Strony

sobota, 28 kwietnia 2018

Południowe Morawy - dzień 2 - 14-15.04.2018

Noc mija bardzo spokojnie. Jest wyjątkowo ciepło i z przyjemnością można spać w hamaku rozwieszonym między filarami wieży widokowej ;)

Jednak widać pewną zmianę w pogodzie. Od zachodu nadciągają chmury. Nie żadne deszczowe, ale takie, które na pewno nie za bardzo pozwolą przedrzeć się promieniom słonecznym. W każdym bądź razie wchodzę na wieżę by obejrzeć wschód słońca. Fajerwerków nie ma bo wieża stoi na wyjątkowo niewysokim wzniesieniu i od wschodu oraz południa widoki ograniczają znacznie wyższe góry...






Wieża Radošov liczy sobie 15,2 metra wysokości. Postawiono ją w 2014 roku i wstęp na nią jest wolny. Oprócz samej wieży jest też fajna wiata, a nawet kibelek ;)



Po wschodzie słońca zwijam swoje manele i polnymi drogami wydostaję się w okolice miejscowości Blatnice pod Svatým Antonínkem. Stamtąd krótki ale stromy podjazd na wzniesienie gdzie stoi od 1670 roku kaplica św. Antoniego.




Główną drogą docieram do miasteczka Hluk gdzie stoi gotycko-renesansowa twierdza.




Kilka kilometrów dalej we Vlčnovie robię zapasy płynów i trasą rowerową jadę do widocznych z daleka winnic i charakterystycznych sklepów winnych.


Tutejsza tradycja uprawiania winorośli sięga XVI wieku. Sklepy winne natomiast pochodzą przeważnie z XIX wieku.




Na końcu sadów znajduje się kolejna wieża widokowa. Ładnie jest z niej widoczny kolejny mój dzisiejszy cel - Uherský Brod.





Coś zaczyna się dziać z moim największym obiektywem. Część kadru jest nieostra. Jako, że to był ostatni raz podczas tego wypadu gdy był on przeze mnie używany to nie zaprzątałem sobie tym głowy aż do następnego weekendu gdy się okazało iż wykręciła się jedna soczewka wewnątrz....

Ale tym czasem jadę do Uherskiego Brodu. W mieście tym byłem już kilka lat temu, ale jednak nocą i poza samym rynkiem nic nie widziałem. Tym razem zdzieram trochę więcej opon po tutejszych uliczkach ;)


Oczywiście rynek musiał być. A na nim barokowy kościół czy budynek ratusza będący wcześniej gotycką kamienicą.



W niedużej odległości od rynku znajduje się klasztor dominikanów z kościołem Wniebowzięcia NMP.


Jeszcze bardziej w górę znajduje się pałac, a w nim muzeum Komenského. Tuż obok stał kiedyś zamek o czym przypomina pamiątkowy głaz z odpowiednią notką.




No i teraz staję przed dylematem co do wyboru trasy powrotnej. Chciałbym jechać trasą, którą jeszcze nie jechałem i zobaczyć coś nowego.  Postanawiam przejechać przez Góry Wizowickie(Vizovická vrchovina). Jadąc główna drogą docieram do niewielkiego miasta Luhačovice. Miejscowość ta jest jednocześnie największym uzdrowiskiem na Morawach.




Tutejsze źródła mineralne znane były już w średniowieczu. Jednak miejscowość jako uzdrowisko zaczęła funkcjonować pod koniec XIX wieku. Wówczas to powstało większość budynków na terenie uzdrowiska. Jednym z architektów był sam Dušan Jurkovič.





Za symbol tego uzdrowiska uznać można "Společenský dům". Swym wyglądem przypomina raczej okres komunistyczny, ale ten obiekt akurat pochodzi z 1935 roku i jak na tamte czasy był bardzo nowoczesnym obiektem.



Opuszczam to uzdrowisko i dość szybko pokonuję kolejny etap do Vizovic. Stoi tam barokowy pałac, który jest obecnie w remoncie.



Kolejnym moim celem podczas tego wypadu jest Vsetin. Jednak po drodze zatrzymuję się jeszcze w niewielkiej miejscowości Jasenná gdzie obok kościoła Marii Magdaleny stoi bardzo ciekawy obiekt. Jest to dawne Mikuláštíkovo wójtostwo. Ten drewniany , dwukondygnacyjny obiekt pochodzi z końca XVI wieku i jest jednym z najlepiej zachowanych tego typu obiektów na Morawskiej Wołoszczyźnie(Valašsko).




No i docieram w końcu do Vsetina. Z małego miasteczka stał się w ciągu stulecia ważnym ośrodkiem przemysłowym, gospodarczym, kulturalnym i sportowym regionu. Miasto składa się z dwóch części  - górnego i dolnego. Część dolna wygląda bardzo współcześnie. Główny plac zwie się Placem Wolności(nam. Svobody).




Zdecydowanie ciekawsza jest ta górna część miasta gdzie zlokalizowane są najstarsze budowle z renesansowym pałacem na czele.



Na przeciw pałacu dwa ratusze. Ten nowy oraz ten stary.


Z Vsetina lecę już możliwie najszybciej w kierunku miasta Valašské Meziříčí. Zadanie mam o tyle łatwe, że trasa jest ciągle z delikatną tendencją w dół wzdłuż rzeki Beczwa. W mieście podjeżdżam tylko na rynek. Byłem tu już kilka lat temu.




Dalsza trasa niemal bez historii... Tzn. coś tam się jednak działo, ale trasa ta to droga krajowa nr. 57, którą przemierzam w całości do samej granicy z polską ;) Poprzednim razem obyło się niemal zupełnie bez zatrzymywania. Teraz podobnie...

Zatrzymuję się np. w Hodslavicach gdzie stoi drewniany kościół św. Andrzeja z końca XVI wieku. W niedużej odległości są dwa kolejne.




Wyborną ścieżką rowerową docieram do Noveho Jičína. Rynek tam mają bardzo ładny...





W dalszej trasie zatrzymuję się pod pałacem w Kuninie.


Przemykam nad Odrą, a później pod autostradą D1.
Za Fulnkiem czeka mnie dość męczący podjazd do miejscowości Vrchy.




Za Opawą zastaje mnie zachód słońca. Ostatnie 60 kilometrów jadę już po ciemku, ale jadę bardzo szybko bo pomaga mi tym razem wiatr ;)
Do domu docieram kilka minut po 22giej z całkiem ładnym dystansem z dwóch dni - 528 km !





Link do galerii ze zdjęciami: https://photos.app.goo.gl/dGem722vrXbXGsE86


4 komentarze:

  1. Ten dzień w dużej części po okolicach, które zaliczałem rok temu w Boże Ciało :)

    Ta wieża z noclegu bardzo ładna - Czesi wiedzą co projektować, skoro postawili też kibelek :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja mam pytanie bardziej ogólne: zauważyłeś z upływem lat jakieś niekorzystne zmiany w swojej formie? Jeśli tak, to czy w jakiś sposób udało Ci się ponownie wzmocnić? Mam dopiero 32 lata, ale nie jestem zadowolony z tego co prezentuję w tym roku. Dość gwałtowne ubytki siły po setnym kilometrze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Organizm się starzeje i normalną rzeczą bedzie, że wydolność spada. Im starsi będziemy tym więcej nas będzie kosztować wysiłku ta sama czynność. U mnie formy brak bo nie trenuję tak jak kiedyś pod wyścigi ;)

      Usuń