Strony

czwartek, 3 listopada 2016

Rowerowy Eurotrip 2016 - day 16 - To już jest koniec... - 07.08.2016

I nastał ostatni dzień wypadu. Dziś chcemy dotrzeć do domów, a ja wręcz muszę bo następnego dnia trzeba już iść do pracy ;) Budzimy się o wschodzie słońca i chyba było to najwcześniej podczas całego wypadu. Oczywiście zanim ruszyliśmy w drogę mija sporo czasu bo ponad godzina :D




Zawsze staram się jadąc z okolic Brna wyszukiwać trasę, którą jeszcze nie jechałem. Sęk w tym iż kończą się już alternatywy. Ciągle sobie powtarzam, że przez Vyškov już kiedyś jechałem, ale to kiedyś było już niemal 5 lat temu, więc dlaczego by nie powtórzyć tej trasy ? W końcu nigdy nie podjechałem na tamtejszy rynek ;) 

Kilka strzałów na okolicę i ruszamy ku autostradzie. Następnie z Rousinova na Vyškov. W mieście pierwszy punkt to zakupy i solidne śniadanie.




Rynek w "czeskim standardzie" czyli zadbany i cały wybrukowany. Przebiega przez niego 17-sty południk.




O tej godzinie jest tu pusto i stoi zaledwie kilka samochodów. Dominującym nad okolicą obiektem jest renesansowy ratusz.




Teraz dłuższy odcinek bez postojów wzdłuż autostrady. Jedziemy raz po prawej, a raz po lewej stronie. Jest też kilka niewielkich, ale wymagających podjazdów. Ogólnie odcinek Vyškov-Prostějov pokonujemy dość szybko. W Prostějovie jesteśmy o 10-tej. Zaglądamy tylko na rynek i przejeżdżamy obok pałacu.



Następnie kolejny etap do Ołomuńca. W zasadzie chciałem ominąć miasto, ale od 6 lat je omijam. Inna sprawa, że trochę pochrzaniliśmy trasę i wjechaliśmy do ścisłego centrum ;p



Rynek odpuszczam za to na moment podjeżdżamy pod katedrę św. Wacława. Początki katedry datowane są na lata 1104-1107. Jej obecny neogotycki charakter pochodzi z lat 1883-1892. Najwyższa wieża mierzy 100,65 m i jest drugą pod względem wysokości wieżą kościelną w Czechach.




Jedna prosta przez miasto, jedno skrzyżowanie, na którym odbijamy w lewo i po chwili opuszczamy miasto. Po prawej Svaty Kopeček z widoczną barokową bazyliką i klasztorem.



A my wyjątkowo ruchliwą drogą jedziemy na Šternberk gdzie robimy ostatnie dziś zakupy. Jedzie się szybko i przyjemnie. Później podrzędnymi drogami przez Komarov. Na wzniesieniu za miejscowością ładne widoki na okolicę. Wykorzystujemy okazję i robimy przerwę na piwo :)




Przed nami największe dziś wyzwanie. Musimy przebić się przez dobrze nam znane Jesioniki. Tu też przypomniałem sobie o łożyskach suportu. Wytrzymają jeszcze ten etap czy nie? Wytrzymały !


Rozpoczynamy długi podjazd do Rýmařova. Końcówka jest bardzo stroma i jak zawsze Grzesiu mi odjeżdża, ale nie za daleko. Jedzie mi się bardzo fajnie i powoli go doganiam, a później wyprzedzam ! ale zonk ! :D



Szybko śmigamy przez Rýmařov i zamiast jechać najłatwiejszą trasą to wybieramy najkrótszą po kolejnych wzniesieniach. Przed 17-stą jesteśmy w Karlovej Studance. Uzupełniamy zapasy wody i pozostaje jeszcze 35 km do domu. To dla mnie bo Grzesiek musi jeszcze dostać się do Opola. Jakby tak robić trochę krótsze przerwy pod koniec to jeszcze by zdążył na pociąg z Głuchołaz ;)


Grzesiu odbija w Hermanovicach na Jindrichov i dalej przez Prudnik do Opola. Co stracił na samym początku wyprawy to teraz nadrobi ;)


Statystyki - dzień 16


Cała galeria:  LINK

Krótkie podsumowanie...

Po powrocie natychmiast udałem się do serwisu rowerowego gdzie na miejscu wymieniliśmy łożyska suportu. Podczas wybijania tych wyeksploatowanych wszystko rozleciało się w drobny mak ;) Po raz pierwszy jechałem na tak długi wypad w towarzystwie. Po raz pierwszy Grzesiu jechał na tak długi wypad rowerowy ;)

Mimo, że czasami aura dawała nam nieźle popalić(tak sobie wyliczyłem, że w ciągu tych 16-stu dni było 11-ście takich kiedy zmokliśmy ;) ), mimo że czasami były różnice zdań to jednak całokształt wyprawy należy zaliczyć jak najbardziej do tych udanych ! Oprócz dwóch miejsc, które chciałem odwiedzić były jeszcze inne, ale związane ze statystykami. Jednym celem było osiąganie minimum 200 km dziennie, drugim to
zaliczenie rekordowej wysokości rowerem, trzecim
pokonanie rekordowej liczby kilometrów podczas jednego wypadu. Niestety udało się zrealizować tylko trzeci punkt...



Trochę liczb...

W ciągu 16 dni pokonałem dystans 3123,42 km ze średnią prędkością 20,02 km/h.
Średni dystans dzienny wyszedł 195,21 km, a całkowity czas spędzony z tyłkiem przyklejonym do siodełka to 155 godz. 59 min. 28 sek.
Maksymalna zanotowana prędkość: 74,82 km/h
Najniższa zanotowana temp. 8,4 Stopnia Celsjusza
Najwyższa zanotowana temp. 37,7 stopnia Celsjusza
Wykonałem 2139 zdjęcia
Przewyższenia z całej wyprawy to: 22625 m 


Przekroczyliśmy granicę państwową 12 razy. 



Wypite płyny łącznie 107,5 litra

W tym:

81 piw i wychodzi, że było to 1,3 l  na 100 km, a więc prawdą jest że z wiekiem spalanie wzrasta ;)
 


Inne płyny 67 l

Szacunkowy koszt ~ 220 euro + 4000 forintów + 700 koron czeskich + zapasy na drogę

Podczas tych 16 dni wpadło nam do głowy kilka ciekawych pomysłów na kolejne wypady rowerowe, a co z tego wyjdzie, czas pokaże...


Koniec


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz