Budzę się skoro świt. Spało mi się całkiem dobrze, mimo że tuż obok szumi dość spory wodospad. Dziś śniadanko jem leżąc jeszcze w hamaku. Ociągam się z wyruszeniem w drogę. Gdzieś tam w głowie krąży myśli, że przecież dzisiaj trasa wzdłuż Innu w dół jego biegu, więc nie ma potrzeby się śpieszyć 😉 Zresztą trasa jest doskonale mi znana. Dziś do pokonania mam znaczną część Tyrolu Północnego.
A pogoda o poranku rewelacyjna !