Strony

piątek, 1 lipca 2016

50 Zjazd Klubu Góry-Szlaki pod Babią Górą - Dzień 2 - 18.06.2016

...02:05, gołym okiem widać, że północny horyzont już pojaśniał. Zbieram się do drogi. Według tabliczek mam 1h na Babią Górę. Szybko schodzę na przełęcz Brona. Wszędzie widoczne są światła czołówek osób idących na szczyt... oj będzie tłum ! ;)


Idę z rozłożonym statywem. Szkoda czasu na ciągłe składanie i rozkładanie sprzętu ;) Mimo przerw na zdjęcia na szczyt docieram po godzinie czasu. Kilkadziesiąt osób już okupuje okolice szczytu, a nadciągają kolejni.



A dzisiejsze widoki po prostu zwalają z nóg ! I pomyśleć, że mamy już niemal lato, a jest tak dobra przejrzystość powietrza ! Oczywiście zgodzę się z częścią osób, które będą twierdzić iż znacznie lepsze widoki będą jesienią i zimą gdy w dolinach występują morza mgieł bo to genialnie wygląda, ale przy takich warunkach jak dziś mamy możliwość zobaczyć cały industrial aż po horyzont.


Oczywiście nie będę szczegółowo opisywać tego co było widać bo to materiał na zupełnie nową publikację. Podobnie jak widok Gór Świętokrzyskich z odległości przeszło 180 km. Ale widok naprawdę był bardzo ciekawy. W dole Kraków, a na horyzoncie niewysokie przecież pasmo górskie :)



Coraz bliżej wschód słońca, ale i tak bardzo przeciąga się się ten moment. Latem nie jest tak jak zimą gdy horyzont jaśnieje, a zaraz potem wyłania się zza horyzontu tarcza słońca. Teraz trwa to długo. Naprawdę długo. Zanim słońce całkowicie wynurzy się zza linii horyzontu od pierwszego kontaktu upływa około 6-7 minut.






O wschodzie wszyscy robią zdjęcia. Na szczycie o świcie wedle moich szacunków mogło przebywać tego dnia do 150 osób ! Większość jednak robi sobie kilka tradycyjnych selfie i opuszcza Diablaka. Zawsze mnie zastanawiało dlaczego tak się dzieje, że kilka minut po wschodzie momentalnie robi się pusto ? Przecież przez około godzinę po wschodzie jest najlepsze światło(podobnie jak godzinę przed zachodem). Dziś dodatkowo pogoda bardzo stabilna. Wiatr coraz słabszy i temperatura szybko wzrasta.




Gdy na szczycie pozostaje raptem kilka osób jedna z nich zadaje mi pytanie: " A ty gościu telefon to masz ? " ;) Tą osobą okazuje się być Tidżej, uczestnik Zjazdu który podobnie jak ja decyduje się zaliczyć wschód słońca na szczycie. Problem polegał na tym, że telefon miałem w plecaku gdzie się ładował. Wiadomości  mam kilkanaście i prawie wszystkie od operatora typu: "Witaj na Słowacji...." ble ble ble... ;)



Przychodzi moment, że na górze pozostajemy sami. Plan miałem taki by zejść do Zawoi i wspólnie ze wszystkim wejść na górę ponownie. Jednak Tidżej namawia mnie by jednak poczekać na resztę w schronisku na Markowych Szczawinach. Nieśmiało napomknął nawet o tym by po prostu poczekać na szczycie bo robi się bardzo przyjemnie ciepło ;)


Ale zanim jeszcze zaczniemy schodzić robimy długą sesję foto. Tak się jakoś złożyło, że w moim wypadku cykam wszystko co na horyzoncie poświęcając dominującym w krajobrazie Tatrom chyba najmniej uwagi ;)




Półtora godziny po wschodzie decydujemy się schodzić do schroniska. Mijamy "drugą falę" turystów zmierzających na szczyt. Nie było ich wielu, ale kilka osób minęliśmy ;)


Nie śpieszymy się. Według planów ekipa wyrusza na szlak o ósmej czyli za dwie godziny. Na przełęczy Brona chwila przerwy i pozostaje strome zejście na Markowe. Bardzo ucieszyłem się na widok schroniska bom miał wielką ochotę na jakieś zimne piwo ! Jednak musimy się uzbroić w cierpliwość bo bufet otworzą nam dopiero za pół godziny ;)




Do przybycia pierwszych zjazdowiczów umilamy sobie czas drzemaniem i wylegiwaniem się w przyjemnie grzejącym słoneczku. Pod schronisko pierwsze osoby docierają tuż po dziewiątej. Z czasem robi się tłoczno. Nie ma się co dziwić bo na Zjazd przybyło blisko 80 osób. W końcu 50 Zjazd GS to ładny jubileusz :)


Czas miło upływa na pogawędkach, ale przecież trzeba zaliczyć jeszcze ze wszystkimi Babią ! Ruszamy. Wchodzimy szlakiem żółtym, Percią Akademików. Jest gorąco, wręcz upalnie. Dobrze że wieje delikatny zefirek. W tłumie turystów pokonuję łańcuchy i klamry. Pogoda niezmienna. Przybyło trochę obłoczków na niebie, ale dodają one tylko uroku widokom. Widoczność ciągle świetna!





Na szczycie pogoda jaka nie pasuje do Diablaka. Jest niemal bezwietrznie i przyjemnie ciepło.


Bardzo dużo czasu spędzamy na szczycie odpoczywając. Na koniec jeszcze wspólne zdjęcie i schodzimy na przełęcz Brona.




Ja po prostu zbiegam by nadrobić trochę czasu. Pierwsi pewnie są już na Małej Babiej gdzie planowo jest spotkanie wszystkich Zjazdowiczów i wykonanie tam wspólnej fotki.

Na Małej Babiej najdłuższy popas. Teraz pozostanie nam już tylko zejście, więc nigdzie nam się nie śpieszy ;) Rozmowy o wszystkim i o niczym....


Na koniec jeszcze wspomniana wcześniej wspólna fotka. Jednak chyba wszystkich uczestników Zjazdu nie było w tym momencie na szczycie ?


Schodzimy na przełęcz Jałowiecką czyli w przeciwnym kierunku jak szedłem jeszcze kilkanaście godzin wcześniej.


Z przełęczy schodzimy czarnym szlakiem do Czatoży. Pozostaje kilka kilometrów asfaltem przez wieś do ośrodka Zawojanka gdzie jest baza 50 Zjazdu.



Po ogarnięciu się przychodzi pora na pozbycie się zakwasów. Kilka osób postanawia dokonać tego za sprawą gry w siatkówkę ;) Wieczorem pokaz filmu udostępnionego przez Babiogórski Park Narodowy i wręczenie wszystkim uczestnikom upominków.



Wieczór umila koncert Wiekowych Baszt. Część osób przenosi się do ogniska.




Imprezę kończę około trzeciej w nocy...

Galeria dzień drugi: LINK

4 komentarze:

  1. Majstersztyk... Kraków teraz można promować jako kurort iście śródgórski, położony w głębokiej kotlinie u stóp Tatr i Łysogór :) Pobiłeś tym samym rekord obserwacji Łysogór. Wcześniej pamiętam był jakiś strzał z Turbacza, reszta to kadry z Pogórzy. Jak dla mnie to takie "małe most wanted".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki ! Przyznam iż nie spodziewałem się aż tak dobrych warunków. Na dużym zbliżeniu widać nawet szczegóły obiektów na Łysej Górze. Poświęcę temu jednak osobny wpis w przyszłości.

      Ale człowiekowi zawsze mało i będąc tam na górze tak mi się po cichu zamarzyło aby znaleźć się gdzieś wysoko w Tatrach. Stamtąd to dopiero musiał być widok ! ;)

      Usuń
  2. Jak zawsze, świetne nocne zdjęcia. Ja od jakiegoś czasu rozważam pomysł zrobienia babiogórskiego klasyka: zachód -wschód. Tylko mam obawy co do samotnej nocki, chociaż patrząc na różne relacje tego typu to raczej towarzystwo zawsze jakieś będzie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki !
      A Babią od zachodu do wschodu polecam ! Wystarczy, że będzie znośna pogoda, a towarzystwo na szczycie gwarantowane !

      Usuń