Strony

środa, 25 maja 2016

Wysoki Jesionik z OKR - 22.05.2016

...07:00 telefon od Kuby bym się zbierał bo jedziemy na elektrownię Dlouhe strane z Opolskim Klubem Rowerowym..., no ładnie nie dadzą pospać ;)
Mnie z reguły nie trzeba długo namawiać, ale tym razem trochę się ociągałem. Dzień wcześniej zrobiłem długą pieszą trasę po okolicznych górach(ale o tym będzie innym razem). Podjeżdżam do Jarnołtówka i o 8 lecimy już razem głównymi przez Vrbno i Karlovą do Karlova pod Pradziadem gdzie oczekuje nas spora ekipa OKR-u.




Rowerową trasą wzdłuż rzeki Morawicy jedziemy pod górę. W jednym miejscu mylimy odrobinę trasę, ale to szczegół ;) Kończy się asfalt i zaczyna przyjemna szutrowa droga. Docieramy do Mravencovki. Po drodze mamy fajne widoki na okolicę.





Szybko mijamy ruiny chaty Alfredka i trawersujemy Brindicną oraz Stracene Kameny.



Szybki i niebezpieczny zjazd na którym wytracamy sporo wysokości. Następnie tą wytraconą wysokość ponownie zdobywamy docierając do miejsca odpoczynku Branka gdzie rozchodzą się trasy rowerowe. Tutaj również kończy się asfalt a my wykorzystujemy schowaną w cieniu wiatę na odpoczynek.




Teraz przychodzi nam męczyć się na stromym podjeździe w prażącym słońcu. Momentami nachylenie osiąga dwadzieścia procent.




Przed Małą Jezierną chwila przerwy i pozostaje już końcowy odcinek na parking pod górny zbiornik elektrowni szczytowo-pompowej Dlouhe strane - celu tego wypadu.



A jak cel to również dłuższy popas na łonie natury. Wyszukujemy osłonięty kawałek łąki od wiatru z widokiem na Pradziada i popijamy piwko. Dobrze, że działa tu mały punkt gastronomiczny bo możemy też przegryźć całkiem dobrą grilowaną kiełbasę :)




I tak upływa nam beztrosko czas. W końcu część ekipy decyduje się na rundkę dookoła górnego zbiornika. Wieje tam masakrycznie. Robimy sobie sesję foto w najwyższym punkcie i zjeżdżamy do pozostałych.




Teraz czeka nas długi i przyjemny zjazd do dolnego zbiornika gdzie tuż przed nim odbijany na fają drogę terenową. Naszym kolejnym celem jest chata Svycarna.



Końcówka trasy do chaty już tradycyjna z klasycznymi widokami. Przy chacie dłuższa przerwa i część osób decyduje się zaliczyć jeszcze dziś samego Pradziada. Być tak blisko i nie wjechać na szczyt to tak jak jechać na Biskupią Kopę, a skończyć w schronisku pod szczytem ;)




Straszono nas, że na górze jest 6 stopni. Było 13 chociaż wiatr potęgował odczucie chłodu. My jednak zasiadamy w pustej o tej porze restauracji, więc nam to wszystko jedno. Jedni zamawiają kofolę inni kawę lub piwo.

Widoki dziś ze szczytu są kiepskie, więc tylko pamiątkowa fota i rozpoczynamy zjazd na Ovcarnię do czekającej na nas reszty. Później wspólnie na Hvezdę gdzie z Kubą żegnamy ekipę i lecimy na powrót jak z rana(z małą modyfikacją przez Drakov).




W domu jestem jeszcze sporo przed zachodem słońca z całkiem przyzwoitym dystansem dnia, dnia bardzo przyjemnie spędzonego :)

Galeria:  LINK


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz