Po spokojnej nocy pora ruszyć w dalszą drogę. Oczywiście miałem problem by zebrać się z samego rana. Innymi słowy trochę się ociągałem 😉. Jednak dzięki temu lenistwu przed startem robię śniadanko 😀
Dziś zanosi się na dość łatwą trasę. W każdym bądź razie tak wychodziło z tego co widziałem na mapie.....
Trasa łatwa bo w sumie lekko w dół wzdłuż rzeki Cidlina. Pierwsza miejscowość którą odwiedzam to Žiželice. Niestety jeszcze za wcześnie na zakupu bo sklep czynny od siódmej do której brakuje niemal pół godziny 😛 Na szczęście jeszcze jakieś zapasy mam 😉
Za znakami trasy rowerowej jadę na miejscowość Dobšice. Droga nie była najłatwiejsza, ale za to przyjemna bez samochodów na drodze.
Jem drugie śniadanie. Trochę szybko, ale co tam. W ogóle coś zanosi się na bardzo leniwy dzień z mojej strony 😉
W Libicach nad Cidlinou znajduje się pomnik upamiętniający ofiary alianckiego nalotu na tutejszy dworzec w 1944 roku.
Po szybkim przejeździe przez miejscowość po raz drugi w tym roku docieram w miejsce gdzie w IX wieku założono gród libicki. Były to dogodne tereny do osiedlania się ponieważ tu zbiega się rzeka Cidlina z Łabą. Dodatkowo w pobliżu przebiegał ważny w średniowieczu szlak handlowy z Hradca do Pragi. Tutaj wedle przekazów urodził się Wojciech z rodu Sławnikowiców - późniejszy św. Wojciech patron Czech, Polski i Węgier. Jego przyrodni brat Gaudenty był pierwszym biskupem gnieźnieńskim. Do dnia dzisiejszego nie wiele zachowało się śladów po dawnej świetności osady. Dość szybko ona upadła bo około roku 1130. Dziś zobaczymy tu sztucznie "uwidocznione" fundamenty kościoła oraz palatium.
Stoi tu też odlany z brązu pomnik braci Wojciecha i Radima.
Po chwili docieram do miejsca gdzie obie rzeki się łączą. Cały czas podążam wzdłuż rzeki po ścieżce rowerowej.
Jeszcze chwila i docieram do Podiebradów. Tutaj kolejna dłuższa przerwa na nabrzeżu. Podładowuję telefon i jem kolejny już dziś posiłek. Coś wydaje mi się iż więcej wchłaniam kalorii aniżeli ich spalam 😝
W samych Podiebradach zahaczam tylko o pałac i rynek. Niedawno tu byłem, ale wówczas nie zaglądałem na pałacowy dziedziniec. Ta dominująca nad uzdrowiskiem Podiebrady budowla została przebudowana z zamku, który wystawił Przemysław Ottokar II.
Na rynku stoi pomnik króla Jerzego z Podiebradów.
No tutaj już udało się zrobić zakupy 😉
Jadę dalej po ścieżce rowerowej na Nymburk. Przyjemnie i szybko docieram do tego ciekawego miasta.
Dziś pokręcę się tutaj odrobinę dłużej aniżeli poprzednio.
Nymburk jako miasto istnieje od XIII wieku. Z okresu średniowiecza zachował się gotycki kościół i potężne mury obronne. W dużej mierze zrekonstruowane i odbudowane. Nawet dzisiaj trwają tutaj prace. Ale nie powiem umocnienia te robią ogromne wrażenie.
Ciekawym obiektem techniki jest tzw. Turecka wieża. Pochodzi ona z 1597 roku. Pierwotnie była to wieża zamkowa. Wieża ciśnień zasilała miejskie fontanny od początku XX wieku.
Opuszcza już nurt Łaby choć jadę jeszcze w niedalekiej odległości od jej koryta. Tak po krótkiej jeździe docieram do miasta Lysá nad Labem. Miasto zasłużenie uważane za barokową perełkę.
Po nabyciu okolicy przez słynnego Jana Šporka następuje przeobrażenie tutejszych obiektów na barok. Pierwsze swoje kroki kieruję do okazałego pałacu z równie okazałym parkiem z licznymi posągami tak bardzo charakterystycznymi dla okresu baroku.
Do innych ważnych barokowych obiektów należy zaliczyć kościół św. Jana Chrzciciela, klasztor Augustianów, budynek muzeum poświęconego światowej sławy orientaliście Bedřichowi Hroznému czy też budynek ratusza.
Po około godzinie docieram do miasta Brandýs nad Labem i do będącego jego częścią Stará Boleslav. Na wjeździe stoi pięknie wyeksponowany MIG 21.
Oczywiście kieruję się do centrum gdzie skupia się większość zabytków. Boleslav jest około 400 lat starszą częścią, który zasłyną tym, że został tu zamordowany św. Wacław przez swojego brata Bolesława. Według przekazów wzniesiono w tym miejscu bazylikę, której patronem jest właśnie Wacław.
Rynek niewielki w kształcie trójkąta ze statuą świętego, gmachem ratusza i kościołem Wniebowzięcia NMP. Od strony bazyliki stoi gotycka brama.
Z wyspy na rzece Łaba oczom ukazuje się okazały renesansowy pałac.
Tutejszy ratusz był pierwotnie magazynem soli. Mowa oczywiście o ratuszu w Brandýs. Dopiero w XV wieku obiekt przebudowano na siedzibę władz miejskich.
Już na dobre opuszczam nurt rzeki Łaba i przed godziną 15tą docieram do
Kralupy nad Vltavou. Jakoś to miasto kompletnie nie przypadło mi do gustu....
Po zakupach ruszam dalej. Od teraz nie będzie już tak łatwo. Powiedziałbym nawet, że czeka mnie dość trudna trasa ze względu na spore podjazdy, które mnie czekają. Kieruję się na miasto Slaný.
Do miasta wjeżdżam przez bramę Velvarską pochodzącą z 1443 roku.
Rynek mają tam całkiem spoko. O dziwo niemal pusto o tej godzinie. Przy głównym placu stoi oczywiście ratusz.
Na horyzoncie widoczne już tak charakterystyczne stożki wulkaniczne Czeskiego Średniogórza.
A jako, że zbliża się koniec dnia to nie zanosi się bym już zbyt wiele dziś ujechał po tak trudnym terenie. Dlatego też moim ostatnim celem na dziś będzie miasto Louny.
Miasto otoczone murami z najbardziej znaną Bramą Żatecką.
Oczywiście rynek też odwiedziłem, a i nieodległą synagogę z XIX wieku. Reprezentuje ona styl mauretański z elementarni neorenesansu.
Teraz gdy kończy się już dzień myślę o znalezieniu miejsca na biwak podczas nadchodzącej nocy. Jeszcze przed wyjazdem małe zakupy i jadę wzdłuż rzeki
Ohře.
W nocy zapowiadane są opady deszczu, więc rozkładam płachtę biwakową tak dla spokoju gdyby jednak prognozy się sprawdziły. Na razie to jem kolację pod rozgwieżdżonym niebem 😉
Poglądowa mapka z trasą dnia drugiego.
Statystyki Dzień 2:
Dystans: 160,69 km
Czas jazdy: 10:19:16
Średnia: 15,56 km/h
Max: 52,18 km/h
Suma podjazdów: 920 m
Wys. max.: 378 m n.p.m
cdn
Wreszcie jakieś stromizmy :D
OdpowiedzUsuńna jednym ze zdjęć widać świętą górę Czechów Rip. Relacja jak zawsze wspaniała
OdpowiedzUsuń