Nie wiem ile pospałem, ale zostałem wyrwany ze snu przez ujadające psy i strzały. Od razu skojarzyłem to z polowaniem. Przez dłuższy czas nasłuchiwałem odgłosów i zdałem sobie sprawę, że psy naganiając zwierzynę kręcą się coraz bliżej. Oczywiście mało prawdopodobne by gdzieś na mnie trafiły lub co gorsza znalazła mnie jakaś zabłąkana kula ponieważ rozbiłem się w bardzo bliskiej odległości od zabudowań. Jednak wolałem nie ryzykować, więc bardzo szybko zwijam obóz i postanawiam przenieść się w bardziej bezpieczne miejsce. Jadę do Warty. W koło snują się gęste mgły, ale tylko przy samym gruncie. W mieście postanawiam się jeszcze na jakiś czas przespać.
O świcie budzą mnie wrony zamieszkujące drzewa w parku. Zbieram się do drogi. Dzisiaj trzeba dotrzeć już do domu 😉