Strony

piątek, 28 lipca 2023

Małe Karpaty - 22.04.2023

 Mamy wiosnę i przyroda powoli zaczyna budzić się do życia. U nas to wygląda jeszcze słabo, ale im bardziej na południe tym jest bardziej zielono. Z moich obserwacji wychodzi iż po południowej stronie pasma Małych Karpat wegetacja jest dwa tygodnie do przodu. I do tego tam bardziej na południu ma być zdecydowanie lepsza aura aniżeli u nas. Więc wybór destynacji weekendowej mógł być tylko jeden 😉 Zastanawiałem się tylko gdzie zostawić samochód. Uznałem, że miejscówka sama się znajdzie. I w ten sposób trafiłem do miejscowości Šaštín-Stráže. Samochód parkuję w bezpośrednim sąsiedztwie kompleksu klasztornego Paulinów. Po złożeniu roweru podjeżdżam pod bazylikę Matki Bożej Bolesnej.  


Obecna bazylika została wybudowana w 1764 roku i jak nietrudno się domyślić reprezentuje styl barokowy. Matka Boża Bolesna jest patronką Słowacji i miejsce to stało się ważnym na mapie miejscem pielgrzymkowym. Kościół uzyskał miano bazyliki jako pierwszy na Słowacji.
 


W miejscowości znajduje się też synagoga, ale obiekt jest w opłakanym stanie. Zresztą jak wiele innych tego typu obiektów na Słowacji.....
W lesie przy drodze niedaleko miejscowości Borský Mikuláš ukryty jest niewielki kirkut. 






Borskiego Mikulása wybieram podrzędną drogę co by mniejsze natężenie ruchu było. 


Na mierzącym niespełna 300 metrów wzniesieniu stoi kaplica Marii Magdaleny.




Następnie odbijam już w kierunku Małych Karpat. Muszę jeszcze przejechać przez rozległy poligon. Gdy wyjeżdżam na otwartą przestrzeń widać już to niewysokie pasmo górskie. No i oczywiście mój kolejny cel dzisiejszej wycieczki.






Mowa tu oczywiście o niesamowicie prezentujących się ruinach zamku Plaveckiego. 


Plavecki zamek, a właściwie to jego bardzo okazałe pozostałości po dawnej twierdzy granicznej. Powstała ona w latach 1256 - 1273. Natomiast w drugiej połowie XVI wieku została przebudowana na renesansową twierdzę. W roku 1707 została twierdza zniszczona przez wojska cesarskie i nie została już odbudowana stopniowo niszczejąc....
Obecnie obiekt jest chyba najbardziej znaną atrakcją zachodniego podnóża Małych Karpat. Miejsce bardzo popularne wśród turystów. I gdyby nie bardzo wymagające podejście to bym się skusił tam wdrapać. Ale od czego jest dron 😊







U podnóża zlokalizowana jest miejscowość Plavecké Podhradie.  Tam również znajduje się dawny pałac.
 Niestety jedyny sklep w miejscowości czynny tylko do 11....., a ja chyba kilka minut się spóźniłem..... 😕



Wracam do pedałowania.
Docieram do miejscowości Plavecky Peter. Tam odbijam na podrzędną drogę, którą mam zamiar przedostać się na drugą, południową stronę tego niewysokiego pasma górskiego. Jadąc po trasie rowerowej "Małokararpacka magistrala" przejeżdżam koło zbiornika wodnego Bukowa. Las tutaj już pięknie zielony. No i wszędzie zieleni się czosnek niedźwiedzi. U mnie to dopiero wszystko puszcza jakieś tam listki 😉



I w taki oto sposób docieram do Trstína. Tam zmieniam kierunek na bardziej zachodni. W ten sposób docieram do miejscowości Smolenice. Każdy turysta interesujący się pałacami i zamkami powinien odwiedzić tą romantyczno-historyczną budowlę. Wcześniej w tym miejscu od XIV wieku stał gród obronny strzegący szlaku handlowego z Węgier do Czech. W czasie wojen napoleońskich zamek spłonął i zaczął popadać w runę. Pozostały jedynie mury i pięcioboczna baszta. Pod koniec XIX wieku rozpoczął się mozolny proces odbudowy. Ostatnie prace budowlane, które nadały obecny wygląd obiektowi zostały przeprowadzone w latach 50 i 60 minionego wieku. I w ten sposób można uznać pałac w Smolenicach za jeden z najmłodszych na obecnych ziemiach słowackich.








Rzepak też kwitnie dwa tygodnie wcześniej.



Teraz jadąc w kierunku Bratysławy tak sobie analizuję mapę i dochodzę do wniosku, że jeżeli chciałbym przejechać przez stolicę Słowacji to do samochodu dotarłbym bardzo późno. Dlatego powoli zaczynam kalkulować z trasą i czasem. Już zrezygnowałem z Bratysławy. Za to wymyśliłem sobie by podjechać do pałacu Czerwony Kamień.


Renesansowy pałac jest ogromny choć prosty w swojej formie. Podobnie jak wszystkie odwiedzone dzisiaj przeze mnie podobne obiekty tak i ten pierwotnie był zamkiem królewskim, którego zadaniem było strzec zachodnich granic Węgier. 










Na chwile zatrzymuję się jeszcze w mieście Modra.





Natomiast w mieście Pezinok w centrum znajduje się dawna twierdza wodna. Dziś to ładna renesansowa rezydencja, której wygląd nadał znany węgierski ród Pálffy. 





Zatrzymuję się jeszcze w niewielkiej miejscowości Svätý Jur. Trafiłem na jakąś imprezę przez co nie potrafiłem wykonać "czystych" zdjęć 😉




Tak jak pisałem wcześniej postanowiłem pominąć tym razem Bratysławę i skrócić sobie trochę trasę. A wiadomo, że jak człowiek sobie skraca trasę to nie zawsze jest ona łatwa. Tak było właśnie w tym przypadku. Z miasta Racza postanawiam przebić się przez okoliczne wzniesienia do miejscowości Marianka. Oj nieźle dał mi w kość podjazd. Te okolice to popularne miejsce na wypady mieszkańców stolicy Słowacji. Wszędzie pełno pieszych i rowerowych szlaków. Nawet o tak późnej porze spotykam wiele osób.





Do miejscowości Marianka nieźle mnie wytrzepało 😉

Marianka to nie tylko stare historyczne miejsce do którego ciągną turyści. Jest to również bardzo ważne miejsce pielgrzymkowe na mapach Słowacji. Jednocześnie znajduje się tutaj najstarsze sanktuarium maryjne na dawnych ziemiach węgierskich. Już od setek lat w to miejsce ściągają znani władcy, ale również zwykli śmiertelnicy by odwiedzić to słynące z cudów miejsce. 






Z Marianki jadę do Stupavy. Jeszcze przed miastem zastaje mnie zachód słońca. Niestety kwiecień to jeszcze miesiąc, w którym słońce zachodzi dość szybko.




Ze Stupavy do samochodu mam jeszcze sporo kilometrów do pokonania. Ale jakoś fajnie mi się jedzie i niespełna 60 kilometrów pokonuję w niecałe 2,5 godziny. 
 
Jeszcze tego samego wieczora wracam do Czech w okolice miasta Uherske Hradiste gdzie spędzam noc. Następnego dnia mam zamiar pokręcić się po tamtejszej okolicy. Ale to już materiał na inny wpis, który opiszę w przyszłości 😉

Udało się wykręcić pierwsze 200 km w tym roku 💪😊

Dystans dnia 202,8 km


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz