Strony

czwartek, 27 sierpnia 2015

Rowerowy Eurotrip 2015 - 11-23.07.2015 - Dzień 7 - 17.07.2015 - Passo Tonale, passo Mendola.

Dziś miałem wstać wcześnie, ale jakoś nie udało mi się ;) Kiepskie miejsce wybrałem na nocleg. Ziemia pod karimatą nierówna i nie wyspałem się, a zmęczenie było takie, że nie miałem już siły by się przenieść w inne miejsce.
Wstaję po 7 i powoli zbieram się do drogi. Jest ciepło świeci słońce, ale widoczność marniutka, szczególnie pod słońce gdzie światło rozprasza się na zanieczyszczeniach w powietrzu.

Kiepska dziś przejrzystość powietrza.

poniedziałek, 24 sierpnia 2015

V Rajd Prudnik - Pradziad 22.08.2015

Już po raz piąty prudnicki oddział PTTK zorganizował imprezę pod tytułem Rajd Prudnik - Pradziad. Impreza ta nie jest wyścigiem(choć niektórzy ze sobą rywalizują), nie ma pucharów i medali. Celem jest pokonanie trasy z Prudnika na najwyższy szczyt Sudetów Wschodnich - Pradziada. Uczestnicy mają do pokonania około 60 km w limicie czasu 15 godz. Co roku przebieg trasy się zmienia, więc nie jest nudno. Jest to bardzo wyczerpująca impreza, której charakter jest bardzo towarzyski. Uczestnicy wędrują z reguły w grupkach rozkoszując się pięknem natury oraz umilając sobie pokonywane kilometry na rozmowach. Nagrodą za ukończenie Raju jest przede wszystkim satysfakcja z pokonania trasy. Oczywiście organizatorzy na koniec wręczają każdemu uczestnikowi, który ukończył Rajd pamiątkowy certyfikat oraz częstują szampanem :)
Nie wszyscy docierają do celu dlatego na trasie wyznaczone są zazwyczaj dwa punkty gdzie należy oczekiwać autokaru powrotnego. W tym roku punkty zbiórki były we Vrbnie pod Pradziadem oraz w miejscowości Vidly.
Wystartowałem w tej imprezie po raz drugi. W zeszłym roku będąc po kontuzji nie udało mi się dotrzeć do celu w wyznaczonym limicie czasowym, więc w tym roku miałem okazję się zrewanżować ;)

Punkt startu jak zwykle wyznaczony był  w prudnickim parku przy altanie. Zapisy, pamiątkowe zdjęcie oraz wysłuchanie odprawy organizatorów i o 05:20 ruszamy na trasę.


piątek, 21 sierpnia 2015

Rowerowy Eurotrip 2015 - 11-23.07.2015 - Dzień 6 - 16.07.2015 - Stelvio !

Noc jest przyjemnie ciepła, bez rosy, tylko czasami sen przerywa mi przemykający jakiś samochód szosą ponad moją miejscówką. Zerkam na altimetr, a ten wskazuje dokładnie 1492 m n.p.m., a więc tyle ile wynosi wysokość najwyższego szczytu Sudetów Wschodnich - Pradziada ;)

Już poprzedniego dnia postanowiłem, że dzisiaj zaliczam najwyższą przełęcz we włoskich Alpach Wschodnich, którą można pokonać samochodem - Stelvio i robię odwrót. Nawet jeżeli bym wymienił obręcz tylnego koła lub kupił nowe to i tak nie zostałoby mi za wiele pieniędzy na dalszą trasę. Postanawiam, więc kontynuować jazdę z defektem, a w razie czego się zobaczy.


Jem śniadanie i gdy tylko słońce wygląda zza okolicznych szczytów ruszam w trasę. Początek jest bardzo przyjemny. Jadę wzdłuż jeziora po bardzo ładnej ścieżce rowerowej. Na przeciwnym brzegu widoczne jest Curon Venosta, a w zasadzie to nowa część miejscowości bo ta starsza znalazła się pod wodą w 1950 gdy powstawało jezioro. Jedynie co pozostało ze starego Graun (wł. Curon Venosta) to romańska dzwonnica dawnego kościoła parafialnego św. Katarzyny.


wtorek, 18 sierpnia 2015

Rowerowy Eurotrip 2015 - Dzień 5/13 - 15.07.2015 - Innsbruck, dwie przełęcze i Włochy !

Dzień piąty wyprawy wita mnie piękną pogodą, choć przyznam szczerze iż wolałbym aby widoczność była odrobinę lepsza. Zanosi się na bardzo upalny dzień. Powietrze jest bardzo zapylone i widzialność sięga ledwo kilkunastu kilometrów.



sobota, 15 sierpnia 2015

Rowerowy Eurotrip 2015 - Dzień 4/13 - 14.07.2015 - Salzburg



Noc jest niezbyt ciepła. Dodatkowo pada przez całą noc deszcz. Rozłożenie płachty biwakowej było bardzo dobrym posunięciem. Niestety rower stał na deszczu i pewnie dlatego się na mnie później zemścił, ale o tym będzie w dalszej części. Na szczęście po przeziębieniu niema już śladu :)


Przez tą pogodę nie chce mi się wstawać.

piątek, 7 sierpnia 2015

Rowerowy Eurotrip 2015 - Dzień 3/13 - 13.07.2015 - Pasawa - "Bawarska Wenecja"

W nocy przechodzi front atmosferyczny. Trochę spadło deszczu, na szczęście o poranku opady ustają. Nie pada, ale temperatura znacznie spada. Przeziębienie jeszcze mnie  trzyma, jednak jest już znacznie lepiej. Dziś postanowiłem się zebrać do dalszej drogi zdecydowanie szybciej niż to miało miejsce dzień wcześniej.
Jak postanowiłem tak też zrobiłem. W dalszą trasę ruszam kilka minut po szóstej standardowo bez śniadania. Przerwę robię po kilkunastu kilometrach. Kąpiel w lodowatym strumieniu i solidny posiłek.

Docieram do Vimperka. Pierwsze co to podjeżdżam pod pałac górujący nad miastem. Niestety na dziedziniec tego dawnego zamku dzisiaj nie można wejść. Jest poniedziałek, a w poniedziałek w Czechach wszystko co związane z turystyką jest zamknięte. Pozostaje mi tylko dziedziniec otoczony zabudowaniami gospodarczymi.

Pałac w Vimperku

wtorek, 4 sierpnia 2015

Rowerowy Eurotrip 2015 - Dzień 2/13 - 12.07.2015 - Ciągle przed siebie...

W nocy często się budzę. Choroba się nasila. Z rana zupełnie nie mogę oddychać tak mam zatkany nos. Myślałem, że jak położę się wcześniej spać, to i wcześniej wstanę, a figa z makiem ! Dziś najlepiej to bym w ogóle się nie ruszał z miejsca. Niestety dla mnie tuż obok na lotnisku już od wczesnych godzin rannych jest wzmożony ruch. Szybowce są wyciągane na dobre 100-150 metrów w górę za pomocą wyciągarki. Świst powietrza nie daje mi spać.

Zmuszam się i w końcu się zbieram przed 8. Dopiero po pokonaniu kilku kilometrów zatrzymuję się na śniadanie.


sobota, 1 sierpnia 2015

Rowerowy Eurotrip 2015 - Dzień 1/13 - 11.07.2015 - Przez Czechy na południowy zachód...


No i przyszła pora na kolejną dłuższą wyprawę rowerową. W tym roku plany miałem bardzo ambitne, a co z tego wyszło będzie w dalszych częściach...
Jak to u mnie bywa nie przygotowuję się jakoś szczególnie do wyjazdu. Ot wyznaczam tylko punkt docelowy i ewentualnie kilka pośrednich, które mam zamiar odwiedzić. To którędy dotrę do celu ma dla mnie już mniejsze znaczenie ;)

Mam tylko trzy zasady: jak najwięcej, jak najszybciej, jak najtaniej. Można jeszcze do tego dołożyć to iż zawsze wyruszam rowerem z domu i rowerem wracam ;)

Tym razem postanawiam sporo zejść z wagi bagaży już na samym starcie. Mieszczę się w 100 kg (rower + bagaże + rowerzysta). Jest to całkiem dobry wynik zakładając, że poprzednim razem było 15 kilogramów więcej ;)
Jako, że zawsze ruszam rowerem z domu to tak wychodzi iż często pierwszego dnia pokonuję trasy, które już wcześniej przemierzałem. Nie mam już za bardzo pomysłów na coś nowego. Być może następnym razem skorzystam ze środków komunikacji publicznej by przeskoczyć ten etap wyprawy ;)

Pierwszego dnia chciałem dojechać jak najdalej w głąb Czech. Planowałem wyruszyć o godz. 00:00 lecz ze względu na wiele spraw, które musiałem załatwić przesuwam wyjazd na 03:00. Koniec, końców wstaję dopiero o piątej strasznie zmarnowany. Dzień wcześniej musiało mnie gdzieś przewiać. Jestem strasznie zakatarzony i boli mnie gardło. Czuję duże osłabienie organizmu :( W trasę wyruszam przed szóstą rano. Dzień zapowiada się bardzo upalny. Na początek trasa klasyczna czyli Głuchołazy --> Jesenik --> Branna. W Brannej robię pierwszą przerwę na śniadanie. Mam już za sobą ten najtrudniejszy odcinek podjazdu na przełęcz w Ramzovej.