Strony

niedziela, 8 czerwca 2025

Na zachód słońca....., Malý Děd - Wysoki Jesionik - 18.02.2025

 Czasami człowiek jest spragniony widoku wschodzącego lub zachodzącego słońca. Czyli tych najbardziej fotogenicznych chwil dnia. Niestety ze względu na specyfikę pracy nie mam możliwości być na wschodzie słońca w górach zimową porą. Patrząc z perspektywy czasu to miniony sezon zimowy był pierwszym od kilkunastu lat gdy nie byłem nigdzie na wschodzie słońca .... 😔 

Dlatego nadrabiałem w miarę możliwości to wszystko zachodami słońca 😉 A trafiło się kilka takich wypadów w środku tygodnia minionej zimy. Tutaj opiszę i pokaże kilka zdjęć z chyba najkrótszego możliwego takiego wariantu w Jesionikach.

Wypatrywałem w prognozach momentu gdy dopada świeżego śniegu tak by się tam wyżej zrobiła ładna sceneria z ośnieżonymi świerkami. Wschód i zachód słońca, ośnieżone drzewa, pogoda bezwietrzna to są elementy w naturze, które preferuję w fotografii. Oczywiście musiałem się zerwać chwilkę wcześniej z pracy bo jednak w lutym dzień jeszcze dość krótki. 

czwartek, 29 maja 2025

Cieszyn, Ustroń, Pszczyna - 01.02.2025

 Mam do załatwienia pewną sprawę na Śląsku w weekend i dlatego bez względu na pogodę postanowiłem zabrać ze sobą rower. Co prawda sprawy rodzinne to okolice Raciborza, ale co zaszkodzi zapuścić się trochę dalej 😉 Za miejsce startu tym razem wybieram jezioro Goczałkowickie. Konkretnie wieżę widokową w okolicy miejscowości Wisła Mała. Pogoda nie jest za fajna, więc na parkingu całkowity luzik. Poza moim samochodem parkuje tu tylko jakiś wędkarz. Jest cholernie zimno i z czasem coraz mocniej zaczyna wiać. To tylko coraz bardziej potęguje odczucie chłodu. Na szczęście nie pada i w prognozach opadów nie ma. Chociaż patrząc z wieży widokowej coś tam w dali chyba popaduje. Później okazało się, że jednak coś tam posiąpiło....




poniedziałek, 19 maja 2025

Rowerowy Eurotrip - Dzień 21 - 11.08.2024

 Przyjemnie ciepła była ta ostatnia noc. Wstaję tuż po wschodzie słońca. Mając świadomość, że do domu już nie tak daleko nie muszę się aż tak bardzo śpieszyć. Dziś przyjdzie mi przemierzać znane bardzo dobrze tereny, którymi często jeżdżę. Nic mnie nie powinno już zaskoczyć 😉

Po kilku kilometrach jestem w miejscowości Dubňany. Tutaj wskakuję na ścieżkę rowerową "Mutěnka" łączącą Mutěnice z miastem Kyjov. Jest to genialne rozwiązanie ponieważ zaadoptowano do tego celu nieistniejącą linię kolejową. Może się to wydawać co najmniej dziwne bo w Czechach znajduje się chyba najgęstsza sieć kolejowa w całej Europie. Jednak kilka takich zlikwidowanych linii kolejowych u naszych południowych sąsiadów się znajdzie. 

Fajnie jest rozwinięta infrastruktura rowerowa. Oprócz przystanków z wiatami gdzie można sobie odpocząć znajdziemy też np. stanowiska do naładowania telefonu. Przyznam szczerze, że mi już powoli zaczyna brakować tej energii 😋



środa, 14 maja 2025

Rowerowy Eurotrip - Dzień 20 - 10.08.2024

 No i powoli kończy się tegoroczna wyprawa rowerowa. Pozostało zaledwie dwa dni jazdy, a potem powrót do szarej codzienności 😉

Staram się wcześnie wyruszyć w trasę tak by dzisiaj możliwie jak najwięcej kilometrów pokonać. Nie chciałbym aby na ostatni dzień pozostało mi najwięcej kilometrów. Zresztą niemal zawsze tak wychodzi 😋  Jednocześnie nie chcę jechać główną drogą i oczywiście wypadałoby zobaczyć coś nowego. Dlatego odbijam na Baden. Poranek jest dość rześki. Na niebie trochę chmur, ale ma  to być całkiem przyjemny dzień.

Gdzieś tam w oddali, skryty w chmurach jest Schneeberg.


poniedziałek, 5 maja 2025

Rowerowy Eurotrip - Dzień 19 - 09.08.2024

Nie jestem za bardzo rozeznany co do terenów, które przyjdzie mi dziś przemierzać. Jeszcze w tych okolicach nie byłem. Ruszam w trasę jeszcze przed wschodem słońca. Trzeba mieć jakiś zapas czasu. Chciałbym jeszcze dziś wyjechać z Alp. Mam ostatnie trzy dni wolnego, więc trzeba coraz bardziej kalkulować z dystansem i trasą 😉

Jest lekka mgła i dość chłodno. Pokonuję kilka ostatnich kilometrów po ścieżce rowerowej i muszę zaliczyć niewielki podjazd aczkolwiek dość wymagający. Docieram do miasteczka Pöls. Skończyły mi się już wszystkie zapasy i wypadałoby zrobić zakupy. Po pewnym czasie uznałem, że podjazd na tą nie wysoką przełęcz był bezsensowny. Lepiej było kierować się na Judenburg bo i tak potem zjechałem ponownie nad rzekę Mur....



W miasteczku szukam sklepu. Na wylocie trafiam na market Billa. Jakież było moje zdziwienie gdy wchodząc do środka okazało się, że połowa półek jest zupełnie pusta ! Czegoś takiego to się nie spodziewałem.... Nawet pieczywa było bardzo skąpo 😕 Kupuję najbardziej potrzebne produkty i ruszam w dalszą drogę. Teraz zanosi się na dość długi i szybki odcinek.