Strony

poniedziałek, 30 lipca 2018

Kráľova hoľa 2018 - dzień 2 - I ponownie tam wjechaliśmy .... - 31.05 - 03.06.2018

Noc mija wyjątkowo spokojnie, choć nad ranem jest dość chłodno. Poprzedniego dnia nieźle daliśmy sobie w kość i teraz nie za bardzo chce się nam wstawać. Co prawda na dziś mamy w planach tylko albo i aż wjechać na szczyt Kráľova hoľa. Odległościowo to nawet nie połowa naszego wczorajszego dystansu za to sporo będzie pod górę ;)

piątek, 13 lipca 2018

Kráľova hoľa 2018 - dzień 1 - Kierunek Wielka Fatra.... - 31.05 - 03.06.2018

I pora rozpocząć kolejny tegoroczny dłuższy weekend ... Co prawda to tylko cztery dni, ale i tak wystarczająco dużo by wyskoczyć rowerem na szczyt Kráľova hoľa. Będzie to już trzeci wyjazd na tą górę i trzeci raz w tym samym składzie czyli z Grześkiem vel Picasso. Można powiedzieć, że staje się to już powoli tradycją na weekend przypadający w okresie Bożego Ciała.


Umawiamy się również tradycyjnie w tej samej miejscowości czyli w Chałupkach tuż przy granicy państwa. Jednak tym razem dla odmiany zdecydowanie wcześniej bo jeszcze przed wschodem słońca. 110 kilometrów pokonuję dość dobrym tempem, ale gdzie mi tam do Grześka, który dokładnie taki sam dystans pokonuje niemal godzinę szybciej :P


piątek, 6 lipca 2018

Głogówek, Łubowice, Karvina, Frydek-Mistek, Opava - 20.05.2018

W maju niewiele miałem dni wolnych do dyspozycji by wybrać się gdzieś na rower. Poza samą majówką było to zaledwie dwie niedziele. Dlatego też starałem się wykorzystać te dni maksymalnie. Na niedzielę 20.05. chciałem się wybrać w kotlinę kłodzką, ale wstałem trochę późno(jak zwykle zresztą) i gdy wyruszyłem w drogę to zapomniałem o swoich wcześniejszych planach. Nisko wiszące nad horyzontem słońce bardzo mnie zachęciło to zmiany planów i zamiast na zachód skierowałem się na wschód :D

Oczywiście pomysłów na trasę nie mam żadnych. Jedyne co chciałem osiągnąć to dystans 300 kilometrów... Do tej pory maj bardzo nas rozpieszczał temperaturami, ale tego dnia jak na złość było cholernie zimno ! O szóstej rano termometr wskazuje niewiele ponad sześć stopni. Po 15 kilometrach tracę czucie w palcach stup. Oczywiście im później tym temperatura miała być wyższa jednak był to chyba najchłodniejszy dzień w maju.