Nad tym wyjazdem zastanawiałem się już od dawna. Kilkukrotnie zmieniała się wersja dojazdu, aż w przeddzień decyduję, że jadę rano autobusem do Andrychowa. W tym przypadku mam fajne bezpośrednie połączenie spod samego domu. Jednak by być pewnym, że wsiądę do autobusu idę z buta do Głuchołaz 4 km.
Jazda autobusem bardzo długa i monotonna. Kilka dłuższych przerw. Ta najdłuższa w Bielsku Białej trwała aż 45 minut !
No nic, w Andrychowie jestem w samo południe. Co prawda mógłbym podjechać jeszcze bardziej jakimś busem, ale chciałem trochę wykorzystać dnia na spacer po Beskidzie Małym. Szybko decyduję się na szlak koloru zielonego, który zaczyna się tuż obok stacji kolejowej.
Pierwszy odcinek wiedzie wzdłuż torów kolejowych. Później obok boiska sportowego na Pańską Górę. Wzdłuż ogródków działkowych schodzę na Osiedle Biadasów I. Tutaj w sklepiku robię zaopatrzenie na trasę.
Strony
poniedziałek, 25 stycznia 2016
wtorek, 19 stycznia 2016
Jesioniki z buta na Trzech Króli - 06.01.2016
W Sudetach od pierwszego stycznia spadło już trochę śniegu. Postanawiamy z Kubą, że odstawiamy tym razem rowery i robimy wypad w góry z buta. Kuba zabiera ze sobą jeszcze Grzesia. Fajnie, że Trzech Króli to dzień wolny. Niestety tylko jeden i musimy się skoncentrować na czymś bliskim bo chłopaki i tak muszą dojechać kilkadziesiąt kilometrów z Opola. Wymyślam trasę w Jesionikach bo prognozy pogody mówią, że im później tym będzie lepsza pogoda. Niestety to później było dopiero następnego dnia...
Startujemy z samego początku Karlova. Wybieramy szlak zielony biegnący wzdłuż rzeki Moravica. Na szczęście w tym przypadku szlak nie wiedzie drogą asfaltową. Pod nogami skrzypi kilkucentymetrowa warstwa śniegu. Nie jest go wcale więcej jak u mnie koło domu bo padać zaczęło wszędzie w Nowy Rok.
Startujemy z samego początku Karlova. Wybieramy szlak zielony biegnący wzdłuż rzeki Moravica. Na szczęście w tym przypadku szlak nie wiedzie drogą asfaltową. Pod nogami skrzypi kilkucentymetrowa warstwa śniegu. Nie jest go wcale więcej jak u mnie koło domu bo padać zaczęło wszędzie w Nowy Rok.
poniedziałek, 18 stycznia 2016
Rowerowe podsumowanie sezonu 2015
Zapewne niektórzy będą się zastanawiać jak to możliwe, że łącznie było tyle dni kiedy to miałem styczność z rowerem. Przecież były również piesze wycieczki, a rok nie ma aż tyle dni ? Prawda jest taka, że w wielu przypadkach by zrobić sobie pieszy spacer po górach musiałem po prostu dojechać na miejsce rowerem, a to z kolei wliczane jest do moich statystyk :)
Poniżej mały przegląd najciekawszych wypadów rowerowych w 2015 roku.
Rok 2015 był w moim odczuciu lepszy od poprzedniego. Łącznie było
100 dni z przejechanym dystansem przekraczającym 50 km. Najdłuższa jednodniowa
wycieczka liczyła 327,7 km. W minionym roku udało się zaliczyć aż trzy kilkudniowe wypady.
Rowerowo w cyfrach wygląda to tak:
Wycieczki rowerowe w 2015 r.
- powyżej 50 km - 44
- powyżej 100 km - 39
- powyżej 200 km - 15
- powyżej 300 km - 2
- całkowity dystans pokonany rowerem: 17965 km
- najsłabszy miesiąc: styczeń - 674,45 km
- najlepszy miesiąc - sierpień - 2963,1 km
- największy dzienny dystans 327,7 km
W roku 2015 miałem styczność z rowerem przez 350 dni.
Wystartowałem w 15 wyścigach.
W całym 2015 roku wykonałem 25972 zdjęcia.
W galerii przybyło 88 albumów ze zdjęciami...
1. Z początkiem lutego robimy przejażdżkę po okolicy w zimowej scenerii.
piątek, 15 stycznia 2016
Moje piesze wędrówki w 2015 roku
Rok 2015 już jakiś czas temu się zakończył, wypada więc przygotować małe podsumowanie minionego sezonu.
Rok 2015 był odrobinę gorszy od 2014 jeżeli
chodzi o moje piesze wędrówki. Na pieszych wędrówkach udało się spędzić 30 dni. I
pokonać około 731 km pieszo.
Poniżej kilka wybranych wycieczek, maratonów pieszych i rajdów, krótki opis i link do galerii ze zdjęciami.
Poniżej kilka wybranych wycieczek, maratonów pieszych i rajdów, krótki opis i link do galerii ze zdjęciami.
Dwudniowy wypad ze znajomym w Masyw Śnieżnika. Celem było zdobyć kilka wzniesień i szczytów zaliczanych do różnych koron. Pogoda trafia się fatalna i skracamy wypad do minimum czyli z zaledwie jednym noclegiem w schronisku pod Śnieżnikiem.
https://picasaweb.google.com/117901767401578298989/MasywSnieznika34012014
poniedziałek, 11 stycznia 2016
Kopa - Pradziad - Kopa, czyli jak spędziłem okres noworoczny 31.12.2015-01.01.2016
I przyszedł koniec roku, a jak mam w zwyczaju okres sylwester/nowy rok spędzam poza domem, w górach. Ostatni dzień roku mam wyjątkowo wolny, jest piękna pogoda, więc odwiedzam pana Mirka na Kopie. Dziś widoki z wieży są rewelacyjne ! Tylko gdzie ta zima ?
wtorek, 5 stycznia 2016
Od wschodu na Moravskim Kopcu do zachodu na Biskupiej Kopie - 27.12.2015
W końcu po dłuższej przerwie postanawiam się wybrać na jakiś wschód słońca. Były dwie rzeczy, które mnie do tego zmotywowały: raz, to zapowiadana świetna pogoda, a dwa, to możliwość wykorzystania maksymalnie krótkiego dnia na wycieczkę rowerową. Decyduję się jednak tym razem na coś niższego i mniej odległego. Wybór pada na Moravski Kopec, a właściwie na wieżę widokową"Na Skalce" niedaleko szczytu.
Wyjeżdżając z domu o 03:30 jest przyjemnie ciepło. Jednak w dolinach pomiędzy górami temperatura spada już poniżej zera. Docierając na miejsce ze sporym zapasem czasowym mam możliwość pobawić się z lampką :)
Wyjeżdżając z domu o 03:30 jest przyjemnie ciepło. Jednak w dolinach pomiędzy górami temperatura spada już poniżej zera. Docierając na miejsce ze sporym zapasem czasowym mam możliwość pobawić się z lampką :)
Etykiety:
Beskidy,
Biskupia Kopa,
cz>150,
Czechy,
D.O.>250,
dalekie obserwacje,
Góry Opawskie,
Jesioniki,
Krnov,
Moravský Kopec,
Sosnova,
Sudety,
Tatry,
wieża,
wieża widokowa,
wschód słońca,
zachód słońca,
Zator
Subskrybuj:
Posty (Atom)