Po sobocie spędzonej w pracy(na szczęście tylko kilka godzin) decyduję się zrobić klasykę gatunku, czyli wyskoczyć na Śnieżnik. Tam wyżej w górach zawitała już zima i chcę to wykorzystać. Warunki mają być dynamiczne, choć tak do końca nie wiadomo jaką niespodziankę szykuje pogoda.
Po półtoragodzinnej jeździe samochodem melduję się na parkingu w Międzylesiu (jeszcze darmowym !) i niezwłocznie ruszam na szlak. Już są pierwsze przebłyski słońca. Chmury coraz bardziej ustępują miejsca promieniom słonecznym
Ruszam na szlak. Oczywiście ten koloru czerwonego 😉
Szlak czerwony z Międzygórza jest porównywalny dystansowo do tego koloru żółtego wiodącego z Kletna. Ostatnimi czasy jednak częściej wybieram szlak od Międzygórza. Jednak patrząc jakie odwalają cyrki z ceną za parkingi chyba będę zmuszony powrócić do Kletna...
Śnieg jest zupełnie świeży. Jeszcze ziemia nagrzana i mimo temperatury ujemnej śnieg się topi. Na szczęście wraz z nabieraniem wysokości jest coraz lepiej z warunkami zimowymi, a sceneria jest właśnie taka na jaką liczyłem !
W dolinach przetaczają się chmury odsłaniając od czasu do czasu jakiś widok. Świetnie prezentował się kościół Marii Śnieżnej na Iglicznej. A nad Igliczną widoczne są Karkonosze.
Na pewno szlak od Międzygórza jest bardziej widokowy aniżeli ten wiodący od Kletna. Po drodze jest kilka punktów widokowych skąd co nieco widać. Podejście od strony Kletna pozbawione jest całkowicie widoków.
Kręcę się po okolicy Schroniska. I natrafiam dzięki temu na widok wyjadających resztki jeleni 😉
Uderzam na górę pod wieżę widokową tak bardzo znienawidzoną i wyśmiewaną przez pewną grupę turystów.
Jeszcze na całym podejściu na szczyt mam świetną pogodę....
Po dotarciu na szczyt pierwsze co to wchodzę na wieżęwidokowąmierzącą33 metry wysokości. W ostatniej chwili bo właśnie nadciągają chmury.....
Po wylataniu całej baterii dronem schodzę do schroniska na obiad. O tej godzinie już nie ma takich tłumów. Nie jestem zmuszony stać długo w kolejce do bufetu 😉 Po obiedzie pora wyjść ponownie na szczyt. Przez moment była tu ładna pogoda, ale po chwili i to miejsce zaczyna spowijać mgła. Warunki zrobiły robotę. Ja mimo tego iż stałem we mgle to dzięki dronowi udaje się zarejestrować niesamowite ujęcia schroniska na Hali pod Śnieżnikiem !
W oczekiwaniu na zachód słońca kręcę się po szczycie o warunki są wyśmienite do fotografii. Zimowe warunki to dla mnie najlepsza pora na fotografię krajobrazową.
Ech...., jak ja uwielbiam ten czas tuż po zachodzie słońca !
Początkowo myślałem by polatać dronem podczas "niebieskiej godziny", ale jakoś bardzo szybko mi ten czas minął i po raz kolejny nie udało mi się wykonać zdjęć, o których myślę już od bardzo dawna. Jestem ręcz przekonany, że gdy następnym razem zawitam na szczyt Śnieżnika i będę w 100% zdeterminowany by akie ujęcia wykonać, to będzie wiało i to wiało na tyle mocno, że nie będzie najmniejszego sensu odpalać drona. No ale to drobny szczegół.... 😋
Dzisiaj skupiam się już na nocnych ujęciach i zabawą światłem.
Okazało się, że przelatuje jakaś chińska rakieta w kosmosie i jej część właśnie deorbituje pozostawiając ciekawie wyglądające smugi na nocnym niebie. Od wielu lat śledzę rożne strony i portale związane z tematyką związaną z kosmosem i jakoś wszyscy zupełnie pominęli ten fakt. Po prostu zero informacji na ten temat 😕
Siedziałem pod wieżą na tyle długo, że byłem świadkiem aż dwóch przelotów tej rakiety.
Warunki do fotografii Drogi Mlecznej nie są najlepsze w dniu dzisiejszym. Mimo to staram się wykonać kilka ujęć, na których coś się załapie 😉
Staram się zawsze wyciągnąć maksimum z materiału, który uda mi się zarejestrować. Nie stosuję żadnych photoshopów, żadnych manipulacji ze zdjęciami, Żadnych sklejanych zdjęć jak to robią inni. Być może dla tego wyglądają one słabo z tym co można zobaczyć u innych w necie.
Później czeka mnie półtora godziny drogi na dół do Międzygórza. W sumie to nawet szybciej udało się zejść na parking.
Nie wiem dlaczego, ale przez kilka ostatnich lat upodobałem sobie Śnieżnik na dość częste wypady. Kiedyś moimi głównymi celami to był Pradziad lub Serak i Keprnik.
Wiem jedno.... Na pewno jeszcze nie raz wrócę na najwyższy szczyt Sudetów Wschodnich, który znajduje się po polskiej stronie ! 💪😃😎😍
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz