutaj kilka miesięcy wcześniej oddano do użytku nową ścieżkę rowerową. Jadę nią po raz pierwszy legalnie. Wcześniej kilka razy podczas gdy była jeszcze w budowie 😋



Minionej nocy trochę popadało w nocy śniegiem w górach, ale temperatura coraz wyższa i prawdopodobnie do jutra już będzie po śniegu. A zimę w tym roku mam taką jak wszyscy widzą. Chociaż powiem szczerze, że taki stan jest już od wielu, wielu lat jak pamiętam.

Mam jeszcze cichą nadzieję iż w dniu dzisiejszym jeszcze załapię się na scenerię z ośnieżonymi drzewami gdzieś tam wyżej.


Docieram do Zlatych Hor. Tam kieruję się sanatorium Edel. Powstało ono w drugiej połowie XIX wieku. Obecnie znajduje się tu sanatorium dla dzieci, u których leczone są choroby układu oddechowego.





Jadę trasą rowerową pod Zamecky Vrch, na stoku którego znajduje się nieużywany stok narciarski. Jeszcze dwa lata temu asfalt tam był w agonalnym stanie. Teraz mamy piękny bitumiczny dywanik aż do kościółka Marii Pomocnej. Chociaż po ostatniej powodzi z września zeszłego roku w kilku miejscach droga jest odrobinę podmyta. 





Tutaj zaczyna się pierwszy śnieg. Od razu robi się przyjemniej. Nie jest go zbyt wiele, ale dzięki temu jedzie się mi pewnie.
Odbijam na jedną z wielu dróg przecinających masyw najwyższego szczytu całych Gór Opawskich - Góry Poprzecznej(Příčný vrch 975 m). W przeszłości te okolice bardzo mocno były eksploatowane górniczo. Szczególnie w drugiej połowie XX wieku. Wówczas to powstała gęsta sieć dróg dojazdowych dla ciężkiego sprzętu. Od zawsze lubiłem tutaj jeździć rowerem. Ale latem i jesienią zawsze przyjeżdżam tu na grzyby i borówki  😊




Trawersuję szczyt w kierunku zachodnim. Tam odbijam na szlak koloru zielonego prowadzący na szczyt. Nie przez przypadek wybieram ten wariant. Ostatnio trwała tam dość intensywna wycinka świerka i teraz ta okolica jest bardzo widokowa. Dodatkowo smaczku dodają skałki znajdujące się przy szlaku. Dawniej za młodu przyjeżdżało się na takie skałki, które nazywają się Taborskie. Obecnie okolica bardzo mocno zarosła i ktoś kto nie zna terenu to nie będzie w stanie tam trafić. Z samych skał jeszcze coś tam widać, ale już tylko w kierunku południowym na Masyw Orlika oraz Pradziada. Dzisiaj tam się jednak nie wybieram. Wolę teraz te okolice gdzie wycięto drzewostan. 








Przy samym szlaku znajduje się też samotna skała, którą już bardzo dawno temu zaadaptowano na punkt widokowy. Coraz mniej z niego widać....





Teraz mam przeszło 1,5 kilometra w kierunku najwyższego punktu szczytu. 




Teraz zjazd trochę szlakiem zielonym, a trochę bez oznaczeń na przełęcz nad Heřmanovicami. I dalej do źródeł rzeki Osobłoga za znakami koloru zielonego.





Odkąd Masyw Vetrnej jest pozbawiony lasu lubię przemierzać grań przez którą prowadzi szlak żółty. Trochę okolica zaczyna już zarastać młodymi drzewami.





Są też niestety miejsca gdzie leżą powalone przez wiatr drzew. Z rowerem trochę ciężko było się przedostać....
Szczyt Biskupiej Kopy coraz bliżej. Tam się kieruję bo to mój ostatni dzisiejszy cel.




Zjeżdżam na przełęcz Petrovy boudy gdzie w przeszłości stało aż dwa schroniska !

Podjazd na Kopę to już formalność. Kilkanaście minut i już jestem na szczycie. Mimo śniegu udało się podjechać bez podpórki co ostatnimi czasy nie jest regułą 😜 


Na szczycie Biskupiej Kopy kilka dokumentacyjnych fotek i długa do domu. Tym bardziej, że robi się już późno, a nie chcę wracać po nocy.



Kilometrów tym razem to za wiele nie wpadło, ale i tak jestem zadowolony 💪😃


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz