Strony

środa, 18 października 2017

Rowerowy Eurotrip 2017 - Dzień 14 - 04.08.2017 - Albania !

<-- Poprzednia część relacji...

Noc spędzona w Albani mija bardzo spokojnie. Ruch na drodze obok jest bardzo duży, ale zmęczenie zrobiło swoje i śpię jak dziecko. Nic mnie nie potrafi zbudzić. Dopiero o świcie podjeżdża dwóch gości na jakimś skuterku i parkuje obok. Schodzą gdzieś w dół nad rzekę Shkumbini. Zjadam naprędce jakieś śniadanie i ruszam w drogę. Ruch spory, ale za dnia na tej drodze czuję się znacznie pewniej....

Przez wiele kilometrów teren opada, więc kilometrów na liczniku przybywa dość szybko. Z Albanią kojarzyły mi się zawsze dwie rzeczy tj. bunkry i mercedesy. Przy drodze mijam wiele bunkrów mniejszych i większych. Jest ich w Albani ponoć kilkaset tysięcy. W większości zostały wybudowane w latach 1972−1984.



Ciekawą rzeczą jest sentyment Albańczyków do samochodów, a konkretnie do jednej marki. Do mercedesów. Mercedes jest tu najczęściej spotykaną marką na drogach. Chociaż w ostatnim czasie proporcje tej do innych marek ponoć zmalały. Trudno mi to ocenić ponieważ Albanię odwiedzam po raz pierwszy ;)


Jeszcze przed ósmą docieram do Elbasan. Jest to trzecie pod względem liczby ludności miasto Albani. Założone zostało przez Rzymian na skrzyżowaniu ważnych szlaków handlowych nad rzeką Shkumbini. W IV wieku rzymianie rozbudowali istniejące wcześniej fortyfikacje, które w dużej części zachowały się do dnia dzisiejszego.





Ciekawa jest część miasta w obrębie murów. To plątanina  wąskich uliczek i zaułków, domów mieszkalnych nawet z XVII wieku. Napotkać można tu pochodzący z końca XV wieku, wybudowany z polecenia Mehmeta II - Meczet Królewski. Uznawany jest on za jeden z najstarszych w Albani.


W pobliżu murów stoi wysoka, kamienna wieża zegarowa będąca jednym z symboli miasta. Naprzeciwko głównej bramy znajduje się stanowisko archeologiczne z czasów bizantyjskich.




Wiele słyszałem o tym jak bardzo zaśmiecony jest ten kraj i w wielu przypadkach sam się o tym przekonałem, ale akurat to miasto jest wyjątkowo czyste.


Gdzieś na przedmieściach wynajduję niewielki sklep. Robię zapasy płynów na dalszą drogę. Teraz czeka mnie przedzieranie się przez góry, a tam ciężko będzie znaleźć jakiś sklep.



Jest kolejny upalny dzień. Bardzo męczę się na podjeździe. Jest stromo, ale widoki rekompensują wysiłek. Góry w koło opanowały pożary, a w dole widać duże zakłady przemysłowe.




Na drodze znikomy ruch. Jezdnia w bardzo dobrym stanie. Mijam wiele sadów z drzewami oliwnymi. Niektóre są bardzo stare. Czasami pośród nich rośnie jakiś figowiec z dojrzałymi już owocami. Pychota !





Przejrzystość powietrza dziś nie najlepsza, ale i tak widoki są niczego sobie. W najwyższym punkcie drogi tj. około 750 m n.p.m. stoi pomnik legendy albańskiego kolarstwa - Bilal Agalliu.




W końcu mam z góry ! Tylko jedzie się jakoś powoli. Mam wrażenie, że od gorąca asfalt się topi i trzyma mi opony. Pierwszy raz miałem tak, że na ostrych wirażach piszczały mi opony, a przecież nie używałem hamulca ! A sam zjazd przez tereny kompletnie wypalone po niedawnych pożarach.



Kolejny mój cel to stolica Albani. W zasadzie powinienem szukać alternatywnej trasy tak by ominąć to miasto, ale jakoś tak z rozpędu tam wpadłem jadąc z góry ;)




A sama Tirana nie zrobiła na mnie zbyt dobrego wrażenia. Jadąc przedmieściami widzi się ogromne ilości śmieci, które walają się gdzie popadnie. Przy tak wysokiej temperaturze smród z gnijących odpadków żywności jest nie do zniesienia. Niby są kontenery na odpady, ale chyba były opróżniane kilka miesięcy wcześniej. To co się dzieje na ulicach stolicy jest istną wariacją. Chyba nikt tu nie przestrzega przepisów ruchu drogowego. Tam każdy na każdego z jakiegoś powodu i w ogóle bez powodu trąbi. Przede mną ktoś wyrzucił z jadącego samochodu butelkę po piwie i nie trafił do kosza, a właściwie to trafił tylko, że ten był przepełniony i butelka się odbiła, a potem roztrzaskała na jezdni. Zaraz potem inny samochód na nią najechał. Ja ledwo wyrobiłem uciekając na chodnik. Oponę by mi rozcięło jak nic !


Za datę założenia Tirany uważa się rok 1614. Stolicą państwa stała się w 1920 roku. Niewiele tu zabytków. Przy głównym placu miasta - Placu Skanderbega znajduje się najważniejszy zabytek w mieście - meczet Ethem Beja. Był jedynym czynnym meczetem w kraju w czasach przywódcy Envera Hodży, ale nie dla Albańczyków, mogli do niego wchodzić tylko obcokrajowcy. Hodża wymyślił sobie, że Albania stanie się pierwszym ateistycznym państwem na świecie co ogłosił 1967 roku. Zakazał wówczas jakiejkolwiek aktywności religijnej. W ramach tej polityki zamknięte zostały wszystkie meczety, kościoły i inne instytucje religijne.




Panuje tak ogromny upał, że plac jest niemal pusty. Tylko przy meczecie stoją tłumy bo właśnie odbywa się rytualna modlitwa muzułmanów. Meczet ciekawie kontrastuje z pięciogwiazdkowym hotelem Plaza ;) Poza tym znajduje się tutaj budynek opery. Jest też muzeum historii z ogromną mozaiką na fasadzie.



Akurat reprezentacyjny plac miasta jak jego najbliższa okolica jest zadbana i czysta.



Z Tirany kieruję się na północ główną drogą. Przedmieścia ciągną się w nieskończoność. Niby wzdłuż drogi jest ścieżka rowerowa, ale jest na niej tak samo niebezpiecznie jak na jezdni bo jeżdżą po niej skuterami bez opamiętania. Co zwraca jeszcze uwagę ? Ogromna ilość myjni samochodowych oraz niezliczona liczba stacji paliw, z których co druga jest już nieczynna.


Moim kolejnym celem jest Lezha. Mam ponad 60 km drogi, ale jedzie się bardzo szybko. Droga w bardzo dobrym stanie i dość szeroka także nawet jazda rowerem przy tak sporym natężeniu ruchu nie jest aż tak niebezpieczna. Jadę ciągle z prędkością ponad 30 km/h, ale w miejscowości Thumane jestem zmuszony zjechać na jakąś podrzędną drogę bo główna przechodzi w autostradę.
Mijam jakiś zakład produkujący obuwie. Wszędzie leżą ogromne hałdy odpadów. Zrobiłbym jakieś zdjęcia, ale chyba właśnie był koniec zmiany i stało kilka autobusów do których wsiadali pracownicy. Trochę niestety pobłądziłem nadkładając drogi. Kilka mniejszych dopływów rzeki Mat jest niewyobrażalnie zanieczyszczone. W jednym zakolu rzeki na powalonym drzewie zatrzymało się dobra wywrotka plastikowych butelek. A woda płynąca ma smród jaki bije rynsztoku.



Naprawiam swój błąd nawigacyjny i wracam na główną drogę. Późnym popołudniem jestem w Lezhe. Miasto zadbane i całkiem przyjemne w odbiorze.




Miasto jest bardzo ważne w historii Albani. To tutaj w 1444 roku miało miejsce spotkanie przywódców klanów z całego kraju. Zapadła wówczas decyzja o podjęciu walki z Turkami. Na czele rebelii stanął słynny Skanderberg, bohater narodowy Albańczyków. Po śmierci Skanderberg został pochowany w kościele św Mikołaja. Kościół został zamieniony przez Turków w meczet, a ten już nie istnieje bo został zniszczony z rozkazu Envera Hodży. Obecnie w pozostałych ruinach znajduje się tu symboliczne mauzoleum Skanderberga.




W mieście robię jeszcze jakieś niewielkie zakupy i jadę w kierunku Szkodry. Po drodze zastaje mnie zachód słońca. Miasto sobie darowałem. Przejeżdżam przez dwa mosty i po kilkunastu kilometrach docieram do przejścia granicznego z Czarnogórą.





Na przejściu ogromne kolejki, ale ja z rowerem szybko zostaję odprawiony przy okienku dla pieszych :) Po drugiej stronie granicy wszystko wraca do normy tzn. ulice w miejscowościach są oświetlone :D

Kilka kilometrów od granicy kończę drugi tydzień wyprawy.

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jakie pozostały mi wrażenia po tym zaledwie jednym dniu spędzonym w Albani ? Ano mieszane. Kraj niby zaśmiecony, ale czy u nas jeszcze kilkanaście lat temu nie spotykaliśmy dzikich wysypisk na każdym kroku ? Jestem pewien, że teraz gdy kraj otworzył się na świat to już za kilka lat będzie tam nie do poznania ! A zachowanie kierowców na drogach ? Tak tam po prostu się jeździ. Turyści z całej Europy dostosowują się do reguł panujących na drogach w tym kraju.

W przeszłości Albania miała jednak tego pecha, że krajem rządził niejaki Enver Hodża który odizolował kraj od reszty świata czyniąc z Albani taką "Koreę północną Europy". Obecnie Albania staje się powoli normalnym państwem, takim jak chociażby jej sąsiedzi.

Statystyki dzień 14


Galeria dostępna pod linkiem: https://photos.app.goo.gl/LFHgPjekZ3NP4JCF2

cdn

Kolejna część relacji...-->

5 komentarzy:

  1. Z tym Elbasanem to ciekawa sprawa, bo każdy wykaz statystyk pokazuje inne miejsce w hierarchii wielkości: od 7 do 3-go :D Ja niestety nie zwiedzałem centrum, bo był taki ruch, że nie szło nawet zaparkować.

    A co do śmieci - Polska jest, moim zdaniem, znacznie bardziej zaśmiecona niż np. jej południowi sąsiedzi, zwłaszcza w lasach, więc akurat znad Wisły śmieci w Albanii powinny wyglądać swojsko :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Z tych wszystkich piw wypitych na Eurotripie było jakieś które Ci nie smakowało? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, zwało się Tirana, ale nie smakowało mi tylko dlatego że się ugotowało ! Jakoś je zmęczyłem ;)

      Usuń
    2. Z albańskich piw jest jedno, które nawet zimne było paskudne - Norga Premium :D

      Usuń
    3. Nie pamiętam, ale chyba takiego nie piłem ;)

      Usuń