I nastał dzień trzeci podczas tej wyprawy. Widoczność marna. W porywach będzie widać może na 10 km. Wschód słońca też jakiś słaby choć dzięki zanieczyszczeniu powietrza widoczne są plamy na słońcu. Przypadkowo udaje mi się uchwycić samolot przelatujący na tle księżyca ;)
Strony
sobota, 31 października 2015
środa, 28 października 2015
Jesienne Jesioniki 24.10.2015
Po niemal 2 tygodniach kiepskiej pogody trafił się w Sudetach jeden słoneczny dzień. Postanawiam pokręcić się gdzieś po okolicy w poszukiwaniu barw jesieni..., ale jakoś nie za bardzo chciało mi się wstawać skoro świt... W drogę ruszam dopiero o godz.10-tej.
Planu na sobotnią wycieczkę nie miałem żadnego. Ot postanowiłem, że jadę po prostu przed siebie... Przekraczając granicę w Mikulovicach decyduję się obrać kierunek na Čertovy kameny.
Planu na sobotnią wycieczkę nie miałem żadnego. Ot postanowiłem, że jadę po prostu przed siebie... Przekraczając granicę w Mikulovicach decyduję się obrać kierunek na Čertovy kameny.
środa, 21 października 2015
09.08.2015 - Na piwo do zachodnich sąsiadów... 08-13.08.2015 - Dzień 2
Noc mija spokojnie. Nie spadła nawet jedna kropla deszczu, a nawet jakby padało to by mi to nie przeszkadzało ponieważ noc spędziłem na werandzie przydrożnej knajpy :)
Poranek jest za to przyjemnie chłodny. Niebo zasnute chmurami i jest jakoś tak szarawo... Kilka minut po 5 ruszam w drogę. Jadę ścieżką rowerową w kierunku miejscowości Doksy. Nie wiem tylko skąd na tej ścieżce znalazł się radiowóz o tak wczesnej porze. Musiałem zejść w krzaki bo samochód nie mieścił się na asfalcie !
Planem na dziś jest dotarcie na najwyższy szczyt Rudaw - Klinovec. Analizuję mapę i dochodzę do wniosku, że muszę zmienić trasę z pierwotnie planowanej na jakąś bardziej okrężną bo wyjdzie mi zdecydowanie za mało kilometrów dzisiejszego dnia ;) Zamiast odbić na Litoměřice kieruję się na Česką Lípę i dalej na Děčín.
Bezděz |
czwartek, 15 października 2015
08.08.2015 - Na piwo do zachodnich sąsiadów... 08-13.08.2015 - Dzień 1
Po poprzednim wyjeździe pozostał niedosyt i to bardzo duży..., dlatego też gdy nadarzyła się możliwość na kolejny wyjazd to nie myśląc zbyt wiele ruszam w trasę. Co było tym razem moim celem ? O tym będzie gdy opiszę trzeci dzień ;)
Tym razem postanowiłem zrezygnować ze sporej części bagaży. W planach nie ma żadnych wysokich gór, a na następny tydzień zapowiadają wręcz tropikalne upały. Jak się później okazało bagaże nie były wcale takie lekkie. Czasami tachałem spore zapasy wody, która była niezbędna, a i było oczywiście zawsze kilka butelek złocistego napoju w sakwach, dzięki któremu pokonuję tak duże odległości rowerem ;)
Na wycieczkę postanawiam wyruszyć w nocy z piątku na sobotę(07/08.08). Tak się jakoś trafiło, że właśnie tego dnia dostaję info od Kuby, że wybierają się we dwójkę z Grześkiem na wschód słońca na Borówkową..., no i postanowiłem do nich dołączyć :)
Przesuwam więc o dwie godziny swój wyjazd i spotykam się z chłopakami w Nysie. Konsumpcja piwa na "Pentagramie" i lecimy przez wioski na czeską stronę do Vidnavy i dalej w kierunku Javornika. Grześ narzuca spore tempo jazdy. Szybko meldujemy się w znanej nam knajpce w Javorniku. Wypijamy po kilka piwek, robimy stosowne zapasy i uderzamy na Borówkową. Szczyt zdobywamy chwilę przed trzecią nad ranem, a średnia prędkość wyszła mi ponad 29 km/h !
Tym razem postanowiłem zrezygnować ze sporej części bagaży. W planach nie ma żadnych wysokich gór, a na następny tydzień zapowiadają wręcz tropikalne upały. Jak się później okazało bagaże nie były wcale takie lekkie. Czasami tachałem spore zapasy wody, która była niezbędna, a i było oczywiście zawsze kilka butelek złocistego napoju w sakwach, dzięki któremu pokonuję tak duże odległości rowerem ;)
Na wycieczkę postanawiam wyruszyć w nocy z piątku na sobotę(07/08.08). Tak się jakoś trafiło, że właśnie tego dnia dostaję info od Kuby, że wybierają się we dwójkę z Grześkiem na wschód słońca na Borówkową..., no i postanowiłem do nich dołączyć :)
Przesuwam więc o dwie godziny swój wyjazd i spotykam się z chłopakami w Nysie. Konsumpcja piwa na "Pentagramie" i lecimy przez wioski na czeską stronę do Vidnavy i dalej w kierunku Javornika. Grześ narzuca spore tempo jazdy. Szybko meldujemy się w znanej nam knajpce w Javorniku. Wypijamy po kilka piwek, robimy stosowne zapasy i uderzamy na Borówkową. Szczyt zdobywamy chwilę przed trzecią nad ranem, a średnia prędkość wyszła mi ponad 29 km/h !
Noc na Borówkowej |
Etykiety:
Czechy,
Czeski Raj,
Dvůr Králové,
Jaroměř,
Jičín,
Kost,
Kudowa Zdrój,
Kuks,
Mladá Boleslav,
Nachod,
rower,
wycieczki rowerowe
sobota, 10 października 2015
Dzień świtaka - Petrovy Kameny i spacer po masywie - 03.10.2015
W ten weekend obrodziło imprezami. Najpierw chciałem wziąć udział w Zlatohorskim trekingu. Później dostałem info o pieszej imprezie długodystansowej w Šumperku. W razie gdyby nic nie wyszło z wyjazdu była jeszcze opcja udziału w regionalnej imprezie pt. "Babie Lato w Górach Opawskich". W ostatniej chwili odpada wyjazd do Šumperka, a ja analizując prognozy pogody postanawiam wyskoczyć jednak na wschód słońca w Masyw Pradziada, a w dzień przespacerować się granią w kierunku południowym. Gdy tylko powziąłem decyzję to przychodzi sms od Pudelka:
"Hej. Jutro śpię razem z Eco i Neską na Barborce. Jakbyś miał ochotę to wpadnij :) "
No jasne, że mam ochotę ! W końcu i tak mam zamiar być w okolicy ;)
Plan zakładał wyjazd o 22giej. I tak też uczyniłem. Szybki przejazd na Ovcarnę i kawałek powyżej w okolicy wyciągu chowam rower w wysokich krzewach borówek. Wspinam się czerwonym szlakiem w kierunku Vysokiej Holi. Na końcu wyciągu narciarskiego odbijam jednak na Petrove Kameny 1438 m. To właśnie na tym trzecim pod względem wysokości szczycie w Sudetach Wschodnich miałem w planach wyczekiwać wschodu słońca. Jednak po dotarciu na miejsce pozostaje mi ładnych parę godzin do świtu. Staram się wykorzystać jak mogę ten czas na nocną fotografię.
"Hej. Jutro śpię razem z Eco i Neską na Barborce. Jakbyś miał ochotę to wpadnij :) "
No jasne, że mam ochotę ! W końcu i tak mam zamiar być w okolicy ;)
Plan zakładał wyjazd o 22giej. I tak też uczyniłem. Szybki przejazd na Ovcarnę i kawałek powyżej w okolicy wyciągu chowam rower w wysokich krzewach borówek. Wspinam się czerwonym szlakiem w kierunku Vysokiej Holi. Na końcu wyciągu narciarskiego odbijam jednak na Petrove Kameny 1438 m. To właśnie na tym trzecim pod względem wysokości szczycie w Sudetach Wschodnich miałem w planach wyczekiwać wschodu słońca. Jednak po dotarciu na miejsce pozostaje mi ładnych parę godzin do świtu. Staram się wykorzystać jak mogę ten czas na nocną fotografię.
Etykiety:
Czechy,
Jeleni Studanka,
Masyw Pradziada,
Petrovy Kameny,
piesze wędrówki,
Sudety,
Sudety Wschodnie,
Vysoká hole,
wschód słońca
poniedziałek, 5 października 2015
Karkonosze 26-27.09.2015
Tym razem weekendowy wypad w Karkonosze.
Bardzo wcześnie jadę busem do Wrocławia gdzie zgarnia mnie Artur. Na szlak ruszamy z Jakuszyc. Mamy niestety nieaktualne mapy, na których zaznaczony jest jeszcze stary przebieg szlaku zielonego. Idziemy więc za starymi oznaczeniami kilka kilometrów aż trafiamy na ten nowy wytyczony w 2011 roku.
Pogoda całkiem znośna. W każdym bądź razie lepsza aniżeli ta, którą zapowiadali na ten dzień. Przy szlaku sporo maślaków, a zbieracze borówki trzebią krzewy.
Bardzo wcześnie jadę busem do Wrocławia gdzie zgarnia mnie Artur. Na szlak ruszamy z Jakuszyc. Mamy niestety nieaktualne mapy, na których zaznaczony jest jeszcze stary przebieg szlaku zielonego. Idziemy więc za starymi oznaczeniami kilka kilometrów aż trafiamy na ten nowy wytyczony w 2011 roku.
Pogoda całkiem znośna. W każdym bądź razie lepsza aniżeli ta, którą zapowiadali na ten dzień. Przy szlaku sporo maślaków, a zbieracze borówki trzebią krzewy.
Subskrybuj:
Posty (Atom)