Strony

czwartek, 9 listopada 2023

Rowerowy Eurotrip 2023 - Dzień 8 - 03.07.2023

 To była najprzyjemniejsza noc, którą spędziłem do tej pory podczaj tej wyprawy. Cieplutko, przyjemnie i bardzo spokojnie. No może trochę czasami samochody hałasowały na drodze nieopodal 😉 Dość szybko dziś wyruszam. Plan jest taki by w końcu wrócić do pokonywania dziennych dystansów przekraczających 200 km 😀 Dziś nie powinno być z tym większego problemu bo według mapy będzie bardzo płasko, a do tego przyjdzie mi się poruszać po dość szybkich i nudnawych trasach. Kłopotem może być za to wysoka temperatura. Zapowiadają sporo powyżej 30 stopni. Jednak upały mi nie są straszne 😉

Tak jak pisałem powyżej dzisiaj będzie płasko. Chociaż na początku mimo jazdy w dół wzdłuż rzeki Buzău muszę pokonać kilka niewysokich podjazdów. Na jednym z niewielu wzniesień zatrzymuję się przy monumencie. Pomnik wystawiony w 375 rocznicę przejścia Michała Walecznego przez dolinę Bazau do Transylwanii. Pomnik z założenia miał być fontanną jednak nigdy woda tu nie leciała 😉




W krajobrazie zaczyna dominować widok złocistych pól słonecznika 😍





Całkiem szybko docieram do miasta Bazau. To liczące 140 tysięcy mieszkańców miasto jest bazą wypadową dla turystów do nieodległych błotnych wulkanów. W mieście nie znajdziemy zbyt wiele zabytków. Wielokrotnie było niszczone, głownie za sprawą najazdów imperium osmańskiego. A w 1616 roku zostało nawet podbite przez Polaków podczas tzw. awantur mołdawskich. Mimo przeciwności losu za każdym razem miasto było odbudowywane i dlatego też w herbie miasta umieszczono feniksa 😉

Główny plac w mieście nosi nazwę Piata Dacia. Stoi tam pałac Palatul Comunal. Obecnie obiekt pełni funkcję ratusza.



       
Pech chciał, że cały główny plac jest wyłączony z użytku. Właśnie trwa ogromny remont. Sporo się natrudziłem by znaleźć jakieś miejsce skąd mógłbym zrobić jakieś sensowne ujęcie pałacu.

Podjechałem jeszcze pod katedrę, ale ochroniarz mnie nie wpuścił na teren z rowerem. Ale nie powiem był bardzo miły 😀


Bazau to również pierwsza w dniu dzisiejszym możliwość zrobienia zakupów co staram się oczywiście wykorzystać. Robię więc spore zapasy szczególnie płynów bo temperatura dość szybko przekracza w dniu dzisiejszym trzydzieści stopni.
Tereny, przez które jadę są zupełnie pozbawione lasów, a co za tym idzie nie ma ani grama cienia, który by dawał trochę ulgi od upału. Staram się wykorzystywać różne miejsca gdzie mogę się skryć przed palącym słońcem. Czasami są to niewielkie miejsca postojowe z zadaszeniem tuż przy głównej drodze, a czasami jakiś opuszczone stacje paliw 😉





Fajne jest to, że czasami można spotkać przy drodze hydranty takie podobne jak na Węgrzech i południowej Słowacji. Zawsze staram ochłodzić pod strumieniem zimnej wody.



I znowu te pola słoneczników....




Krajobraz staje się mocno stepowy. Mijam jakieś niewielkie pola naftowe. Przekraczam granicę okręgu Braila. Zbyt łatwo mimo płaskiego tereny oczywiście być nie może. Zaczyna dość mocno wiać prosto w twarz 😏





Docieram do miasteczka Ianca. Tutaj obowiązkowo zakupy i przerwa w cieni drzew. Na przeciwko kościoła przy głównej drodze stoi MiG - 15.



Do późnego popołudnia trasa, którą pokonałem jest bardzo nudna. W zasadzie nic więcej ciekawego dla mnie nie było aż do miasta Braila. 


Spore to miasto bo liczba ludności przekracza 200 tysięcy. Jednak kręcą się tam trochę w oczekiwaniu na prom odniosłem wrażenie, że jest ono trochę zaniedbane.








No i jadę na prom. Trzeba mi się przeprawić na drugi brzeg Dunaju. 






Już niedługo zostanie oddany do użytku ogromny most nad Dunajem, który ułatwi przeprawę na drugi brzeg rzeki. Po zapoznaniu się z tematem dowiedziałem się, że ów most długi na  2194 metry został oddany do użytku całe trzy dni po tym jak byłem w tym mieście 😁



W miejscowości Smardan na drugim brzegu Dunaju robię ostatnie dzisiaj zakupy i kieruję się na Măcin. Gdzieś po drodze zastaje mnie zachód słońca.





Jeszcze trochę dzisiaj pokręcę tak by osiągnąć pożądane 200 kilometrów 😉 Cel udaje się zrealizować niedaleko miejscowości Cerna. Do pokonania na sam koniec miałem niezły podjazd na przełęcz Priopcea. Całe to 152 metry wysokości 😅 Ale popalić ten podjazd dał i to nieźle. W każdym bądź razie w okolicy tej przełęczy rozbijam się na noc w sosnowym lesie. Miejscówka wydawała się wręcz idealna, ale nie była o czym się przekonałem kilka godzin później.....

A jutro trzeba osiągnąć cel wyprawy czyli dotrzeć nad brzeg Morza Czarnego 💪



Statystyki Dzień 8:

Dystans: 207,37 km
Czas jazdy: 11:53:31
Średnia: 17,43 km/h
Max: 54,45 km/h
Suma podjazdów: 659 m
Wys. maks: 306m n.p.m.

Mapki z dnia ósmego nie może zabraknąć 😉


cdn


1 komentarz:

  1. Z tym mostem miałeś podobnie jak ja z mostem na Peljesac - otworzono go kilka dni po naszym powrocie z urlopu...

    OdpowiedzUsuń