Strony

niedziela, 29 listopada 2015

Nocny wypad na Pričný vrch - 24.11.2015

Już pełnia numer dwanaście w tym roku, a jak pełnia to oczywiście najlepsza pogoda. Kilka poprzedzających dni to pogoda typowo listopadowa, szaro, buro z opadami. W górach spadło już trochę śniegu i widząc to postanawiam powłóczyć się trochę po okolicy. Mój wybór padł tym razem na masyw Poprzecznej(Pričný vrch). Najwyższy szczyt Gór Opawskich po stronie czeskiej.

Jadę oczywiście rowerem. Docieram w okolice sztolni Hackelberg gdzie chowam rower w lesie i dalej już piechotą po ścieżce dydaktycznej.


środa, 25 listopada 2015

Góry Sowie 08.11.2015

Wypad zupełnie spontaniczny. Początkowo wspólnie z Kubą zastanawialiśmy się nad jakimś kręceniem w najbliższej okolicy. W ostatniej chwili jednak decydujemy się na wyjazd w Góry Sowie. Coś ostatnio wzięło Kubę na zgłębianie sowiogórskich tajemnic ;)

O świcie pakujemy mój rower do samochodu(jak to dobrze pospać godzinę dłużej od innych ;)) i lecimy do Głuszycy. Na miejscu parkujemy na parkingu pod Biedronką. Nie jesteśmy jedynymi cyklistami. Szykuje się jakiś zlot czy coś w tym stylu bo na parking zjeżdża się coraz więcej rowerzystów. Zresztą później jeszcze dwukrotnie spotykamy na trasie tą ekipę.

Chwilę oczekujemy aż otworzą nam market. Małe zakupy i w drogę !


sobota, 21 listopada 2015

13.08.2015 - Na piwo do zachodnich sąsiadów... 08-13.08.2015 - Dzień 6

No i w końcu nastał ostatni dzień tego wypadu ;-) Dzień niemal jak wszystkie pozostałe podczas tej wycieczki. Ciągle ładna pogoda, wysoka temperatura i duże ilości wchłanianych płynów. Bardzo dobrze zdawałem sobie sprawę z tego, że mam do pokonania bardzo wiele kilometrów dzisiejszego dnia dlatego też ruszam jeszcze zanim wschodzi słońce.

W dalszym ciągu jadę drogą nr. 150. Pierwsze niewielkie miasteczko na trasie to Čechtice. W sumie to niczym szczególnym się ono nie wyróżnia. Przy głównej drodze znajduje się piętrowy pałac z lat 1656-58. Natomiast przy niewielkim rynku stoi niepozorny ratusz. Nad wejściem widnieje data 1606 r. co sugeruje jego renesansowe pochodzenie. I to by było na tyle...


poniedziałek, 16 listopada 2015

12.08.2015 - Na piwo do zachodnich sąsiadów... 08-13.08.2015 - Dzień 5

Noc spędzam na niewielkiej polance pod lasem. Jeszcze podczas kolacji skrada się ku mnie mały lisek. Później w nocy kręci się w okolicy. Widać dwa świecące punkciki w świetle czołówki ;)

Dzień wcześniej dość późno zasnąłem i naturalnym było, że wstanę trochę później. Leżąc jeszcze w śpiworze uszczuplam zapasy, których dokonałem będąc jeszcze w Niemczech ;)

Pogoda niezmienna czyli skwar od wczesnych godzin porannych. Po wietrze ułatwiającym jazdę nie ma już śladu i muszę liczyć jedynie na siłę własnych mięśni.

Około 10 docieram do dawnego górniczego miasta Stříbro. To kilkutysięczne miasto w zachodnich Czechach. Według kroniki Václava Hájka założycielem miasta był Sobiesław I. Pierwsza pisemna wzmianka o górniczej osadzie pochodzi z 1183 r. Miasto swą nazwę jak i rozwój w średniowieczu zawdzięczało okolicznym kopalniom srebra oraz ołowiu.


środa, 11 listopada 2015

11.08.2015 - Na piwo do zachodnich sąsiadów... 08-13.08.2015 - Dzień 4

 Dziś nie mam zamiaru wcześnie wstawać. Należało mi się odrobinę więcej snu po dotarciu do celu wyprawy ;) Zresztą w planach miałem wejście na wieżę widokową.
Wstaję około ósmej. Robię spacer po okolicy z aparatem. Mimo wczesnej pory jest już dość wysoka temperatura i zanosi się na kolejny bardzo upalny dzień. Kręcę się w okolicy wieży około godziny z myślą, że zaraz ją otworzą. Niestety nikt nie przyszedł otworzyć obiektu. Nie znalazłem również żadnej informacji, o której godzinie otwierają wieżę :(

Nie pozostało mi nic innego jak zrobienie sobie kilku zdjęć na tle wieży i zebranie się do dalszej trasy.


czwartek, 5 listopada 2015

Beskid Żywiecki - Pilsko, Rysianka 25.10.2015

Tym razem planowy wschód słońca w Beskidach. Mój wybór padł na Pilsko. Wyjeżdżamy z dużym zapasem czasu. Po drodze zgarniamy jeszcze dwóch Grześków z Opola ;). Na przełęcz Glinne docieramy o 01:00. Jest lekko powyżej zera, ale i tak cieplej jak chociażby w Korbielowie. Szybko zbieramy się na szlak. Planowo mam zamiar wykonać jeszcze kilka zdjęć w świetle odbijanym przez księżyc. Szlak graniczny jest bardzo błotnisty. Już po kilkuset metrach mamy brudne spodnie powyżej kostek ;)

Na szczyt docieramy trochę wcześniej aniżeli czas tabliczkowy. Szybko rozkładam sprzęt bo od zachodu już widać nadciągające chmury. Chcę pstryknąć kilka fotek zanim księżyc schowa się za chmurami. Jako pierwsze fotografuję oczywiście Tatry, a te są całkiem dobrze widoczne w świetle księżyca. Na zdjęciach wygląda to oczywiście znacznie lepiej ;)