Strony

czwartek, 7 marca 2019

60 Zjazd Klubu Góry Szlaki w Karkonoszach - 23-24.02.2019

Czasami wybiorę się na Zjazd lub Spotkanie Klubowe z Klubem Góry-Szlaki. Przeważnie ma to miejsce zimą lub jesienią. W pozostałym okresie mam inne priorytety jak chociażby rower. Tym razem przyszła pora na kolejny już jubileuszowy Zjazd Klubu Góry-Szlaki. Po raz kolejny jego lokalizacja to Sudety(poprzedni, jesienny odbył się w Górach Łużyckich oraz Czeskim Raju).  I jak tak sobie pomyślę to właśnie mija siedem lat od mojego pierwszego Zjazdu, który notabene odbył się właśnie w Karkonoszach 😉
Tym razem wybrana lokalizacja to schronisko „Srebrny Potok” w Jarkowicach, który to obiekt będzie bazą wypadową. Ekipa będzie wędrować po Karkonoszach.


Ja z racji iż w piątek pracuję miałem dotrzeć na miejsce późnym wieczorem. Plan był taki by wysiąść z pociągu w miejscowości Sędzisław i później pieszo około 23 kilometry dokulać się do Jarkowic. Plan był... jednak zmieniłem swoją decyzję widząc prognozy pogody na noc. Szybka decyzja i wykupuję bilet do samego końca czyli do Szklarskiej Poręby. Postanawiam tym samym dołożyć trochę kilometrów, które pokonam😉

Sobota 23.02.2019

I tak ląduję w Szklarskiej po dwudziestej. Przede mną cała noc na wędrówkę grzbietem Karkonoszy. Będzie więc wiele czasu na nocną fotografię w świetle księżyca bo światło słoneczne będzie się odbijać od około 85 % jego powierzchni widzianej z ziemi. Księżyc wzejdzie po dziewiątej i zanim wylezie wyżej ponad horyzont to minie jeszcze sporo czasu. Robię zakupy w markecie i nieśpiesznie rozpoczynam wędrówkę szlakiem czarnym, a następnie czerwonym przez schronisko Kamieńczyk na Halę Szrenicką. Dopiero tam wyciągam sprzęt foto, który tak naprawdę schowam za około dwadzieścia godzin 😉

Nartostrada przy schronisku ładnie wyratrakowana i po opadach w ciągu dnia teraz się wypogodziło, a temperatura spada sporo poniżej zera. Sam szlak jeszcze dość grząski, ale to tylko kwestia czasu jak zetnie mróz i zrobi się twarda skorupa. I tylko zaczynam żałować, że nie zabrałem raków no ale nie miałem przecież robić tej trasy 😉 Wykonuję pierwsze zdjęcia bo księżyc nieśmiało zaczyna wyglądać zza Szrenicy.



Wpadam do schroniska na piwo(ale to które przyniosłem bo bufet od jakiegoś czasu już nieczynny). Ubieram na siebie wszystko co mam bo teraz już nie będzie naparzania tylko spokojny spacer bardzo często przerywany dłuższymi postojami na zdjęcia. I nieśpiesznie idę do góry. Księżyc coraz wyżej i robi się coraz bardziej jasno. Czołówka jest zbędna. W ogóle nie wyciągnę jej podczas całego Zjazdu 😉




Migawka nieustannie trzaska...., no dobra nie trzaska bo zdjęcia naświetlam minimum 30 sekund. Kilka ujęć samej Szrenicy oraz znajdującego się na jej szczycie schroniska.

Trzy Świnki też fajnie wyglądają w świetle księżyca podobnie jak Twarożnik. Mimo późnej pory mijam się jeszcze z kilkoma osobami. Sądząc po sprzęcie foto podobnie jak ja wybrali się na nocną sesję foto 😉



Mijam Łabski Szczyt i kieruję się ku Śnieżnym Kotłom. Jak na razie jest zimno ale niemal zupełnie bezwietrznie. Podchodzę na skraj pierwszego kotła i od razu czuć silne podmuchy wiatru od dołu. Kilka fotek i przenoszę się nad drugi z kotłów....






Kilka klasycznych ujęć o mało klasycznej porze...., no chyba, że dla mnie klasyczna to pora 😉




I uderzam na Wielkiego Szyszaka czyli czwarty pod względem wysokości szczyt całych Sudetów.
A właśnie... Wielki Szyszak. Ktoś chyba walnął byka bo ta nazwa figuruje tylko na polskich mapach. Zarówno na tych czeskich jak i niemieckich jest to "Wielkie Koło" czyli nazwa jaką nosił szczyt przed ostatnią wojną. Natomiast "Wielki Szyszak" nosił sąsiedni szczyt, nazywający się obecnie "Śmielec". 😉


Na szczycie w 1888 roku ustawiono kamienną piramidę oraz posąg orła, jest to pomnik Wilhelma I – cesarza Niemiec.


Kilka fotek, jedna panorama i schodzę na dół w kierunku wcześniej wspomnianego Śmielca. Na zejściu czuję jak bardzo jest już zmrożony śnieg.



Szczyt Śmielca jest niedostępny turystycznie bo znajduje się poza szlakiem jakieś 150 metrów. Jednak teraz gdy cała roślinność znajduje się dobre dwa metry pod śniegiem da radę tam podejść i wykonać unikalną panoramę.


Pora najwyższa podkręcić tempo marszu bo czasu ubywa. Szybko schodzę na przełęcz pod Śmielcem i wspinam się kolejno na Czeskie, a następnie na Śląskie Kamienie. Kilka strzałów....





I bardzo szybko jestem na przełęczy Karkonoskiej. Po drodze chwila przy odbudowanej Petrovce.




Wymyśliłem sobie wschód słońca na Małym Szyszaku. Od zachodniej i od północnej strony stoki są bardzo strome. Wspinam się, ale w około 1/3 podejścia jednak rezygnuję nie mając raków wejście tam nie ma sensu. Niestety dla mnie był to błąd bo zejście zajęło mi bardzo dużo czasu ze względu na niebezpieczeństwo pośliźnięcia się. Nie mając sprzętu wykorzystuję statyw jako czekan 😅 Sprawdził się w tej roli nad wyraz dobrze ! 😉



Szlak czerwony wcale nie jest bardziej bezpieczny. Duża ilość zmrożonego śniegu i spore nachylenie terenu wymagają aktualnie dużego skupienia. Niby kilka osób tędy przeszło, ale trzeba uważać.


Niestety ten najbardziej wyczekiwany moment czyli świt zastaje mnie na podejściu pod Smogornię. Niebo nabiera rumieńców....Przewalam się przez szczyt cykając fotki. Tu mnie zastaje wschód słońca. Trochę inny aniżeli przeważnie bo z widokiem na samą Śnieżkę. Najczęściej ludzie uderzają właśnie tam na najwyższy szczyt Sudetów. Teraz też tam widać sporo amatorów wschodów słońca 😉







No to teraz mogę już kierować się na królową. Gdy tam dojdę zapewne już nie będzie tłumów 😉




Aktualnie 90 % to osoby schodzące ze szczytu.

A ja się już kontaktuję z ekipą szturmową bo za niedługo pewnie wyruszą na szlak. Początkowo zakładałem, że zejdę aż na samą przełęcz Okraj jednak mam małą obsuwę czasową. Na Śnieżce miała być tylko chwila ale odrobinę się ona wydłużyła.



Nie spodziewałem się, że dziś będą tak dobre warunki widocznościowe. Co prawda im większy zoom tym bardziej obraz mydli jednak nie mam co narzekać. Robię sporo fotek w kierunkach południowym oraz zachodnim. Ten zachodni jest najważniejszy bo można tam uchwycić Rudawy z 200 km odległości.





Schodzę na Czarny Grzbiet. Na Śnieżkę jeszcze dzisiaj wejdę 😉



Do schroniska Jelenka bardzo szybko docieram. Tam nagroda w postaci piwa, a nawet dwóch. Tak się złożyło, że po chwili docierają zjazdowicze i od teraz będę już pełnoprawnym uczestnikiem tego spotkania 😀 Grupowe foto i idziemy na Śnieżkę.... znowu.... 😀




Na pewien czas niebo zaciągnęło się chmurami ale widać tendencję do poprawy. O tej porze na szczyt ciągną tłumy. Ciekawe jak to wygląda od zachodniej, bardziej popularnej strony ? A jak na samym szczycie ?



Nic to cykamy foty....



A na szczycie jest sporo ludzi. Zasługa to też zapewne kolejki gondolowej od czeskiej strony. W taką piękną pogodę to sama przyjemność znaleźć się tam na szczycie 😀

Ponownie seria zdjęć. Jedne tu, drugie tam.





Kilka grupowych zdjęć.



Na pewno dodatkową atrakcją dla wszystkich na szczycie było lądowanie śmigłowca LPR. Jakiś starszy pan ponoć złamał nogę, ale słyszałem kilka innych wersji co do przybycia na szczyt śmigłowca.



Rozpoczynamy zejście na Czarny grzbiet. Miałem nadzieję uchwycić start śmigłowca z obserwatorium na jednym kadrze. Udaje się to !






W chacie Jelenka ponownie pauza na piwo. Następnie już szybkim krokiem schodzimy do Małej Upy gdzie w tamtejszym browarze jemy smaczny obiad zapijając wszystko wyśmienitą trzynastką warzoną na miejscu 😀
Po dotarciu na miejsce czyli do Jarkowic wykorzystuję jeszcze resztki światła i posyłam Juniora w przestworza.




Wieczorem prezentacja na temat historii Klubu Góry-Szlaki i długa integracja przy kuflu piwa 😜

Aha, te kilka kilometrów to było w sumie 52...  😅

Niedziela 24.02.2019

 
Na niedzielę zjazdowicze dzielą się na mniejsze grupy. Jedni chcą pochodzić bardziej po górach inni trochę mniej, a jeszcze inni np. pomorsować. Ja zabieram się z tymi co będą morsować, ale ja nie mam takiej ochoty 😅 Tylko popatrzę i porobię zdjęcia 😜

Przemieszczamy się do Przesieki gdzie znajduje się bardzo popularne ostatnio miejsce do morsowania na wodospadzie Podgórnej.



Wodospad jest trzeci pod względem wysokości w polskiej części Karkonoszy. Woda spada tam z wysokości około 10 metrów.

Ze względu na popularność tego miejsca spodziewałem się, że może będzie trzeba odstać swoje w kolejce by można było się zanurzyć w lodowato zimnej wodzie. I tak też właśnie było. Ale w końcu przyszła kolej na znajomych czyli na Marcina, Olę i Sonię. Robię trochę zdjęć z drona oraz filmów. Marcin jest najbardziej doświadczonym morsem i dlatego wytrzymuje najdłużej 😉




Junior leci też odrobinę wyżej....






Po zimnej kąpieli pora na krótki spacer. Wybieramy nieodległy zamek Chojnik. Trochę może wydawać się dziwne ale jeszcze tu nigdy nie byłem 😅 Wybieramy szlak czerwony, a następnie czarny przez Zbójeckie skały. Podejście krótkie ale dające w kość.





Wstęp jest płatny 6 zeta, ale wcześniej na samym początku trzeba było jeszcze uiścić opłatę za wstęp do KPN. I pomyśleć, że całkiem niedawno włączono te tereny w granice Parku Narodowego i teraz wszędzie straszą zakazy latania dronem. O dziwo tylko takie tabliczki wszędzie są porozwieszane ! Teraz człowiek sobie nie polata, a zamek z powietrza musi genialnie wyglądać !




Pogoda już nie jest taka ładna jak wczoraj, ale mi się udaje jeszcze uchwycić Śnieżkę zanim przykryły ją chmury. Podobnie zresztą jak wszystkie najwyższe szczyty Karkonoszy.




Kilka wspólnych fotek i schodzimy do Sobieszowa na obiad.



Później pozostaje nam droga powrotna do domu. Ja zostaję bezpiecznie odstawiony na przystanek w Kolnicy gdzie czekam na spóźniony niemal pół godziny autobus 😋


I takim sposobem skończył się ten piękny pod każdym względem weekend !😀

Tradycyjnie więcej zdjęć pod linkiem :

https://photos.app.goo.gl/LQGNm5ssnLBxBQXCA


 

5 komentarzy:

  1. Zdjęcia nocne jak zwykle super! I tylko pomyśleć, że według przepisów PN łamie się prawo, bo i tu chyba zakazują łażenia po nocy :P

    Niezły kontrast między zimą w górach a zielenią w dole.

    Bufet na Śnieżce działał?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie ten zapis w regulaminie KPN jest martwy. Ja rozumiem jakieś regulacje odnośnie biwakowania w PN czy też zakazu chodzenia poza szlakiem jednak to tylko w okresie wegetacyjnym, ale w zimie ? gdy wszystko jest pod pokrywą śniegu ? Zimą też należy pamiętać iż dzień jest krótszy i wcześniej zapada zmrok. Dlatego też zakaz poruszania się np. w Tatrach nocą nie obowiązuje w okresie zimowym. Nigdy też nie słyszałem też by ktokolwiek został ukarany z tego powodu jakimś mandatem ;)

      Usuń
    2. Bufet na Śnieżce działał, zawsze dział gdy tam jestem, a często tam zaglądam ;)

      Usuń
  2. Karkonosze jak zawsze fotogeniczne :D, zwłaszcza w nocy.

    OdpowiedzUsuń
  3. WOW! Wspaniałe zdjecia ośnieżonych gór! Mamy szczęście, że w Polsce są tak cudowne miejsca, w których możemy spedzic czas wolny.

    OdpowiedzUsuń