Po niemal 2 tygodniach kiepskiej pogody trafił się w Sudetach jeden słoneczny dzień. Postanawiam pokręcić się gdzieś po okolicy w poszukiwaniu barw jesieni..., ale jakoś nie za bardzo chciało mi się wstawać skoro świt... W drogę ruszam dopiero o godz.10-tej.
Planu na sobotnią wycieczkę nie miałem żadnego. Ot postanowiłem, że jadę po prostu przed siebie... Przekraczając granicę w Mikulovicach decyduję się obrać kierunek na Čertovy kameny.
Po dotarciu na miejsce postanawiam wejść na tą formację skalną w celu wykonania kilku zdjęć. Myślałem jednak, że te kolory będą bardziej intensywne...
Tutaj też postanawiam, że moim kolejnym celem będzie widoczny w oddali Šerák. Wybór nieprzypadkowy. W okolicy jest to najwyższy punkt gdzie można całkiem legalnie wjechać rowerem(wyżej tylko Pradziad i Dlouhe strane, ale to jednak trochę za daleko jak na dzisiejszy dzień). Co prawda barw jesieni najlepiej szukać tak do wysokości 1000 m n.p.m., ale jakoś zawsze ciągnie mnie wyżej ;)
Zjazd do Jesenika i szybki przejazd do miejsca, w którym zaczyna się szlak rowerowy na Šeráka. Do pokonania jest za każdym razem 10 km ;) Zaraz na samym początku robię dłuższy popas na polanie z widokiem na okoliczne szczyty.
Zagłębiam się w jesienny las. Po siedmiu kilometrach trasy odbijam na ledwo widoczną ścieżkę na Šumným. Znajduje się tu niewielka chatka. Dziś jednak ma lokatora...
Zdobywam w końcu szczyt. Okolice chaty Jiřího okupowane przez tłumy turystów. Zdecydowana większość w adidasach lub na szpilkach, więc raczej dostali się na szczyt za pomocą wyciągu krzesełkowego ;). Oglądam widoki w kierunku wschodnim pijąc holbę. Nad Polską rządzi smog...
Po drugiej stronie widoki o wiele lepsze. Inwersja dość wysoko, ale ta część Karkonoszy, która wystaje ponad nią widoczna jest rewelacyjnie !
Tradycyjnie zjeżdżam pod wyciągiem narciarskim. Niby równolegle biegnie trasa rowerowa, ale jest ona w opłakanym stanie. Kto szedł lub jechał "końską drogą" ten wie, że jadąc tam rowerem można połamać rower lub siebie...
Na Černavie gdzie znajduje się stacja pośrednia kolejki na Šerák ustawili ostatnio pomnik kozicy ;)
Zjazd na przełęcz w Ramzovej szybki i przyjemny. Dalej śmigam do Horni Lipovej trasą rowerową ponad torami kolejowymi. To już Góry Rychlebskie. Miałem nadzieję na ładne kolory, ale tym razem kolory były jakieś takie wypłowiałe. Z Horni Lipovej podjazd na kamieniołom pod Smrčníkiem.
Chciałem jeszcze podjechać na Laznie w Jeseniku, ale było już dość późno, a w planach jest wyjazd za kilka godzin w Beskidy. Do domu wracam, więc główną drogą wzdłuż rzeki Białej.
Kilka godzin później oglądałem już wschód słońca na Pilsku...
Więcej zdjęć: GALERIA
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz