Strony

piątek, 27 czerwca 2025

Kluczbork, Byczyna, Lututów, Bolesławiec - 01.05.2025

 Ma majówkę trafiło mi się mieć do dyspozycji jeden dzień, który mogłem przeznaczyć na rower. Oj nie miałem takiej możliwości od 2019 roku....😱 I to też nie cały dzień ponieważ w Kluczborku melduję się dopiero około 11tej.... Tym razem wycieczka z zamysłem przemierzania dróg asfaltowych, więc jedyny słuszny wybór to kolarka. Samochód parkuję na parkingu przy cmentarzu komunalnym. Składam rower, przebieram się i ruszam w trasę. Tym razem miasto całkowicie pomijam. Kieruję się na Kujakowice Dolne.



Pogoda dzisiaj bardzo ładna. Takie warunki lubię. Zdjęcia fajnie wychodzą 😉
Z drona widoki są nieziemskie z tym kontrastem świeżej zieleni pól i rzepaków.



Kościół św. Stanisława Biskupa przechodził wiele przeobrażeń na przestrzeni wieków. Jego najstarsze części to końcówka XV wieku. Szczęśliwie ocalał dzwon z 1492 roku. Inne nie miały takiego szczęścia bo za równo podczas pierwszej jak i drugiej wojny światowej zostały przetopione na łuski do amunicji.



Kilka kilometrów dalej zatrzymuję się pod kościołem Nawiedzenia NMP w Łowkowicach.

Tutaj nadmienię, że od niemal dwóch lat jeżdżę po województwie opolskim i fotografuję kościoły i ich ruiny znajdujące się w całym województwie. Taki sobie założyłem plan, że sfotografuję w ten sposób wszystkie. Nie mam presji czasu, więc spokojnie odwiedzam to kolejne miejscowości podczas swoich wycieczek rowerowych.



W sąsiednich Dobiercicach musiałem się oczywiście zatrzymać pod tamtejszą świątynią. Patronem jej jest św. Jan z Dukli. Pochodzi on z 1861 roku i pierwotnie był ewangelicki. 



Kawałek dalej jest jeszcze kaplica ewangelicko-augsburska w Paruszowicach.



Kolejny przystanek to już miasteczko Byczyna. Coraz bardziej ładnieje w moich oczach. Mury obronne są sukcesywnie rewitalizowane. Wewnątrz murów miejskich panuje zazwyczaj senna atmosfera. Zwiedzanie nie trwa zbyt długo bo obszar wewnątrz murów miejskich jest niewielki. Poza wspomnianymi murami miejskimi znajdują się tutaj dwa kościoły oraz ratusz. Kamienice w większości pochodzą z okresu po wielkim pożarze w 1757 roku. Są niestety zaniedbane, a towarzyszą im zazwyczaj betonowe "klocki" rodem z PRL-u. To efekt zniszczeń drugo wojennych, a taki stan rzeczy to przypadłość z okresu zaraz po wojnie gdzie z powodów ideologicznych odbudowywano kamienice. Ogólnie rzecz biorąc chodziło o jak najszybsze wznoszenie budynków tak by możliwie szybko wprowadzić się mogli nowi mieszkańcy. Dlatego przestała się liczyć architektura, styl, a przede wszystkim jakość.



Nie każdy zdaje sobie sprawę, że w okolicy Byczyny miała miejsce bardzo ważna bitwa. Być może jedna z najważniejszych w dziejach państwa polskiego. Otóż w 1588 roku starły się tutaj wojska Maximiliana arcyksięcia Habsburskiego z polskimi wojskami dowodzonymi przez Jana Zamoyskiego. Wynik potyczki miał przesądzić kto zasiądzie na tronie polski. Maksymilian zmuszony był skryć się murach miasta i tu się poddał. Po zwycięstwie Zamoyskiego na tronie polski zasiadł Zygmunt III Waza. Ciekawe jakby potoczyły się dalsze dzieje polski gdyby to jednak arcyksiążę Habsburski wygrał tą potyczkę ?

Tak jak wyżej wspomniałem Byczyna jest niewielka. Liczba mieszkańców to nawet nie 4 tysiące.

Pierwszy ratusz pochodził z przełomu XV i XVI wieku. Ten obecny, barokowo-klasycystyczny. Wytrzymał do II wojny światowej gdy został zniszczony. Odbudowano go dopiero w 1968 roku.


Kościół św. Mikołaja jest tym starszym. To gotyk. Pochodzi z początku XIV wieku. W połowie tego samego wieku do Byczyny dociera nurt reformacji. Większość mieszkańców przechodzi na luteranizm, a sama świątynia staje się protestancką. Z wiekami populacja miasta będąca katolikami wzrasta co wymusiło wybudowanie nowego kościoła. Nastąpiło to jednak dopiero w 1767 roku. 





Aha i jeszcze na chwilę wrócę do samych murów miejskich. Liczą one 900 metrów długości i wznoszą się na 4 metry wysokości. Obecnie wyróżnić można wieże bramne zachodnią oraz wschodnią i basztę południową.





Najbardziej znaną osobistością pochodząca stąd jest Piotr z Byczyny, kanonik kolegiaty w Brzegu, autor XIV wiecznej kroniki książąt polski. Z miastem związana była również wybitna śląska astronomka, matematyczka - Maria Cunitz(1610-1664). Ma nawet swój mural na ścianie jednej z kamienic.


No dobra.... Pora jechać dalej. Byczyna leży na północnych peryferiach województwa opolskiego i do granicy z województwem łódzkim jest przysłowiowy rzut beretem. W miejscowości Gola przepływa rzeka Prosna. Rzeka ta odgrywała historyczną rolę jako granica między Polską, a Niemcami. Również była granicą pomiędzy różnymi zaborami. Tutaj we wsi Gola znajdowała się placówka straży granicznej





Przemierzam ziemie województwa łódzkiego. Kieruję się na Parcice. Tam w parku dworskim stoją skryte w gęstych zaroślach ruiny dworu XVIII wieku.








W nieodległej miejscowości Łyskornia stoi drewniany kościół św. Marii Magdaleny. Ja szczególnie na takie drewniane świątynie zwracam uwagę.




W kolejnej miejscowości to jest w Białej Drugiej stoi kolejny drewniany kościółek. Ten pod wezwaniem św. Piotra jest o ponad sto lat młodszą świątynią aniżeli ta znajdująca się Łyskorni. Ta tu pochodzi z końca XVIII wieku.



Przede mną ostatnia prosta do miasteczka Lututów. 
Nazwa miejscowości pochodzi od pierwszych właścicieli tych terenów Lutoldów. Pierwsza wzmianka na temat tej osady pochodzi z 1371 roku. Od końca XIX wieku był to spory ośrodek żydowski. Populacja żydowska stanowiła około 23 %. Wówczas to wybudowano synagogę. W czasach powojennych przekształcono ją w kino. Obecnie bardzo zaniedbana.





W mieście zachował się układ przestrzenny ze zwartą zabudową wokół prostokątnego rynku. 





W dawnym pałacu mieści się zespół szkół rolniczych.



Tutejszy kościół jest stosunkowo młodym obiektem. Ta okazała ceglana budowla została wzniesiona w latach 1910-1917.






Lututów był najbardziej na północ wysuniętym punktem na mojej dzisiejszej trasie. Teraz pora na powrót. Dość szybki powrót. Niewiele się działo już tego dnia. Po drodze odwiedzam miejscowość Sokolniki gdzie znajduje się ładny, barokowy pałac. Obiekt powstał w 1775 roku w stylu saksońskiego rokoka. 




W drodze do Bolesławca przejeżdżam przez miejscowości, których nazwy wywołują uśmiech na twarzy 😁



I tak w późnych godzinach popołudniowych docieram do Bolesławca. Miejscowość uzyskała na nowo prawa miejskie 01.01.2024 roku, więc można by powiedzieć, że jest to jedno z najmłodszych obecnie miast na terytorium Rzeczypospolitej. Sam rynek to nic ciekawego. Ot po prostu prostokątny plac ze zlokalizowanym tutaj pomnikiem Poległym za Polskę.



Ciekawiej robi się na zachód od centrum. Tam na niewysokim wzniesieniu sto murowany z cegły zamek. Powstał on około 1370 roku z inicjatywy króla Kazimierza Wielkiego. Dziś oprócz pozostałości obwarowań zachowała się oktogonalna wieża.





7 lutego 2007 roku miała tu miejsce ogromna tragedia. W zlokalizowanym po sąsiedzku młynie wodnym wybuchł pożar. Zginęło wówczas trzy osoby, a cenny zabytek został bezpowrotnie utracony. Dziś zobaczyć możemy jedynie ogromnych rozmiarów koło młyńskie.


Wracam przez Chróścin na Golę i dalej do Byczyny.



Następnie z powodu coraz bardzie kurczących się zapasów czasowych podążam drogą krajową na Kluczbork. Gdzieś po drodze zastaje mnie zachód słońca. Po 50ciu minutach jestem przy samochodzie 💪😀




Dystans dnia w przybliżeniu 139 kilometrów 😀


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz