Strony

czwartek, 27 sierpnia 2015

Rowerowy Eurotrip 2015 - 11-23.07.2015 - Dzień 7 - 17.07.2015 - Passo Tonale, passo Mendola.

Dziś miałem wstać wcześnie, ale jakoś nie udało mi się ;) Kiepskie miejsce wybrałem na nocleg. Ziemia pod karimatą nierówna i nie wyspałem się, a zmęczenie było takie, że nie miałem już siły by się przenieść w inne miejsce.
Wstaję po 7 i powoli zbieram się do drogi. Jest ciepło świeci słońce, ale widoczność marniutka, szczególnie pod słońce gdzie światło rozprasza się na zanieczyszczeniach w powietrzu.

Kiepska dziś przejrzystość powietrza.


Spędzając noc na przełęczy pewne jest, że początek trasy kolejnego dnia będę mieć z góry. Zjeżdżam więc kilkanaście kilometrów do Edolo gdzie uzupełniam zapasy w małym sklepiku.

Edolo


Za miastem rozpoczynam podjazd na pierwszą dzisiaj przełęcz Tonale 1884 m n.p.m. Po kilku kilometrach ostrego podjazdu pierwsza dzisiaj przerwa. Kanapka, piwo i kontynuuję podjazd. Temperatura wzrasta, ale trochę podjazd staje się mniej stromy. O 9 termometr wskazuje już 33 stopnie Celsjusza !

Przejeżdżam przez kilka wsi i małych miasteczek. Nie mam dziś zupełnie ochoty na jakiekolwiek zwiedzanie. Czasami tylko przystanę na chwilę by zrobić jakieś zdjęcie.

Vione

Dość wcześnie zaczynają się tworzyć chmury burzowe nad Masywem Adamello. Zastanawiam się czy uda mi się zdążyć opuścić wysokie góry na czas.

Po chwilowym wypłaszczeniu trasy zaczyna się finałowy podjazd na przełęcz z Ponte di Legno. Jest kilka serpentyn do pokonania. Jadę wzdłuż kolejki gondolowej. Widoki coraz ładniejsze. W samo południe docieram na Przełęcz.

Ponte di Legno

Masyw Adamello


Przełęcz Passo Tonale 1884 m n.p.m., położona jest na granicy Lombardii i Trydentu. Jest to zimowo-letni ośrodek turystyczny leżący u stóp lodowca Presena. Spore miasteczko na przełęczy. Kolejka do kolejki gondolowej spora. Widać, że okolice są popularne wśród turystów.

Podczas I wojny światowej przebiegała przez przełęcz włoska linia obrony. 15 czerwca 1918, wojska austriackie uderzyły na przełęcz Tonale, atakiem pozorującym, rozpoczynając bitwę nad Piavą. Stoi tu pomnik ku czci poległych.



Tonale
Na przełęczy robię zakupy i rozpoczynam zjazd. Trzytysięczniki w Masywie Adamello ładnie się prezentują, jednak przejrzystość powietrza mogłaby być odrobinę lepsza.

Chmur burzowych na niebie coraz więcej. Czuć nadciągającą burzę. Mijam fort Strino wybudowany w latach 1860-1862.

Tonale


Fort Strino

Cima Presanella 3558 m(po lewej) i Cima di Vermiglio 3458 m(po prawej)
Będąc w okolicy Cusiano słyszę pierwsze odległe pomruki burzy. Robię przerwę obiadową, podczas której postanawiam zrobić coś z pękniętą obręczą. Może się to wydać bardzo śmieszne, ale użyłem opasek zaciskowych oplatając obręcz razem z oponą. Kiepsko to wyglądało i nieprzyjemnie się jechało ponieważ koło miało bicie góra-dół. Po późniejszej modyfikacji i upuszczeniu powietrza do minimum było już znacznie lepiej. Śmieszne, ale naprawdę zdało to egzamin. Opaski jednak są dobre na wszystko ! ;)

Przez bardzo niskie ciśnienie w kole są większe opory toczenia i tempo jazdy znacznie mi spada. Najważniejsze jednak, że posuwam się do przodu.




Oglądam się do tyłu. Burza zaczyna się zbliżać i wiem, że nie zdołam już uciec.


Goni mnie deszcz.

Za miejscowością Bozzana rozpoczynam podjazd na kolejną przełęcz. Podjazd jest znacznie mniej wymagający, ale bardzo dłużący się. Jadę wzdłuż jeziora Santa Giustina przez tereny, na których pełno sadów owocowych. Sady te zdominowały krajobraz w całej okolicy.


Jezioro  Santa Giustina


W Revò doganiają mnie ciężkie deszczowe chmury. Na szczęście nie ma burzy jedynie pada upierdliwy deszcz. Robię ostatnie tego dnia zakupy. Za Fondo robię przerwę by przeczekać ulewę.

Revò



Na przełęcz Mendola docieram przed 19-tą. Robię pamiątkowe zdjęcie i zjazd bardzo stromą i krętą drogą do widocznego w oddali Bolzano. Gdyby nie strumień wody z przedniego koła to mógłbym powiedzieć, że zjazd był przyjemny, ale tak nie było :( W jednym miejscu na śliskiej nawierzchni wysypał się motocyklista i właśnie zbierają to co pozostało z owiewki. W tym samym miejscu również wpada mi w poślizg tylne koło, ale udaje  się opanować sytuację i bezpiecznie zjechać na dół.



Bolzano
Do Bolzano docieram po genialnych wręcz ścieżkach rowerowych. Przez miasto również śmigam po trasach przygotowanych dla cyklistów. Sieć ścieżek rowerowych jest tutaj imponująca. Bolzano nazywane jest rowerową stolicą Włoch ;) Ja jednak rezygnuję ze zwiedzania miasta chcąc podjechać jak najdalej w kierunku Austrii.




Podążam w górę rzeki Eisack po ścieżce rowerowej biegnącej po dawnej trasie kolejowej. Normalnie mistrzostwo. Jazda przez kilka tuneli, w których automatycznie zapala się światło gdy tylko zostanie wykryty ruch :)


Ścieżką tą jadę jeszcze kilkanaście kilometrów i kończę dzień gdzieś pod estakadą autostrady A22  ;P

Statystyki dnia 7



Galeria:  LINK

cdn...




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz