Strony

wtorek, 27 września 2016

czwartek, 22 września 2016

Granią Słowackich Tatr Zachodnich - 10/11.09.2016

Po dwóch latach przerwy od pieszych wypadów w Tatry pora tam wrócić...No dobra zahaczyłem o Tatry wysokie w zeszłym roku podczas powrotu z Kralovej Holi ;)

Jestem umówiony ze Zbyszkiem i Renatą. Poprzednim razem w marcu mój wyjazd nie udał się bo odwołali wszystkie połączenia kolejowe, a komunikacja zastępcza była, że pożal się Boże...
Rowerem docieram w 3,5 godziny do Gliwic. Ze Zbyszkiem jesteśmy umówieni w Katowicach. Wyjazd w Tatry zaplanowany na godzinę szóstą. Do Rohackiej doliny docieramy w zaplanowanym czasie. Zanim podjedziemy na parking odwiedzamy chatę Zverovka gdzie wypijamy po kuflu kofoli...

Będąc na parkingu i widząc jaka jest pogoda decydujemy się podjechać jak prawdziwi turyści kolejką "Rohacze-Spalena" :D Koszt to 6 euro, ale dzięki temu omija nas nudne podejście lasem gdzie nie ma widoków ;)


poniedziałek, 19 września 2016

PMP czyli XIV Prudnicki Maraton Pieszy - 17.09.2016

W dniu 17.09.2016 po raz trzeci wziąłem udział w PMP czyli Prudnickim Maratonie Pieszym. Impreza organizowana jest przez PTTK Prudnik i Tygodnik Prudnicki. Koronny dystans 50 km co roku wiedzie inną trasą. Uczestnicy są wywożeni autokarem na miejsce startu skąd mają za zadanie dotrzeć do Prudnika po wyznaczonej trasie z punktami kontrolnymi.

W tym roku start został wyznaczony w miejscowości Karlovice niedaleko Vrbna pod Pradziadem. Ja docieram pod muzeum "Kosarna" we własnym zakresie. Mój cel na dzisiaj to pokonać trasę w czasie poniżej dziewięciu godzin. Dlatego też gdy tylko zapisałem się ruszam w pogoń za czołówką. Idziemy szlakiem koloru żółtego. Z łąki mamy widok na budzącą się ze snu miejscowość.




środa, 14 września 2016

Rowerowy Eurotrip 2016 -Dzień 10 - Trento, Bolzano - 01.08.2016

Budzi mnie padający deszcz. Co prawda nie są to jakieś mocne opady, ale licho wie co będzie za chwilę. Szybko się ewakuuję pod filar mostu. Grzesia nic nie rusza. Zdołał się tylko przykryć plandeką ;) Bez pośpiechu pakuję się i próbuje zlikwidować luz w sporcie. Niestety nic już nie da się zrobić i pozostaje mieć nadzieję, że się kompletnie nie rozsypie zanim nie znajdziemy jakiegoś serwisu rowerowego. Pozostaje mi czekać na Grzesia.


czwartek, 8 września 2016

26-27-28.08.2016 - Od zachodu do świtu i od świtu do zachodu..., czyli jak wykorzystać weekend

Na ten weekend szykuje się naprawdę świetna pogoda, więc trzeba to wykorzystać ;) W planach mam spędzenie nocy na Pradziadzie bo już mnie tam nie było kilka miesięcy, a wschód słońca na szczycie ostatni raz zaliczyłem jakoś w lutym...

By nie tracić zbyt dużo czasu na szczyt jadę już w piątek. Na zachód słońca nie udaje mi się zdążyć, ale to nie było moim celem. W planach mam wykonanie jednego zdjęcia nocnego. Oczywiście przy okazji były również inne ;) Podjeżdżając z Przełęczy CHS jest ciepło, ale gdy tylko zaszło słońce to temperatura drastycznie spadła. Dodatkowo wieje bardzo mocny wiatr.



poniedziałek, 5 września 2016

Rowerowy Eurotrip 2016 - I znowu te Alpy..., i znowu ten deszcz... - 31.07.2016

Miniona noc była bardzo niespokojna. Przez kilka godzin przechodziły burze. Jakoś szczególnie nam to nie przeszkadzało bo przecież byliśmy schowani pod płachtą. Zmęczenie całodzienną jazdą spowodowało iż sen był dość mocny... był do momentu gdy woda wlała mi się do wewnątrz. Jakimś sposobem poluzował mi się jeden odciąg płachty i woda ciurkiem lała się na plandekę. Efekt ? Kompletnie przemoczony śpiwór :(

Na szczęście o poranku pogoda już się ustabilizowała i nawet słońce wyjrzało zza chmur. Około 9-tej jesteśmy w nieodległej Gemonie del Friuli. Robimy tu pierwsze zakupy.



czwartek, 1 września 2016

Rowerowy Eurotrip 2016 - Dzień 8 - Triest, Udine - 30.07.2016

Mijająca noc była dla nas bardzo krótka. Spać położyliśmy się bardzo późno, a i wstać trzeba było wcześnie by nie zwracać na siebie uwagi w parku ;)

Zanim ruszymy w drogę trzeba doprowadzić rower Grzesia do stanu używalności po wczorajszej wywrotce. Tarcza tylnego hamulca jest mocno skrzywiona. Dziwne bo Grzechu wywrócił się na drugą stronę. Kilkanaście minut zabawy z prostowaniem tarczy za pomocą klucza do szprych i jest "igła". Możemy jechać ! Ruszamy w trasę. Jedziemy przez miasto pod górę. Ruch o tak wczesnej porze bardzo duży. Nawet w ciągu dnia trochę kluczymy. W końcu postanawiamy wrócić do miejsca gdzie wczorajszego wieczoru widzieliśmy po raz ostatni oznaczenia trasy rowerowej. W między czasie robimy zakupy.
Okazuje się, że trasa rowerowa zniknęła nam w tunelu...Przeszło pół kilometra pod ziemią i wyjeżdżamy na fajne tereny wśród winnic. Mijamy też kilka dobrych miejscówek na nocleg..., no żesz...:/ Muszę tutaj zaznaczyć, że jeszcze kilka razy próbowałem uruchomić telefon, na których mam zainstalowane mapy i niestety tel. umarł ostatecznie...