Strony

czwartek, 18 grudnia 2014

Kamień Śląski, GSA 13.12.2014

Pogoda jak na tą porę roku całkiem przyzwoita na jazdę rowerem. Nie pozostaje nic innego jak wykorzystać wolną sobotę na przejażdżkę.

O ile dobrze pamiętam to jeszcze w tym roku nie byłem na Górze Świętej Anny dlatego też obrałem tamten kierunek. Niestety dzień o tej porze roku już bardzo krótki i postoje staram się ograniczać do minimum...
Ścieżka rowerowa z Białej do Dębiny.
Pierwszy zaplanowany postój miałem zrobić dopiero w Krapkowicach. Na chwilę jednak przystanąłem w Kujawach pod tamtejszym pałacem Tiele-Wincklerów. Obiekt zaniedbany i jest na sprzedaż. Mimo wszystko wygląda lepiej jak wiele podobnych budowli w kraju.
Pałac Tiele-Wincklerów w Kujawach.
Przy drodze naprzeciw kościoła Świętej Trójcy ustawiony jest pomnik poległym w latach 1914-18.
Teraz już szybki przejazd do Krapkowic. Tam kręcę się w okolicy centrum.

Historia miasta Krapkowice sięga XIII wieku i jest ściśle związana z dziejami dwóch osad, które dzisiaj administracyjnie tworzą jedno miasto. W średniowieczu po obu stronach Odry przy ujściu rzeki Osobłogi powstały Krapkowice na lewym brzegu i Otmęt na prawym. Otmęt był osadą rybacką zaś zabudowa Krapkowic miała charakter typowo miejski, a bliskość rzeki i zbiegające się zewsząd drogi czyniły z miasta ważny ośrodek handlowy. Przez miasto przebiegał m.in. Bursztynowy Szlak.

W murach miejskich były kiedyś cztery wieże bramne: Odrzańska, Kozielska, Opolska i Bramy Górnej. Do dnia dzisiejszego zachowała się jedynie ta ostatnia będąca obecnie symbolem miasta.
Wieża Bramy Górnej
W granicach administracyjnych Krapkowic znajduje się dawny zamek rodów Redernów i Haugwitzów przy Starym Mieście. Zamek  wyróżnia się w krajobrazie Krapkowic potężną budowlą późnorenesansową w kształcie czworoboku. Po licznych remontach i adaptacjach zamek zatracił swój stylowy wygląd.
Obok zamku znajduje się kościół św. Mikołaja.

Ujście Osobłogi do Odry.
Jeszcze przed dotarciem na Górę Świętej Anny postanawiam na chwilę odbić z trasy i udać się do Kamienia Śląskiego. 
Kamień Śląski(niem. Groß Stein) - po raz pierwszy miejscowość zanotowana została w najstarszej Kronice polskiej spisanej po łacinie w latach 1112–1116 przez Galla Anonima. Przez długie wielki Kamień Śląski znany był jako siedziba wielkich rodów rycerskich i szlacheckich. W historię miejscowości znacząco wpisał się rok 1594 - rok kanonizacji św. Jacka. Od tego czasu widać wyraźny rozwój jego kultu w miejscu narodzin. Początkowo skupiał się on w kościele parafialnym, nad którym pieczę sprawowali dominikanie. Dopiero jednak przebudowanie historycznej komnaty narodzin św. Jacka w kaplicę sprawiło, że do Kamienia Śląskiego zaczęło przybywać coraz więcej czcicieli Świętego.
Kościół św. Jacka



Kaplica od 1715 roku służyła mieszkańcom zamku oraz parafii i pielgrzymom. Taki stan rzeczy nie zmieniał się przez lata, mimo iż zmieniali się właściciele. W ostatnich latach II WŚ zamek został zamieniony na szpital wojskowy ze względu na znajdujące w pobliżu lotnisko, które wykorzystywano w transporcie rannych żołnierzy. 
22 stycznia 1945 roku do wsi wkroczyły wojska radzieckie plądrując i niszcząc zabudowania zamkowe.
Ponieważ sam zamek, mimo drobnych uszkodzeń, nadawał się do zamieszkania, dlatego w grudniu 1945 roku zastał w nim założony Państwowy Dom Dziecka.
W latach pięćdziesiątych rozbudowano i zmodernizowano znajdujące się tuż za murem zamkowego parku przedwojenne lotnisko przeznaczając je na cele wojskowe. W związku z tym w lecie 1954 r. Dom Dziecka został przeniesiony do Poręby koło Góry św. Anny. Sam zamek po pewnym czasie został włączony do wojskowego kompleksu i był zamieszkiwany przez żołnierzy Armii Radzieckiej. Za ich bytności zamek został zniszczony do tego stopnia, że nie nadawał się już do zamieszkania.W latach 70-tych pieczę nad zamkiem sprawowało już Wojsko Polskie. Niestety nie podjęło żadnych działań związanych z zabezpieczeniem obiektu i ten w dalszym ciągu niszczał.

Dopiero pod koniec lat osiemdziesiątych WP przekazało obiekt gminie Gogolin. Remont rozpoczęto w 1990 r. i trwał przez 4 lata...


Herb rodu Odrowążów
 
No dobra starczy tego. Teraz muszę jeszcze "zaliczyć" Ankę ;)

Podjazd rozpoczynam od strony północnej w Ligocie Dolnej. Szybko pokonuję wzniesienie i docieram na szczyt. Na temat Góry Świętej Anny i znajdującego się tam sanktuarium nie będę się rozpisywać.


Ołtarz papieski
W dawnym kamieniołomie coraz lepiej eksponowa jest ścieżka dydaktyczna.
Trochę poniżej przy skrzyżowaniu dróg ustawiono nową wiatę dla odpoczywających oraz zrobiono punkt widokowy z lunetą i opisanymi panoramami. Niestety osoba robiąca opis miała niewielkie pojęcie o tym co tak naprawdę opisuje. Velký Roudný jest podpisany jako Pradziad, a Beskidy "przesunięto" w Niski Jesionik ;)


Koksownia w Zdzieszowicach



Teraz pozostała mi już tylko droga powrotna do domu. Zachód słońca zastaje mnie za Krapkowicami...
I takim sposobem udaje mi się przejechać tego dnia przeszło 150 km, a że koniec roku u mnie jest sezonem urlopowym, więc mam nadzieję iż jeszcze uda mi się gdzieś wyskoczyć  ;)

Cała galeria:  LINK


6 komentarzy:

  1. ta pogoda to bynajmniej grudnia nie przypomina :)

    a przy okazji dodałem Twój blog do ulubionych - tutaj przynajmniej mogę komentować :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nom, kompletnie poprzestawiały się nam pory roku. Zima przychodzi z roku na rok coraz później ;)

    Dodałem "Hanysa" do ulubionych :)

    OdpowiedzUsuń
  3. niektórych to cieszy, ja wolałbym już mróz i biało :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja w poszukiwaniu zimy jadę w góry. Tam ponoć już trochę białego jest. Tutaj na pogórzu może być tak jak teraz ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. pod Potrójną było już w listopadzie, choć nie wiem czy do teraz się utrzymało

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetnie napisane. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń