Strony

piątek, 24 lutego 2017

Śnieżnik, Śnieżnik i znowu ten Śnieżnik ! - 14-15.02.2017

Miałem jechać w Tatry..., potem zmieniłem swoje plany na wyjazd w Karkonosze... i tuż przed samym wyjazdem kolejna zmiana. Wybieram opcję niskobudżetową czyli jadę rowerem, a moim celem jest ponownie tej zimy Śnieżnik Kłodzki. Osoby znające moje zainteresowania dalekoobserwacyjne nie będą zdziwieni bo wiedzą, że z tego szczytu jest jeszcze coś do ugrania. Chodzi konkretnie o uchwycenie najbliższego alpejskiego dwutysięcznika, którym jest Schneeberg.


piątek, 17 lutego 2017

Babiogórski świtak - 11.02.2017

Tym razem wypad planowany niemal z miesięcznym wyprzedzeniem. Gdzie tym razem wyskoczymy uzależnione było od pogody. Im bliżej terminu tym coraz bardziej pewni byliśmy, że pojedziemy w Beskidy. Spowodowane to było bardzo złymi prognozami pogody w Sudetach. Plan był taki by pofocić nocą przy pełni księżyca, a do tego wymagana jest dobra pogoda, lepsza aniżeli poprzednim razem podczas wspólnego wypadu ze Skadi na Śnieżnik ;)

czwartek, 9 lutego 2017

Do trzech razy sztuka..., czyli wschody i zachody słońca na Wielkim Szyszaku - 28/29.01.2017

Tym razem obieram kierunek zachodni. W planach wschód słońca gdzieś w Karkonoszach. W ostatniej chwili wyskakuje mi możliwość dotarcia wcześniej, jeszcze na zachód słońca. Tak się składa, że w sobotę w Karkonosze wybiera się Artur i jest możliwość zabrać się z nim do Szklarskiej Poręby. Na mojej głowie jest tylko dostanie się najwcześniejszym busem do Wrocławia.

czwartek, 2 lutego 2017

Od świtu do zachodu na Śnieżniku... - 21.01.2017

Na weekend szykuje się ładna pogoda. Ładna, ale w górach, więc trzeba tam gdzieś uderzyć. Artur wybiera się z wujkiem na Śnieżnik o czym mnie informuje. No cóż..., a miałem jechać w Karkonosze.... Nie pozostaje mi nic innego jak zmienić plany ;) Do wesołej gromadki dołącza jeszcze Tobiasz. Gdzieś około pierwszej w nocy zostaję zgarnięty w Nysie na wylocie w kierunku Otmuchowa. Jedziemy na Kłodzko, potem na Lądek i Stronie Śląskie. Na parkingu w Kletnie jesteśmy o drugiej w nocy. Przeorganizowanie i ruszamy na szlak żółty. Na Śnieżnik jeździmy by uchwycić Karpaty i ten nieszczęsny Schneeberg, ale dziś nie spodziewam się by w tamtym kierunku było cokolwiek widać. Jak to mówią "lepiej być mile zaskoczonym niż niemile rozczarowanym" ;)