Na sobotę przemieszczam się w sąsiednie pasmo górskie - Beskid Śląski. Te górki są dla mnie mało znane. Szczególnie ten najwyższy grzbiet od Baraniej Góry po Skrzyczne. Jako, że pogoda ma być mało sprzyjająca na rower to ten dzień postanowiłem poświęcić na pieszą wędrówkę.
Za miejsce startu wybieram miejscowość Ostre, a konkretnie darmowy parking u wlotu do doliny Zimnika. Nieprzypadkowo. Tutaj chcę spędzić następną noc bo wydaje mi się to dobrym miejscem.
Startuję... Mam dość ambitny plan ponieważ chcę przejść całą grań, a to będzie sporo kilometrów. Wybieram szlak koloru zielonego. Tak jak pisałem pogoda mało ciekawa. Czasami popaduje niewielki deszcz. Najwyższe szczyty skryte są w chmurach. Może być kiepsko z widokami dzisiaj....
Początek to asfaltem pod górę przez miejscowość. Po pokonaniu około dwóch kilometrów opuszczam Ostre i rozpoczynam strome podejście przez las.
Tutaj jesień jest już na końcowym etapie. Pierwszym znaczącym szczytem na mojej trasie jest Magurka Radziechowska.
Tutaj zaczynają się już jakieś widoki. No powiedzmy byłyby widoki gdyby nie nisko wiszące chmury 😉
Z Magurki Radziechowskiej na Magurkę Wiślańską wiedzie już szlak koloru czerwonego. Przewyższeń też już takich nie ma jak wcześniej. Tak mniej/więcej w połowie trasy znajduje się ciekawa formacja skalna. Spodobało mi się to miejsce !
Coś tam powoli zaczyna się przejaśniać. Miałem nadzieję, że szybko pojawi się błękitne niebo i przyświecające słoneczko. Jednak to jak na razie przegrywało z zachmurzeniem.
Z Magurki Wiślańskiej muszę się cofnąć by zdobyć Baranią Górę. To ten szczyt na zboczach, którego znajdują się źródła Białej i Czarnej Wisełki. Po połączeniu tych dwóch strumyków rozpoczyna swój bieg największa rzeka Polski - Wisła.
Zdobywam Baranią Górę. Na szczycie stoi niewysoka metalowa wieża widokowa. Dzisiaj i tak nic z niej nie zobaczę. Chociaż na kilka sekund pojawiło się kawałek niebieskiego nieba 😎
Na ławeczce na szczycie odpoczywam dłuższą chwilę z nadzieją, że może się przejaśni. Nie przejaśniło się..... Schodzę i robię szlak biegnący grzbietem. Szlak zielony biegnie początkowo wspólnie z czerwonym na Magurkę Wiślańską. Tak, więc jestem ponownie na tym niewybitnym szczycie. Dalej kieruję się już szlakiem zielonym na Zielony Kopiec i Malinowską Skałę.
Cały szlak jest wybitnie widokowy. Ja nie miałem szczęścia do tych widoków. Z czasem jednak zaczyna się coraz bardziej wypogadzać. Będąc już na Malinowskiej skale pogoda jest już świetna. Niestety dzień się już kończy....
Przed Kopą Skrzyczeńską dogania mnie dwóch chłopaków. Razem idziemy już na Skrzyczne gdzie mają nocleg. Po drodze dużo rozmawiamy. Przede wszystkim są to tematy związane z fotografią. Mam nadzieję, że trochę zrozumieli z mojego wykładu 😁
Na Skrzycznem jesteśmy gdy zrobiło się zupełnie ciemno. Wypogodziło się też niemal całkowicie. można sobie porobić trochę nocnych zdjęć.
Tu na tym pierwszym zdjęciu widoczny jest przelot satelitów Starlink.
W sumie mógłbym siedzieć tam bardzo długo. Nawet do wschodu słońca. Jednak temperatura bardzo spadła. Zrobiło się bardzo zimno. Pewnie trochę poniżej zera bo na wszystkim bardzo szybko osadziła się szadź. To niestety zdecydowało o mojej decyzji by jednak schodzić. Nie miałem zamiaru cały czas czyścić obiektywu ze szronu. I tak się namęczyłem by wykonać tych kilka zdjęć nocnych 😉
Schodzę na dół szlakiem koloru niebieskiego. Jest dość stromo, a szlak dla mnie nieznany, więc trzeba stąpać ostrożnie. Gdzieś pod koniec udało się nawet kawałek zgubić szlak. Ale nie byłem jedyny. Z góry schodziła jeszcze jedna para i w sumie to przez nich źle polazłem sugerując się, że idą prawidłowo.
Na koniec dnia wyszło mi 26 kilometrów ciekawej wycieczki. Mogłoby być lepiej z pogodą, ale i tak nie było tak tragicznie jak mówiły prognozy pogody.
Tej nocy nigdzie się nie ruszam. Śpię na tym parkingu, na którym pozostawiłem samochód 😀
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz