Strony

sobota, 24 sierpnia 2024

Włocławek, Ciechocinek, Toruń i Kruszwica czyli długiego weekendu dzień drugi - 30.05.2024

 Po spędzonej nocy w samochodzie jeszcze w okolicy miasta Warta trzeba przetransportować się w inne miejsce. Jeszcze nie wiem gdzie dokładnie, ale to na spokojnie po śniadaniu 😀 Z pełnym żołądkiem lepiej się myśli. Szybko wybrałem kierunek i okolice, które chciałbym zobaczyć. Wystarczyło znaleźć tylko miejsce gdzie będę mógł spokojnie pozostawić samochód bez obaw, że się coś stanie i po powrocie nie będę musiał się nigdzie przemieszczać tylko podobnie jak dzisiaj spędzić noc na miejscu. Udaje się na parking obok zdaję się leśniczówki. Jak miejscówka będzie wyglądać okaże się dopiero na miejscu, ale wygląda to na zdjęciach obiecująco 😉

Po około dwóch godzinach jazdy docieram w bezpośrednie okolice Włocławka. Tam niedaleko miejscowości Wieniec-Zdrój wjeżdżam kilkaset metrów w las na rozległy i dość spory parking z wiatami i ławkami. Jest też leśniczówka i widać, że się ktoś tam kręci. Jest więc bardzo dobrze. Wydaje się to bardzo bezpieczne miejsce by pozostawić samochód. I to bardzo jak się później okazało po moim powrocie, ale o tym na koniec 😋

Tym czasem  szykuję się do drogi i gdy jestem gotów ruszam niezwłocznie w kierunku Włocławka. To jest mój pierwszy dzisiejszy cel.



Tak duże miasto to bym zapewne ominął jeżeli by to tylko było możliwe, ale jednak coś mnie tam ciągnęło. I nie mówię tu o wieży widokowej znajdującej się po drugiej stronie Wisły. Wieże akurat kolekcjonuję i zapewne bym tam podjechał omijając centrum. Ale jednak postanowiłem objechać to miasto i pozwiedzać. Okazało się, że przez to stutysięczne miasto jedzie się całkiem fajnie. Zupełnie nie czuć, że to aż tak duże miasto.
Objazd miasta rozpoczynam od głównego placu. Placu Wolności. Nic szczególnego. Trochę zieleni i wiele kwiatów. A w środku Pomnik Żołnierza Polskiego. W północno zachodniej pierzei klasztor Wszystkich Świętych. 







Następnie kieruję się nad Wisłę gdzie jest zlokalizowana najstarsza część miasta ze starym rynkiem i znajdującym się tam kościołem św. Jana.







Najbardziej rozpoznawalnym zabytkiem jest katedra Wniebowzięcia NMP. Początki świątyni to rok 1340 gdy rozpoczęto jej budowę. 
 



Nad Wisłą stoi utrzymany w stylu klasycystycznym pałac należący do kurii biskupiej. I pomyśleć, że był to początkowo gotycki zamek. Potem nadano mu formę renesansu i następnie baroku.....


A na Zawiślu stoi od niedawna nowa wieża widokowa. Ten fajny obiekt został udostępniony zwiedzającym miesiąc wcześniej. Liczy sobie 16 metrów i wstęp na górę jest darmowy. Widoki na Włocławek zacne.




Następnie kieruję się na północ po trasie rowerowej możliwie najbliżej brzegu Wisły. Moim kolejnym celem Jest Ciechocinek.





Kto nie słyszał o polskiej perle uzdrowisk - Ciechocinku ?


Zakłada się, że historia tego uzdrowiska sięga VIII lub IX wieku. Wówczas to prawdopodobnie na tych terenach istniała osada Słońsk. Już za czasów państwowości polskiej powstały tu warzelnie soli.
Pierwsze dwie tężnie powstały w latach 1824-29. Trzecia nieco później bo w 1859 roku. Jest to unikatowa i największa konstrukcja drewniana do odparowywania wody z solanki w Europie. Wysokość tężni wynosi 15,8 metra, a łączna ich długość to aż 1741,5 metra !







Aktualnie tężnia numer II jest wyłączona z użytku. Wstęp jest oczywiście płatny. Ja sobie daruję bo z rowerem nie można 😔

Z zabytków w mieście to ciężko coś wymienić poza kolegiatą Piotra i Pawła. Oczywiście same zabudowania uzdrowiskowe nie mówiąc już o tężniach są zabytkowe 😉






Kiedyś dużym zainteresowaniem kuracjuszy i turystów cieszył się basen termalno-solankowy. Został wybudowany w 1932 roku. W 2001 został zamknięty ze względu na zły stan techniczny. Dziś to miejsce zupełnie zarosło.. Kąpielisko zlokalizowane pomiędzy tężniami ulokowanymi w kształcie podkowy.









Chcąc oszczędzić czas decyduję się dotrzeć do Torunia drogą krajową. Jako, że biegnie ona wzdłuż autostrady to znaczna część ruchu kołowego została przeniesiona na drogę szybkiego ruchu. Tutaj na drodze nr.91 natężenie ruchu jest naprawdę małe. A do tego jest szeroki pas awaryjny gdzie można sobie bezpiecznie rowerem jechać.



W samym Toruniu byłem kilkanaście lat temu rowerem. Wracałem wówczas znad Bałtyku. Pamiętam, że bardzo mi się to miasto podobało. Postanowiłem je odwiedzić ponownie po wielu latach.


Miasto nierozerwalnie połączone z osobą najwybitniejszego astronoma - Mikołaja Kopernika. To właśnie tutaj przyszedł na świat. Prawdopodobnie w niepozornej kamienicy. I mimo tego iż jest to gotycki zabytek to tak naprawdę nie robi takiego wrażenia jak inne obiekty z tamtego okresu. Po gruntownym remoncie w 2018 roku wewnątrz została udostępniona zwiedzającym wystawa o życiu i twórczości Kopernika, jego rodzinie i kosmosie.
A ród Koperników pochodzi jak się przypuszcza z niewielkiej miejscowości śląskiej Koperniki niedaleko Nysy. A to tylko kilkanaście kilometrów od mojego miejsca zamieszkania 😉



Bezsprzecznie obowiązkowym punktem zwiedzania jest starówka z rynkiem, na którym stoi okazały jeden z największych takich obiektow w kraju. Robi niesamowite wrażenie !





W 1997 roku stare miasto zostało wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Nic dziwnego ponieważ jest tu ogromna ilość zabytków, a układ urbanistyczny miasta pozostał niemal niezmieniony od XIII wieku. Tutaj praktycznie gdzie by nie zajrzeć zobaczymy coś co ma dużą wartość historyczną.
Obiektów sakralnych również sporo od najbardziej wartościowej katedry św. Jana Chrzciciela i Ewangelisty poprzez Wniebowzięcia NMP i św. Jakuba pochodzące z okresu gotyku. Toruń jest drugim zaraz po Krakowie miastem w Polsce z największą liczbą zabytków gotyckich.





I dalej św. Ducha, św. Trójcy, św. Szczepana, św. Katarzyny..... i to tylko w obrębie starego miasta.





Zabytków w mieście można by wymieniać bez końca. Jest tu chociażby największe w skali kraju nagromadzenie gotyckich kamienic. Mamy ruiny zamku krzyżackiego, mury obronne z najdłuższym odcinkiem nadwiślańskim. Zachowały się tu trzy bramy.






Tutaj naprawdę można by spokojnie spędzić cały dzień tylko na przemieszczaniu się w obrębie starego miasta, a i to trudno byłoby zobaczyć wszystko. Wracając tutaj po 14 latach podtrzymuję swoje zdanie, że Toruń jest najpiękniejszym i najciekawszym z największych miast znajdujących się w granicach Polski.


Przyszła pora by opuścić miasto i udać się kierunku Inowrocławia. Jadę mniej więcej główną drogą na Gniewkowo. Czasami mam wrażenie, że włodarze za bardzo rozpędzają się z inwestycjami mając zbyt mały budżet. Tutaj przykład zupełnie niedokończonej ścieżki rowerowej. I to ciągnącej się na dość długim dystansie.....


Analizując trasę i czas pozostały do zachodu słońca postanawiam odbić jeszcze przed Gniewkowem i znacznie skrócić sobie trasę na Kruszwicę. Omijam w ten sposób również sam Inowrocław, który początkowo chciałem odwiedzić. Może uda się to innym razem 😉 
Tak podążam jakimiś podrzędnymi drogami. Czasami są to drogi szutrowe, ale bardzo dobrej jakości. Dość późno docieram do Kruszwicy, miasta leżącego nad jeziorem Gopło.






O Kruszwicy każdy Polak powinien wiedzieć bo to miejsce nierozerwalnie łączy się z początkami polskiej państwowości. Osadnictwo na tych terenach datowane jest już na 10 tysięcy lat wstecz. Na przełomie VI i VII wieku osada ma duże znaczenie zarówno gospodarcze jak i strategiczne.
Kto nie słyszał legendy o Popielu ? Jak głosi legenda skrywał się tutaj okrutny Popiel pozbawiony władzy. Został on zjedzony na wieży przez myszy. A po jego śmierci z woli ludu rządy objął ubogi Piast, twórca pierwszej polskiej dynastii władców.
Niestety nie miałem tego dnia szczęścia. Bo najpierw jadąc obok romańskiej kolegiaty nie byłem w stanie wykonać żadnego zdjęcia bo szła jakaś procesja i dzieciaki ubrane jakby do komunii. A na dodatek później się okazało, że na jeziorze właśnie rozpoczynają się jakieś mistrzostwa Europy młodzieży w wioślarstwie i obsługa nie pozwoliła mi wejść na teren w pobliże "Mysiej wieży" Tak naprawdę będącej pozostałością po zamku. Obiekt był bardzo ważny ze strategicznego punktu ponieważ strzegł granicy polsko-krzyżackiej.






Miasto posiada duży rynek, ale jest trochę nijaki.



Z racji późnej godziny zaczynam kombinować z trasą co by jak najszybciej dotrzeć na przedmieścia Włocławka gdzie pozostawiłem samochód. Kieruję się na wschód tak mniej/więcej jak przebiega szlak niebieski czyli Kujawsko-Dobrzyńska droga św. Jakuba. 





Zdjęć już dużo nie wykonuję. Gdzieś tam w okolicy przechodzą burze. W połączeniu ze zbliżającym się zachodem słońca ładnie to wygląda. Nawet poświęciłem trochę czasu na zdjęcia bo i sceneria trafiła mi się całkiem ładna 😊




 
Już pod sam koniec trasy i gdy robiło się już ciemnawo wjeżdżam na  nowo budowaną ścieżkę rowerową. Jeszcze niedokończona, ale jestem zmuszony nią jechać bo przy drodze stoi znak zakazu poruszania się rowerem. Niestety tak nieudolnie wszystko oznakowane, że w pewnym momencie przeleciałem spektakularnie przez kierownicę. Przy skrzyżowaniu były odcinki gdzie brakowało kostki i wystawał wysoki krawężnik. Zupełnie tego nie było widać. Upadek był na tyle mocny, że dłuższą chwilę zajęło mi pozbieranie się. Nawet ktoś zatrzymał się samochodem i spytał czy wszystko w porządku. Na szczęście skończyło się na kilku siniakach prawego uda oraz zdartym naskórku prawej dłoni.
A do samochodu docieram o całkiem przyzwoitej porze. Nie spodziewałem się tego, ale powrót z Kruszwicy okazał  się bardzo szybki 💪😀

I wiecie co się okazało ? Ano to, że zamknąłem samochód, ale pozostawiłem całkiem otwarte okno od strony pasażera. I tak sobie stał samochód calutki dzień na tym leśnym parkingu 😆

A teraz po ogarnięciu się i kolacji pora kłaść się spać myśląc gdzie by tu uderzyć jutro..... W nocy kręci się sporo zwierzyny. Najwięcej dzików......


Dystans dnia 183 kilometry 😊

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz