To była wyjątkowo ciepła noc. Nie wyspałem się..... Ciągle się budziłem. Natomiast o świcie zrobiło się przyjemnie rześko. Szybciutko ogarniam biwak i zbieram się do drogi. To będzie kolejny "płaski" dzień 😉 Początek dzisiejszej trasy to kontynuacja po ścieżce rowerowej. Trochę wije się ona wśród okolicznych sadów owocowych i biegnie wzdłuż kanałów, dzięki którym doprowadzana jest woda do tychże sadów. Ścieżka się jednak dość szybko kończy. W sumie to musze z niej zjechać bo mój kierunek jest odrobinę inny.
Tak docieram do Zevio. Jeszcze za wcześnie by znaleźć jakiś czynny sklep. Zakupy muszą poczekać na późniejszą godzinę.
Po pół godzinie docieram do miasteczka Monteforte d'Alpone. Miejscowość trochę rozkopana i z tego powodu zajęło mi odrobinę czasu by dotrzeć do marketu. Najwyższa pora zrobić zakupy. Po zakupach robię przerwę na śniadanie w parku miejskim. Jest już gorąco, ale dzisiaj ma być tak ze 2-3 stopnie mniej aniżeli wczoraj.
Dzisiaj staram się moja trasa w dużej mierze prowadziła po drogach niższej kategorii.
Patrząc na kierunek, w którym muszę się poruszać wypada bym odwiedził Vicenzę. Nie przepadam za dużymi miastami, ale od czasu do czasu wypadałoby zobaczyć jakieś zabytki. Trasa niestety odrobinę przynudnawa już się stawała 😉
Miasto Vicenza okazuje się, że jednak nie jest aż tak duże i całkiem sprawnie docieram do centrum. Niestety okazało się iż dzisiaj jest jakiś dzień targowy i w rynku stoi stragan na straganie. Ciężko wykonać jakieś sensowne zdjęcie.....
W mieście przeważają zabytki z okresu renesansu, a to za sprawą Andrei Palladio i Vincenza Scamozzi. Oczywiście zobaczymy tu zabytki z różnych epok. Jednak tym dominującym stylem w architekturze jest właśnie renesans.
Teraz kierunek Cittadella !
Podążam po podrzędnych drogach. Gdzieś tam nad głowa ciągle latają samoloty wojskowe. Zidentyfikowałem je jako F-35. Już po powrocie dowiedziałem się, że w pobliży Vicenzy znajduje się baza wojskowa USA.
Gdzieś tam po drodze zatrzymuję się przy bramie Villi Valmarana. Obiekt podobnie jak wiele innych z okresu renesansu znajdujących się w okolicy został wpisany wspólnie na listę światowego dziedzictwa UNESCO.
Niestety nawet wejście na teren posesji trzeba umawiać wcześniej telefonicznie.
Swoją trasę dość mocno urozmaicam. Co prawda mógłbym spokojnie jechać główną trasą i nabić dużo kilometrów, ale bez przesady.... Trzeba coś zobaczyć jeszcze na ziemi włoskiej 😉
Kręcę się to tu, a to tam. Przejeżdżam przez Quinto Vincentino. Następnie przez Fontanive.
Jeszcze chwila i wjeżdżam do miasta Cittadella. Od razu na wjeździe do starego miasta przytłacza ogrom murów obronnych tego miasta - twierdzy.
Miasto powstało w XIII wieku i jest to jedyne w Europie miasto otoczone murami w kształcie elipsy, które są zachowane w oryginale i można je zwiedzać spacerując po nich dookoła. W murach miejskich znajdują się cztery bramy. Przy południowej bramie stoi Torre di Malta kryjące w sobie muzeum.
Okrążam całe liczące 1,3 km mury od strony wewnętrznej.
Oczywiście po mieście też się kręcę. Łącznie z odwiedzeniem głównego placu.
Z miasta wyjeżdżam przez bramę Treviso.
Opuszczam miasto z zamiarem dalszego poruszania się po podrzędnych drogach. Tego postanowienia trzymam się niemal do końca dnia, a jeszcze przyszło mi sporo kilometrów dzisiaj pokonać. Zatrzymuję się przy pięknej Villi Emo. Rodzina Emo była jej właścicielem od 1559 roku do 2004 gdy to została ona sprzedana. Wstęp tylko na indywidualne umówienie się telefonicznie.
Od miasta Montebelluna natrafiam na świetną atrakcję dla mnie. Jest nic innego jak trasa rowerowa po dawnej linii kolejowej !
Cała trasa "La Tradotta" liczy niespełna 17 kilometrów i wiedzie po szutrach.
Ciekawostką jest, że trasa wiedzie wzdłuż nadal istniejącego drugiego toru. Mijam wiele dawnych stacji. Czasami trafi się jakiś pomnik innym razem ciekawy odcinek z kilkoma bocznymi torami.












Trasa kończy się w miejscowości Bidasio. Kawałek dalej docieram nad rzekę Piave.
Teraz mam kilka kilometrów główną drogą i ponownie zjeżdżam na jakieś mniej uczęszczane. Również na szutry. Szybko zlatuje mi czas i droga na Pordenone.
Po pokonaniu 190 kilometrów natrafiam po raz kolejny na zagajnik z topolami gdzie mogę sobie rozwiesić hamak 😊
Mapa dzień 16....
Statystyki Dzień 16:
Dystans: 190,79 km
Czas jazdy: 11:16:47
Średnia: 16,91 km/h
Max: 37,81 km/h
Suma podjazdów: 302 m
Wys. max.: 175m n.p.m
cdn
Jednak do takich Włoch to można pojechać w ciemno, a i tak na każdym kroku w miejscowości znajdziemy jakiś zabytek!
OdpowiedzUsuńTam to wszędzie jest coś ciekawego. O większości to nawet informacji w internecie nie znajdziesz ! ;)
Usuń