O ile dobrze pamiętam to jeszcze w tym roku nie byłem na Górze Świętej Anny dlatego też obrałem tamten kierunek. Niestety dzień o tej porze roku już bardzo krótki i postoje staram się ograniczać do minimum...
Ścieżka rowerowa z Białej do Dębiny. |
Pałac Tiele-Wincklerów w Kujawach. |
Teraz już szybki przejazd do Krapkowic. Tam kręcę się w okolicy centrum.
Historia miasta Krapkowice sięga XIII wieku i jest ściśle związana z dziejami dwóch osad, które dzisiaj administracyjnie tworzą jedno miasto. W średniowieczu po obu stronach Odry przy ujściu rzeki Osobłogi powstały Krapkowice na lewym brzegu i Otmęt na prawym. Otmęt był osadą rybacką zaś zabudowa Krapkowic miała charakter typowo miejski, a bliskość rzeki i zbiegające się zewsząd drogi czyniły z miasta ważny ośrodek handlowy. Przez miasto przebiegał m.in. Bursztynowy Szlak.
W murach miejskich były kiedyś cztery wieże bramne: Odrzańska, Kozielska, Opolska i Bramy Górnej. Do dnia dzisiejszego zachowała się jedynie ta ostatnia będąca obecnie symbolem miasta.
Wieża Bramy Górnej |
Obok zamku znajduje się kościół św. Mikołaja.
Ujście Osobłogi do Odry. |
Kamień Śląski(niem. Groß Stein) - po raz pierwszy miejscowość zanotowana została w najstarszej Kronice polskiej spisanej po łacinie w latach 1112–1116 przez Galla Anonima. Przez długie wielki Kamień Śląski znany był jako siedziba wielkich rodów rycerskich i szlacheckich. W historię miejscowości znacząco wpisał się rok 1594 - rok kanonizacji św. Jacka. Od tego czasu widać wyraźny rozwój jego kultu w miejscu narodzin. Początkowo skupiał się on w kościele parafialnym, nad którym pieczę sprawowali dominikanie. Dopiero jednak przebudowanie historycznej komnaty narodzin św. Jacka w kaplicę sprawiło, że do Kamienia Śląskiego zaczęło przybywać coraz więcej czcicieli Świętego.
Kościół św. Jacka |
Kaplica od 1715 roku służyła mieszkańcom zamku oraz parafii i pielgrzymom. Taki stan rzeczy nie zmieniał się przez lata, mimo iż zmieniali się właściciele. W ostatnich latach II WŚ zamek został zamieniony na szpital wojskowy ze względu na znajdujące w pobliżu lotnisko, które wykorzystywano w transporcie rannych żołnierzy.
22 stycznia 1945 roku do wsi wkroczyły wojska radzieckie plądrując i niszcząc zabudowania zamkowe.
Ponieważ sam zamek, mimo drobnych uszkodzeń, nadawał się do zamieszkania, dlatego w grudniu 1945 roku zastał w nim założony Państwowy Dom Dziecka.
W latach pięćdziesiątych rozbudowano i zmodernizowano znajdujące się tuż za murem zamkowego parku przedwojenne lotnisko przeznaczając je na cele wojskowe. W związku z tym w lecie 1954 r. Dom Dziecka został przeniesiony do Poręby koło Góry św. Anny. Sam zamek po pewnym czasie został włączony do wojskowego kompleksu i był zamieszkiwany przez żołnierzy Armii Radzieckiej. Za ich bytności zamek został zniszczony do tego stopnia, że nie nadawał się już do zamieszkania.W latach 70-tych pieczę nad zamkiem sprawowało już Wojsko Polskie. Niestety nie podjęło żadnych działań związanych z zabezpieczeniem obiektu i ten w dalszym ciągu niszczał.
Dopiero pod koniec lat osiemdziesiątych WP przekazało obiekt gminie Gogolin. Remont rozpoczęto w 1990 r. i trwał przez 4 lata...
Herb rodu Odrowążów |
No dobra starczy tego. Teraz muszę jeszcze "zaliczyć" Ankę ;)
Podjazd rozpoczynam od strony północnej w Ligocie Dolnej. Szybko pokonuję wzniesienie i docieram na szczyt. Na temat Góry Świętej Anny i znajdującego się tam sanktuarium nie będę się rozpisywać.
Ołtarz papieski |
Trochę poniżej przy skrzyżowaniu dróg ustawiono nową wiatę dla odpoczywających oraz zrobiono punkt widokowy z lunetą i opisanymi panoramami. Niestety osoba robiąca opis miała niewielkie pojęcie o tym co tak naprawdę opisuje. Velký Roudný jest podpisany jako Pradziad, a Beskidy "przesunięto" w Niski Jesionik ;)
Koksownia w Zdzieszowicach |
Teraz pozostała mi już tylko droga powrotna do domu. Zachód słońca zastaje mnie za Krapkowicami...
I takim sposobem udaje mi się przejechać tego dnia przeszło 150 km, a że koniec roku u mnie jest sezonem urlopowym, więc mam nadzieję iż jeszcze uda mi się gdzieś wyskoczyć ;)
Cała galeria: LINK
ta pogoda to bynajmniej grudnia nie przypomina :)
OdpowiedzUsuńa przy okazji dodałem Twój blog do ulubionych - tutaj przynajmniej mogę komentować :)
Nom, kompletnie poprzestawiały się nam pory roku. Zima przychodzi z roku na rok coraz później ;)
OdpowiedzUsuńDodałem "Hanysa" do ulubionych :)
niektórych to cieszy, ja wolałbym już mróz i biało :D
OdpowiedzUsuńJa w poszukiwaniu zimy jadę w góry. Tam ponoć już trochę białego jest. Tutaj na pogórzu może być tak jak teraz ;)
OdpowiedzUsuńpod Potrójną było już w listopadzie, choć nie wiem czy do teraz się utrzymało
OdpowiedzUsuńŚwietnie napisane. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń