Strony

środa, 26 czerwca 2024

Warta, Uniejów, Sieradz czyli kręcenie po Polsce w długi weekend Bożego Ciała :) - 30.05.2024

 Pierwszy dzień z dłuższego wypadu rowerowego w tym roku. Tym razem jednak w trochę innej formie bo będę się każdego dnia przemieszczać w inne miejsce samochodem 😊

Ogólnie to na ten weekend był zupełnie inny pomysł. Miałem jechać na Węgry i tam oddać się rowerowemu szaleństwu, no ale pogoda tam miała być niezbyt ciekawa. W ostatniej chwili wymyśliłem sobie, że pierwszy dzień pokręcę się gdzieś nad Wartą. U nas w kraju pogoda również miała być burzowa, ale i tak lepiej to wyglądało w prognozach niż w przypadku Węgier.

Około ósmej rano melduję się W miejscowości Proboszczowice nad Wartą. Znajduje się tam metalowa wieża widokowa, a i dobre to miejsce by zostawić na dzień samochód 😀


 

Po przygotowaniu się do drogi wchodzę najpierw na wieżę zobaczyć co tam z niej widać. Oczywiście jak to na nizinach niewiele. Widać oczywiście miasto Warta gdzie za chwilę pojadę. Wieża bardziej nadaje się do obserwacji przyrody i ptaków. Obiekt mierzy 17 metrów i można sobie usiąść na wygodnej ławce lub poobserwować okolice przez zamontowaną lunetę.  



W głowie mam już pewien zarys trasy na dzisiejszy dzień. Co prawda już kilka lat temu przemierzałem rowerem te okolice, ale było już ciemno i raczej myślałem o tym by znaleźć miejsce na nocleg 😉 Dziś mam zamiar pozwiedzać trochę.

Aby przedostać się na drugą stronę rzeki muszę przejechać przez miasto Warta. A jak już tam będę to nic nie zaszkodzi podjechać na rynek i pod klasztory Bernardynów i Bernardynek. Jako, że jest Boże Ciało to akurat odprawiane jest nabożeństwo w związku z tym wiernych znacznie więcej aniżeli normalnie.







Teraz kieruję się do miejscowości Glinno bo tam stoi wieża-siostra tej z Proboszczowic.




Na wieży spotykam jakiegoś emeryta z Katowic, który się chwali swoim sprzętem do fotografowania ptaków, i który ponoć przyszedł tu piechotą z Warty. Już po pierwszych zdaniach rozmowy uznałem, że nie ma sensu z nim dyskutować na żaden temat bo co żem nie powiedział to on wiedział lepiej. Cały sprzęt foto też był lepszy od mojego bo to bezlusterkowiec, a te są lepsze od lustrzanek pod każdym względem. No tak..... nawet nie zaczynałem dyskusji wiedząc, że matryca w jego aparacie jest o połowę mniejsza od mojej 😎



Tuż obok znajduje się jeden z wielu bunkrów piechotnych. Na ścianie przymocowano tablicę upamiętniającą dwóch mieszkańców, którzy zginęli w tym miejscu na początku 1945 roku.




W między czasie ten starszy pan z wieży widokowej nie będąc świadomym, że jestem tuż obok schodzi na dół i jak niby nigdy nic wsiada do samochodu i odjeżdża. A ponoć przyszedł tu piechotą..... 😏

Jadę dalej na północ tak mniej więcej wzdłuż linii brzegowej sztucznego zbiornika wodnego Jeziorsko. Jest to czwarty pod względem pojemności sztuczny akwen w Polsce.





W miejscowości Siedlątków podjeżdżam pod zabytkowy młyn typu "koźlak". Okazał się całkowitą ruiną. Zastanawiałem się kiedy runie ? Przez ogromne szpary pomiędzy deskami widać, że obiekt służy jakiemuś rolnikowi za magazyn.




Przejeżdżam przez tamę na drugą stronę i trasą rowerową obieram kierunek na Uniejów.



Zanim jeszcze dotrę do Uniejowa to odwiedzam Spicimierz. To dość spora wieś, która słynie z kwietnych dywanów układanych na Boże Ciało, i po których wiedzie procesja. A, że dzisiaj jest Boże Ciało to jestem światkiem oblężenia przez turystów. Droga przez wieś jest zamknięta, a turystów tak wielu, że mam problem się przecisnąć. Ale nie powiem te kwietne dywany robią ogromne wrażenie !

Według przekazów tradycja układania tych kwietnych dywanów sięga 200 lat wstecz. Została wpisana na listę reprezentatywną niematerialnego dziedzictwa kulturowego UNESCO. Podobne dywany z kwiatów widziałem tego dnia w okolicznych miejscowościach. W ten sposób przyozdabia się również trasę procesji na Opolszczyźnie.







Uniejów to niewielkie miasto z bogatą historią. Od niedawna posiada status miasta uzdrowiskowego. Wszystko za sprawą lokalnych złóż termalnych solanki leczniczej. Od 2008 roku działają tu termy Uniejów. W tutejszej solance zawartość jodu jest taka jak w Bałtyku. Całkiem niedawno powstały tu również tężnie solankowe, a obok skansen gdzie stoją wiatraki-koźlaki i cała zagroda chłopska z karczmą, w której można coś zjeść.




Pierwsze wzmianki o Uniejowie pochodzą z XII wieku. Już wówczas wymieniano osadę jako włości arcybiskupstwa gnieźnieńskiego.

W latach 1360 - 1365 powstaje tu zamek obronny, który miał za zadanie bronić dostępu do centrum kraju. Funkcjonowała tu rezydencja Arcybiskupów gnieźnieńskich.




Innym cennym zabytkiem w mieście jest kolegiata pochodząca z XIV wieku. Tuż obok samotnie stojąca dzwonnica z 1901 roku.


Przyglądając się mapie zastanawiałem się gdzie się tu dalej udać. Wiedziałem jedno.... Powoli muszę się kierować na południe. Uniejów był najbardziej na północ wysuniętym punktem mojej dzisiejszej wycieczki 😉

Postanowiłem podjechać do Bronowa pod tamtejszy dwór. Nic spektakularnego się nie spodziewałem. Tak też było. Ot większy murowany dom. Jednak należy pamiętać, że w tamtych czasach większość domostw była budowana z drewna, wiec taka chałupa to już było coś 😉

Tutaj od 1862 roku przez dziesięć lat mieszkała Maria Konopnicka. Obecnie znajduje się tu muzeum jej imienia.



Następnie przemieszczam się do nieodległych Poddębic.


Przy rynku stoi okazała świątynia pochodząca z około 1610 roku. Kościół ufundowany przez Barbarę z Karśnickich Grudzińską. Jego patronką jest św. Katarzyna.


W Poddębicach znajduje się jeden z najpiękniejszych renesansowych pałaców centralnej polski. Rezydencja Grudzińskich powstała na początku XVII wieku czyli w okresie Złotego wieku Rzeczypospolitej. Pałac otacza zabytkowy, dziewiętnastowieczny park.





W dniu dzisiejszym chcę jeszcze odwiedzić Sieradz dlatego też podkręcam tempo jazdy. W miedzy czasie przejeżdżam przez Pragę! 😋



W sumie na mojej trasie też nie ma większych atrakcji. Jedynie podjeżdżam pod pałac w miejscowości Zadzim. Obiekt jest w złym stanie. Naciągnięto tylko na niego plandekę maskującą. Inna sprawa ma się z parkiem otaczającym pałac. Ten jest naprawdę zadbany. Wielu młodych ludzi tam spędza dzisiejsze popołudnie. I mimo zakazu wjazdu rowerem i pojazdami silnikowymi to jeden po alejkach jeździ motocyklem  😉






Do Sieradza docieram w okolicy zachodu słońca. Tam kieruję się do parku gdzie w przeszłości stał zamek królewski.






Do dzisiaj nic z niego nie zostało. Nawet kawałka fundamentów. Jedynie nasyp ziemny gdzie znajduje się amfiteatr i bunkry.




Sam Sieradz zaliczany jest do najstarszych miast w Polsce. Został wymieniony w buli gnieźnieńskiej w 1136 roku. Niestety niewiele tu zabytków wartych uwagi jak na miasto z taką historią. Wspominałem już, że znajdował się tu zamek królewski, po którym nie ma już śladu. 
Udaję się w kierunku rynku. A tym czasem w powietrzu wisi nadciągający deszcz. I to taki konkrety bo zaczyna walić piorunami.....




Nie mam już za bardzo czasu na zwiedzanie miasta, więc ograniczam się jedynie do bardzo ścisłego centrum. 





Nie udało mi się opuścić granic administracyjnych miasta jak zaczyna mocno lać. No i niestety cała ta ulewa będzie podążać dokładnie w tym kierunku, w którym jadę 😑 Jednak najpierw starałem się trochę przeczekać deszcz. Widząc, że to nie ma większego sensu ruszam w kierunku Warty drogą krajową. 

Po niespełna półtorej godziny docieram do samochodu. Przez całą drogę padał deszcz, ale nie był aż tak uciążliwy. W każdym bądź razie będę nocować na miejscu pod wieżą widokową. A to gdzie udam się następnego dnia wymyślę sobie o poranku 😀



1 komentarz:

  1. No proszę, też w tamten weekend trafiłem z rowerem do łódzkiego. Okolice Kutna/Łęczycy.

    OdpowiedzUsuń